Sytuacja polityczna we Włoszech i w Hiszpanii jest nowym powodem obaw na europejskich rynkach akcji.

W piątek inwestorzy w Europie świętowali pomyślne zakończenie unijnego szczytu, na którym politycy przyjęli budżet na lata 2014-2020. Jak się okazało, chodziło tylko o to, by politycy wracając do domów mogli powiedzieć „wyrwaliśmy więcej, niż chcieli nam dać (lub zabrać – w zależności od pozycji).

Ponieważ w ostatecznym rozrachunku jest to budżet osobistych ambicji polityków, nie sądzę, by jego znaczenie było istotne dla rynków w dłuższym terminie (co innego, gdyby zmiany były rewolucyjne, albo budżetu nie udało uchwalić się wcale).

Wall Street także się podciągnęła i to od razu na początku sesji. Ostatecznie S&P zyskał 0,6 proc. maksymalny punkt notowań osiągając krótko po otwarciu. I właściwie na tym koniec optymistycznych informacji, ponieważ rynki azjatyckie w większości dziś nie pracowały, po tym jak w niedzielę świętowano nadejście nowego roku księżycowego – tym razem jest to rok węża.

Dziś inwestorzy otrzymają tylko dane dotyczące dynamiki francuskiej produkcji przemysłowej, zatem niejako siłą rzeczy, znów zaczną interesować się polityką.

Najważniejsze informacje weekendu, to wyniki sondaży we Włoszech, które wskazują na możliwość braku wyłonienia większości zdolnej
do uformowania rządu po wyborach w przyszły weekend. Partia Berlusconiego tradycyjnie fechtuje obietnicami lepszego życia i ma już tylko 5 pkt proc. do prowadzących w wyścigu. W Hiszpanii premier Mariano Rajoy opublikował zeznania podatkowe oraz ujawnił dochody z ostatnich 10 lat by oczyścić się z zarzutów korupcyjnych stawianych przez media (El Pais). Mimo to poparcie dla socjaldemokratów jest najniższe od 20 lat.

Jednak silniejszych impulsów może dziś inwestorom zabraknąć. Budżet, sondaże czy spadek poparcia dla rządzących w czasie kryzysu nie jest niczym nowym, czego rynki nie mogłyby się spodziewać. Dziś impulsów ze sfery makro może zabraknąć. Dla warszawskiego parkietu mogą się nimi okazać kolejne publikacje wyników kwartalnych. WIG20 znalazł się tuż poniżej poziomu 2500 pkt, którego sforsowanie wcale nie musi okazać się błahostką.

Emil Szweda