Wczoraj notowania indeksu CRB spadły o 0,40%, schodząc poniżej 303 pkt. Na minusie środową sesję zakończyły ceny m.in. miedzi, kukurydzy oraz najważniejszych towarów z grupy soft commodities (cukier, sok pomarańczowy, kawa, kakao).

Zniżkom notowań surowców sprzyjało wczorajsze umocnienie się dolara – US Dollar Index zanotował wzrost o 0,29%. Dzisiaj sytuacja na rynkach walutowych będzie ważna również dla inwestorów na rynkach towarowych – po południu odbędzie się konferencja ECB, która może zachwiać wartością kursu EUR/USD, co pośrednio może przełożyć się także na ruchy cen towarów (są one wyrażane w USD).

W centrum uwagi:
• Spadek zapasów ropy w Cushing
• Szansa na zmniejszenie dyferencjału Brent-WTI?

Spadek zapasów ropy w Cushing

Tymczasem na niewielkim plusie zdołały zakończyć wczorajszą sesję notowania ropy naftowej. Cena amerykańskiego surowca typu WTI spadała wczoraj przez sporą część dnia, jednak po południu dynamicznie odrobiła wcześniejsze straty i zakończyła dzień wzrostem o 0,16%.

Wczoraj po południu pojawił się raport amerykańskiego Departamentu Energii (DoE), w którym podano, że zapasy ropy naftowej w USA w minionym tygodniu wzrosły o 2,62 mln baryłek do poziomu 371,7 mln. To informacja, która powinna sprzyjać stronie podażowej – jednak inwestorzy zwrócili większą uwagę na inny szczegół. DoE powiadomił bowiem jednocześnie, że zapasy ropy przechowywane w miejscowości Cushing w stanie Oklahoma spadły o 315 tysięcy baryłek, do najniższego poziomu od miesiąca (51,4 mln baryłek). Spadek zapasów w miejscowości Cushing został przyjęty przez rynek z ulgą, bowiem to właśnie to miejsce jest „wąskim gardłem” w transporcie ropy naftowej do rejonu Zatoki Meksykańskiej z centralnej części USA. Niemniej jednak, na optymizm w tej kwestii jest trochę za wcześnie, bowiem zapasy ropy w Cushing i tak znajdują się bardzo blisko historycznego rekordu, który padł w tygodniu zakończonym 11 stycznia br. i wyniósł 51,9 mln baryłek.

Dzisiaj rano notowania ropy WTI utrzymują się tuż poniżej technicznego oporu w okolicach 96,90 USD za baryłkę. Na przebieg dzisiejszej sesji mogą mieć wpływ wydarzenia w Europie, a pewnym wsparciem pozostają niepokoje polityczne w Tunezji, które przypominają o niestabilnej sytuacji w Afryce Północnej. Niemniej jednak, przewagę na rynku ropy w dłuższym terminie powinna mieć strona podażowa, której nieustannie sprzyjają fundamenty.

Ogólne zapasy ropy naftowej w Stanach Zjednoczonych (a więc nie tylko te w Cushing) po kilku tygodniach wzrostów znalazły się na najwyższym poziomie od dwóch miesięcy. Produkcja ropy naftowej w USA w minionym tygodniu wzrosła o kolejne 4000 baryłek dziennie do 7 mln baryłek dziennie (w porównaniu do wcześniejszego tygodnia). O ile produkcja ropy naftowej w USA rośnie, a jej zapasy są wysoko, to popyt na ropę stoi pod znakiem zapytania. Import ropy do USA znalazł się w poprzednim tygodniu na poziomie 7,57 mln baryłek dziennie, co oznacza spadek o 499 tysięcy w relacji do wcześniejszego tygodnia.

Szansa na zmniejszenie dyferencjału Brent-WTI?

Tym samym, różnica cen pomiędzy ropą amerykańską (WTI) a europejską (Brent) utrzymuje się na wysokim poziomie – dyferencjał Brent-WTI oscyluje w okolicach 20 USD na baryłce. Przez najbliższe miesiące duży dyferencjał prawdopodobnie się utrzyma, bowiem Stany Zjednoczone nie mają wystarczających możliwości eksportowych, by transportować swoją tanią ropę np. do Europy, tworząc konkurencję dla ropy Brent.

Na spadek dyferencjału można liczyć najwcześniej w drugiej połowie tego roku, kiedy to prawdopodobnie zacznie działać ropociąg Keystone, transportujący ropę naftową z Kanady do Zatoki Meksykańskiej i posiadający planowaną przepustowość na poziomie 830 tysięcy baryłek ropy dziennie.

Dodatkowo, można liczyć na to, że ropociąg Seaway – pomimo obecnych kłopotów technicznych – w perspektywie kilku miesięcy zwiększy swoją przepustowość (Seaway transportuje ropę z Cushing do Zatoki Meksykańskiej). Dodatkowo, firma Magellan Midstream Partners poinformowała o odwróceniu ropociągu Longhorn, który ma transportować 75 tysięcy baryłek ropy dziennie z zachodniego Teksasu do Houston, a więc także do rejonu Zatoki Meksykańskiej.

Dorota Sierakowska