Gorsze nastroje w amerykańskiej gospodarce, mierzone m.in. indeksami FED, w końcu znalazły swój realny wydźwięk. Wczoraj poznaliśmy wstępne odczyty Produktu Krajowego Brutto w USA. Okazały się one znacząco słabsze od przewidywań. Amerykańska gospodarka w czwartym kwartale 2012 roku skurczyła w się w tempie 0,1%, podczas gdy szacunki analityków mówiły o wzroście PKB o 1,1%.
Choć dane rozczarowały inwestorów to należy zwrócić uwagę na dwie kwestie. Po pierwsze są to wstępne szacunki, które mogą ulec jeszcze znacznym korektom. Po drugie, po głębszej analizie części składowych PKB, obraz amerykańskiej gospodarki nie jest już tak słaby. Przede wszystkim podkreślić należy w dalszym ciągu silną konsumpcję Amerykanów, której dynamika wyniosła w ujęciu kwartalnym 2,2%. Ponadto w znacznym stopniu za recesyjny obraz czwartego kwartału odpowiada spadek wydatków rządowych na cele obronne (spadek 22,2% w ujęciu kwartalnym), co wynikało z ograniczenia budżetów, których źródła doszukiwać należy się w problemie klifu fiskalnego.
Pozytywnie zaskoczył po raz kolejny amerykański rynek pracy. Opublikowany wczoraj raport ADP wskazał na wyższy od oczekiwań wzrost zatrudnienia w sektorze prywatnym (z wyłączeniem rolnictwa). Odczyt nie pomógł notowaniom dolara, który systematycznie tracił wczoraj na wartości. W efekcie kurs EUR/USD przebił poziom 1,35.
Wczorajsza decyzja i komunikat FOMC okazały się przyjęte neutralnie przez rynek. Zgodnie z tym co można było przewidzieć, bank centralny USA nie zmienił stóp procentowych z poziomu 0-0,25% i jasno zadeklarował, że pozostaną rekordowo niskie do czasu, gdy bezrobocie spadnie poniżej pułapu 6,5%. FED potwierdził także, że bank centralny będzie dalej stymulował gospodarkę za pomocą programu QE3. Wartość wykupu obligacji to 85 miliardów dolarów miesięcznie. Nie wzbudziło to jednak zaskoczenia wśród inwestorów.
Wśród danych makroekonomicznych, które mogą mieć dzisiaj istotny wpływ na rynki finansowe, uwagę zwrócić należy na te płynące zza oceanu. O godzinie 14.30 poznamy tygodniową zmianę liczby wniosków o zasiłki dla bezrobotnych (oczekiwania: 351 tys.) oraz dochody i wydatki amerykanów, które powinny potwierdzić nie najgorszą kondycję konsumentów w USA.