Libijski przemysł naftowy systematycznie powraca do wielkości produkcji sprzed zamieszek i obalenia reżimu Kadafiego. W 2012 roku produkcja ropy naftowej w tym kraju podwoiła się, przez co Libia wskoczyła na 9. miejsce zestawienia największych producentów ropy w kartelu OPEC.

W ostatnim czasie na rynku ropy naftowej dominowali optymiści. Cena tego surowca w Stanach Zjednoczonych rosła nieprzerwanie przez siedem ostatnich tygodni. Jest to najdłuższy ciąg tygodniowych wzrostów od niemal czterech lat – poprzednio taka sytuacja miała miejsce na początku 2009 r.

Stronę popytową na rynku tego surowca w ostatnich tygodniach wspierały m.in. dobre dane makroekonomiczne, które pojawiły się m.in. w Chinach, a także dobre nastroje w strefie euro, które wpłynęły na ogólny spadek awersji inwestorów do ryzyka. Ponadto, ważną kwestią pozostawała niestabilność polityczna w Afryce Północnej oraz na Bliskim Wschodzie.

Oprócz niedawnych niepokojów związanych z porwaniem i zabójstwem obcokrajowców w Algierii (jeden z najważniejszych producentów i eksporterów ropy i gazu w Afryce), doszły także obawy o rynek ropy naftowej w Libii. Chociaż od obalenia reżimu Muammara Kadafiego minęło już wiele miesięcy, wciąż powracają pytania o to, czy rynek ropy w tym kraju stanie się bardziej transparentny. Na razie szanse na to są niewielkie, o czym świadczą ostatnie działania najważniejszego podmiotu z branży naftowej w tym kraju.

Przedstawiciele libijskiej National Oil Corporation (NOC) wycofali się z wcześniejszych obietnic dotyczących przejrzystości działań tego państwowego przedsiębiorstwa, ogłaszając, że nie będą oni informować o zawieranych przez NOC kontraktach na sprzedaż ropy naftowej. Przedstawiciele NOC ograniczyli się jedynie do komunikatu, że prawdopodobnie libijską ropę będą w tym roku kupować te same podmioty, co w roku ubiegłym, a więc m.in. Exxon, Total, Eni oraz BP. NOC tłumaczy swoje działania faktem, że spora część odbiorców nie życzy sobie ujawniania ilości zakupionej przez nich ropy naftowej. Koncern zapowiedział jednak, że ujawni całkowitą ilość ropy sprzedanej w tym roku.

Póki co wiadomo, że libijski przemysł naftowy systematycznie powraca do wielkości produkcji sprzed zamieszek. W 2012 roku produkcja ropy naftowej w tym kraju podwoiła się, przez co Libia wskoczyła na 9. miejsce zestawienia największych producentów ropy w kartelu OPEC. W grudniu produkcja ropy w tym kraju sięgnęła 1,5 mln baryłek dziennie. Minister ds. ropy naftowej tego kraju zapowiedział, że w 2013 roku wydobycie ma wzrosnąć do 1,7 mln baryłek ropy dziennie.

Rosnąca podaż ropy naftowej w Libii to kolejna informacja sprzyjająca stronie podażowej na rynku tego surowca. Ponadto znaczący wzrost wydobycia ropy ma nastąpić w Iraku – w 2012 roku kraj ten awansował na drugiego, po Arabii Saudyjskiej, największego producenta ropy naftowej w OPEC, wyprzedzając Wenezuelę i Iran. Niewątpliwie jednak gwiazdą na rynku ropy również w przyszłym roku mają być Stany Zjednoczone, dynamicznie zwiększające produkcję tego surowca i w istotny sposób przyczyniające się do presji na spadek cen ropy.

W ciągu najbliższego tygodnia duży wpływ na cenę ropy mogą mieć dane makroekonomiczne, a zwłaszcza dane dotyczące amerykańskiego rynku pracy. Ponadto inwestorzy powinni śledzić stan zapasów ropy w USA (raporty we wtorek i w środę), a także zwracać uwagę na informacje dotyczące ropociągu Seaway w USA, którego przepustowość została w ubiegłym tygodniu niespodziewanie zmniejszona.

Dorota Sierakowska