Złoty w środę traci na wartości. Obecnie za dolara trzeba zapłacić 3,0960 zł, a za euro 4,1225 zł. Polskiej walucie szkodzi obserwowany na rynkach globalnych wzrost awersji do ryzyka. Nie pomogło natomiast umocnienie euro w relacji do dolara, do jakiego doszło w godzinach przedpołudniowych.

Osłabienie złotego koreluje też z korektą na polskim rynku długu. Na rynku wtórnym rentowność 10-letnich obligacji ponownie wróciła powyżej 4%. Jeszcze w poprzednim tygodniu było to 3,70%.

Dziś Narodowy Bank Polski (NBP) opublikuje miary inflacji bazowej za miesiąc grudzień. Oficjalne rynkowe prognozy mówią o spadku inflacji bazowej do 1,6% z 1,7% R/R w listopadzie. Jednak opublikowane w dniu wczorajszym grudniowe dane o inflacji CPI (2,4% R/R), każą obniżyć te oczekiwania przynajmniej do 1,5% R/R. Jeszcze niższa inflacja bazowa zostanie odebrana jako argument za lutową obniżką kosztu pieniądza i może lekko osłabić złotego. Odczyt powyżej prognoz będzie niespodzianką i złotego umocni.

Dane o inflacji bazowej, niezależnie od tego jakie one będą, nie zdołają przesądzić o losach całego dnia na rodzimym rynku walutowym. Czynnikiem kształtującym trendy zarówno dziś, ale być może również w kolejnych dniach, będą impulsy płynące z rynków globalnych. Z jednej strony będą to raporty kwartalne amerykańskich banków (Goldman Sachs, JPMorgan Chase, BNY Mellon). Z drugiej dane makroekonomiczne z USA (produkcja przemysłowa, inflacja CPI, napływ kapitałów, indeks NAHB, Beżowa Księga).

Sytuacja techniczna na wykresach USD/PLN i EUR/PLN w krótkim terminie wskazuje na większe prawdopodobieństwo osłabienia złotego do głównych walut, niż jego umocnienia. W relacji do dolara może to być nawet dość znaczne osłabienie, bo podnoszące kurs „zielonego” w okolice 3,14-3,16 zł.

Marcin R. Kiepas