Po optymistycznym poniedziałku, wczoraj na rynkach wielu towarów siła popytu zmalała. Niemniej jednak, spora część surowców utrzymała się na plusie – niejednokrotnie nawet sporym, jak to było w przypadku np. metali szlachetnych.

Indeks CRB zanotował jednak zniżkę (o 0,16%), co było przede wszystkim rezultatem spadku notowań ropy naftowej, która jest najważniejszym wagowo składnikiem indeksu CRB.

Wzrost zapasów ropy według API

Notowania ropy naftowej WTI spadły wczoraj o 0,81%, natomiast europejski surowiec gatunku Brent został przeceniony aż o 1,31%. Stronie podażowej ogólnie na rynkach surowców przemysłowych i energetycznych sprzyjała informacja o obniżeniu przez Bank Światowy prognozy wzrostu światowej gospodarki w tym roku. BŚ obniżył prognozę dynamiki PKB na 2013 rok do poziomu 2,4% z wcześniejszych 3%.

Ponadto, do spadków cen ropy naftowej mógł przyczynić się fakt jej wysokich zapasów w Stanach Zjednoczonych. Wczoraj wieczorem Amerykański Instytut Paliw opublikował raport, według którego w ubiegłym tygodniu zapasy ropy naftowej w USA po raz kolejny wzrosły. Wprawdzie zapasy ogółem wzrosły jedynie o symboliczne 46 tysięcy baryłek, jednak zapasy w miejscowości Cushing w stanie Oklahoma – a więc w najważniejszym magazynie tego surowca w USA – wzrosły o 1,8 mln baryłek do rekordowego poziomu 51,8 mln baryłek.

Dzisiaj swoje wyliczenia dotyczące zapasów poda amerykański Departament Energii (DoE). Tymczasem w środowy poranek notowania ropy naftowej WTI nadal spadają. Zarówno wczorajsza, jak i dzisiejsza zniżka, to efekt nie tylko wzrostu zapasów – ten bowiem był na rynku oczekiwany po ich silnej zniżce pod koniec 2012 roku – lecz także sytuacji technicznej na wykresie tego surowca. Wczoraj po raz kolejny stronie popytowej nie udało się sforsować rejonu 94-95 USD za baryłkę jako technicznego oporu. Najbliższym wsparciem jest natomiast poziom 93,00-93,20 USD za baryłkę, chociaż jest to wsparcie dość słabe – i może zostać dzisiaj pokonane, jeśli na rynku nie pojawią się żadne optymistyczne akcenty.

Korekta cen platyny

Tymczasem na rynkach metali szlachetnych wciąż najwięcej uwagi przyciąga platyna. Notowania tego kruszcu podczas wczorajszej sesji dotarły do psychologicznej bariery w rejonie 1700 USD za uncję. Poziom ten zaktywizował stronę podażową i dzisiaj rano cena platyny dynamicznie odbiła na południe, schodząc znów poniżej ceny złota.

Jednak dzisiejszy ruch w dół póki co może być traktowany jedynie jako techniczna korekta w dłuższym ruchu wzrostowym. Jest to o tyle uzasadnione, że stronie popytowej sprzyjają rynkowe fundamenty. Deficyt na rynku platyny może utrzymać się aż do 2015 roku, a w krótszej perspektywie możliwe jest zaostrzenie strajków w kopalniach platyny w Republice Południowej Afryki.

Wczoraj firma Anglo American Platinum (Amplats) – największy producent platyny na świecie – poinformowała o zamiarze definitywnego zamknięcia czterech szybów w kopalniach tego metalu w RPA, co wiązałoby się z utratą pracy przez 14 tysięcy osób. Wiąże się to z restrukturyzacją spółki, która ubiegły rok zakończyła stratą (przede wszystkim właśnie ze względu na strajki górników). Ostra redukcja zatrudnienia wywołała sprzeciw pracowników kopalń należących do Amplats. Dzisiejszej nocy górnicy z kopalń w rejonie Rustenberg odmówili pracy – i prawdopodobnie jest to dopiero początek, bowiem związki zawodowe planują już dzisiaj rozmawiać o kolejnym strajku.

Dorota Sierakowska