Początek tygodnia był niezwykle emocjonujący, szczególnie na rynku walutowym. Pomimo słabych danych dotyczących produkcji przemysłowej Unii (spadek o 0,3% wobec oczekiwanego wzrostu o 0.1%) inwestorzy mocno kupowali euro.

Wzrosty nie ominęły żadnej pary walutowej, tj. EURUSD, EURCHF czy EURJPY. W przypadku EURUSD, który jest barometrem globalnej akceptacji ryzyka, kurs poszybował ponad 1.34 by sesję europejską kończyć na poziomie 1.3350. Osłabienie CHF w stosunku do EUR jest najwyższe od grudnia 2011 roku (EURCHF na poziomie około 1.2250).

Ten swoisty efekt Draghiego, wywołany jeszcze na czwartkowej konferencji prasowej, może być dalej kontynuowany, aż inwestorzy zaczną zauważać brak faktycznych rozwiązań dla peryferii stery euro. Na razie jednak trwa fiesta zakupów.

Optymizm inwestorów nakręcają również oczekiwania wyników amerykańskich spółek, w tym większości banków. Niewątpliwie nadchodzący tydzień będzie zdominowany tymi publikacjami. Z kolei coraz większy cień na rynek kładzie kwestia wydatków publicznych i długu w USA. Europejskie indeksy giełdowe zakończyły dzień bez zdecydowanego kierunku: DAX zakończył notowania na +0.18%, podobnie CAC40 +0.06% oraz FTSE100 na -0.22%. Mieszane nastroje panowały również za oceanem: indeks DOW wzrósł o +0.14%, a S&P zakończył dzień na -0.09%.

Dziś o 10.30 rynek zdominowany zostanie przez dane z UK (ceny produkcji przemysłowej i inflacja), a o 14.30 poznamy amerykańskie PPI.

Maciej Jędrzejak