Wczoraj na rynkach towarowych przeważała strona podażowa – indeks CRB zanotował spadek o 0,21%, schodząc nieco poniżej 294 pkt. Sprzedającym sprzyjała m.in. sytuacja na rynkach walutowych – wczoraj umocniła się amerykańska waluta: US Dollar Index zwyżkował o 0,26%.

Niemniej jednak, na rynkach niektórych towarów do kupujący wiedli prym. Najlepiej strona popytowa radziła sobie wczoraj na rynkach platyny i palladu, których ceny wzrosły odpowiednio o nieco ponad 1% i 2%. Możliwe, że to jeszcze nie koniec wzrostów cen tych metali.

Deficyt na rynku palladu przez kolejne kilka lat

W ostatnim czasie hitem inwestycyjnym na rynkach surowców jest pallad. Za uncję tego metalu pod koniec października ub.r. trzeba było zapłacić niecałe 600 USD – teraz jest to o 100 USD więcej. Dynamiczna zwyżka notowań palladu jest ściśle powiązana z sytuacją fundamentalną na rynku tego metalu, a mianowicie deficytem palladu na światowym rynku. Największą część popytu na palladu generuje przemysł motoryzacyjny – około połowa wydobytego metalu jest zużywana w produkcji katalizatorów samochodowych.

W tym roku konsumpcja palladu przewyższy jego produkcję o 511 tysięcy uncji, a więc o liczbę odpowiadającą 7-tygodniowemu popytowi ze strony branży motoryzacyjnej. Co więcej, deficyt surowca może się utrzymać także w kolejnych latach – według szacunków Morgan Stanley, nawet do 2017 r. Taka sytuacja będzie sprzyjała wzrostom cen palladu – konsensus agencji Bloomberg na IV kwartał tego roku to 770 USD za uncję.

Obecnie notowania palladu znajdują się tuz poniżej 700 USD za uncję. Najbliższe poziomy oporu to rejon 703-704 USD oraz 716 USD za uncję. Jednak jeśli sytuacja fundamentalna nadal będzie sprzyjać kupującym, to poziomy te zostaną z łatwością przekroczone. Póki co notowaniom palladu i tak bardzo dużo brakuje do historycznego rekordu ze stycznia 2001 r., kiedy to za uncję palladu trzeba było zapłacić aż 1125 USD.

Import ropy do Chin w grudniu nieco mniejszy niż w listopadzie

Tymczasem dzisiaj rano najważniejszą informacją na rynkach surowców są dane dotyczące handlu zagranicznego Chin w grudniu ub.r. Ogólnie dane te okazały się niezłe, jednak optymizm trochę przygasa, gdy przyjrzymy się im ze szczególnym uwzględnieniem surowców. Wprawdzie import żelaza do Chin był w grudniu rekordowy, jednak dane dotyczące importu ropy i miedzi nie przedstawiały się już tak imponująco.

Grudniowy import ropy naftowej do Chin wyniósł średnio 5,57 mln baryłek surowca dziennie. Jest to wprawdzie o 8% więcej niż w grudniu 2011 r., jednak o 2% mniej niż w listopadzie 2012 r. W całym ubiegłym roku import ropy do Chin wyniósł 271,02 mln ton, a więc średnio 5,42 mln baryłek dziennie. Jest to wzrost o 6,8% w stosunku do roku 2011. Najmniejszy import ropy był widoczny w II i III kw. ub.r., jednak pod koniec roku się zwiększył ze względu na uruchomienie trzech rafinerii w Chinach o łącznej mocy przerobowej na poziomie 440 tysięcy baryłek dziennie.

Dane dotyczące importu zostały odebrane przez inwestorów pozytywnie i obecnie cena amerykańskiej ropy gatunku WTI kieruje się w górę, odbijając się dzisiaj od poziomu 93 USD za baryłkę. Najbliższym ważnym oporem jest jednak rejon 94-95 USD za baryłkę, który z dużą dozą prawdopodobieństwa ma szansę zatrzymać kupujących.

Słaby import miedzi do Chin w grudniu

Informacje dotyczące rynku miedzi do Chin przedstawiają się gorzej niż w przypadku ropy naftowej. Według chińskich danych rządowych, w grudniu import miedzi do Państwa Środka wyniósł 341,2 tysięcy ton, co oznacza spadek o 6,6% w relacji do listopada ub.r. i spadek aż o 33% w stosunku do grudnia 2011 r. Niemniej jednak, cały 2012 rok przyniósł dodatnią dynamikę importu miedzi do Chin – w relacji do 2011 r. wzrósł on o 14,1%.

Mimo słabych danych dotyczących importu miedzi do Chin w grudniu, dzisiaj cena tego metalu na nowojorskiej giełdzie wzrasta. Wynika to m.in. z faktu, że spadek importu miedzi w grudniu był spodziewany: wiele firm ogranicza zakupy metalu na koniec roku ze względu na chęć poprawienia swojego bilansu na koniec roku, przeznaczając wolne środki finansowe na spłatę zobowiązań chętniej niż na zakup surowca.

Obecnie notowania kontraktów na miedź znajdują się w rejonie technicznego oporu w okolicach 3,71 USD za funt metalu. Potencjał wzrostowy cen miedzi jest ograniczony tym poziomem, a kolejny opór znajduje się blisko, bo już w rejonie 3,74 USD za funt.

Dorota Sierakowska