Rosja wciąż walczy ze skutkami tegorocznej suszy. Państwowa interwencja w krajowy rynek nie odnosi trwałego efektu. Ceny zboża rosną. Nawet jeśli kolejny rok będzie dobry, to może się okazać, że skutki tegorocznej klęski będą jeszcze odczuwalne - uważają eksperci.

Prezes rosyjskiego stowarzyszenia Russian Grain Union - organizacji zrzeszającej przedsiębiorstwa branży rolniczej Arkadij Złoczewskij uważa, że produkcja może wzrosnąć do 90-100 mln ton zboża.

Jego zdaniem mimo suszy, która w sierpniu br. zniszczyła 5,3 mln hektarów zasiewów (12 proc. powierzchni przeznaczonej na uprawę roślin), w przyszłym roku rosyjska branża rolnicza ma szansę na poprawę sytuacji.

Złoczewski ocenia, że przedsiębiorstwa rolne sprostały sytuacji na rynku i są dobrze przygotowane na następny sezon. Wysokie ceny zboża pomogły m.in. zarobić na zakup dobrej jakości nasion i nawozów.

Ekspertka departamentu oceny rosyjskiej firmy konsultingowej 2K Audit - Business Consulting/Morison International Irina Worobjowa, w rozmowie z PAP zaznaczyła, że Rosja może nawet przekroczyć powyższą prognozę, ale pod warunkiem, że w następnym sezonie będzie bardzo dobra pogoda.

"Jednak nie ma możliwości podania prognozy pogody z ponad rocznym wyprzedzeniem. Mimo wykorzystania dobrego materiału siewnego i nawozów, nie będziemy mogli wpłynąć na niekorzystne warunki atmosferyczne - przestrzega przed odważnymi prognozami Irina Worobjowa.

Tegoroczny nieurodzaj w Rosji, a także w krajach sąsiadujących - na Ukrainie i Kazachstanie - które są dużymi eksporterami produkcji rolnej, wpłynął na rynek światowy. W lipcu br. międzynarodowa organizacja International Grains Council poinformowała o znaczącym wzroście cen zboża. Średnia cena pszenicy wyniosła wówczas 340 dolarów za tonę, podczas gdy w analogicznym okresie 2011 roku kosztowała 300 dolarów za taką samą ilość.

W ramach działań, które miały nie dopuścić do gwałtownego wzrostu cen zboża w Rosji, władze kraju zastosowały interwencję państwową. Planuje się, że do końca tego roku zostanie sprzedane około 1 mln ton zboża pochodzącego z rezerw państwowych. Sprzedaż pierwszej partii produkcji rolnej z funduszu państwowego ruszyła w październiku br. na Syberii, Uralu oraz na Dalekim Wschodzie. Na ile działania państwa spełniły oczekiwania rynku?

Sprzedaż zboża z rezerw państwowych - zdaniem Worobjowej - pomogła nieco zahamować wzrost cen. "Jednak trzeba zaznaczyć, że ta produkcja pochodziła ze starych zapasów 2008 roku. Jest to towar o niskiej jakości" - dodała ekspertka.

Ponadto, jak donoszą rosyjskie media, sprzedaż z funduszu państwowego pomogła utrzymać stabilną sytuację cenową przez miesiąc. Ceny zboża znów zaczęły rosnąć. I dotyczy to właśnie tych regionów, gdzie rozpoczęła się interwencja państwowa - Syberii i Uralu. Na razie wzrost ceny pszenicy i żyta w syberyjskim okręgu federalnym wynosi 50 i 100 rubli za tonę odpowiednio (około 5 i 10 złotych). W uralskim okręgu oprócz tej produkcji zdrożał jęczmień (w ciągu ostatniego tygodnia wzrost ceny wyniósł 350 rubli za tonę).

Jak okazuje się, klęska nieurodzaju to nie jedyny problem, który może zatrząść rosyjską branżą rolną. Worobjowa zwraca też uwagę na inny istotny - jej zdaniem- szczegół. Zarówno niewielkie jak i zbyt wysokie zbiory mogą uderzyć w ten sektor.

"Jak pokazuje praktyka, zbyt duży urodzaj, to także problem dla naszego rolnictwa. Na przykład, kiedy w 2008 roku zebraliśmy bardzo dużo - 108 mln ton zboża, to obserwowaliśmy spadek cen i rolnicy nie mogli pokryć poniesionych strat".

Ekspertka zwraca również uwagę na kolejną trudność, która dotyczy sprzedaży produkcji za granicą.

"Mamy problemy z eksportem, bo w Rosji nie ma odpowiednich rozwiązań transportowych, czego wyrazem jest brak odpowiedniej mocy przepustowej kolei rosyjskich" - podsumowała.