Mimo kontynuacji przeceny na Wall Street, którym towarzyszyła deprecjacja ryzykownych walut, kurs EUR/USD utrzymuje się w wąskim przedziale zmian i rano kwotowany jest na poziomie 1,2740.

Zapowiedzi lidera japońskiej opozycji, Shinzo Abe, że po ewentualnej wygranej w przyspieszonych wyborach, wdroży radykalny program mający osłabić jena i zwalczyć tendencje deflacyjne przełożyły się na dynamiczne wzrosty USD/JPY. Kurs wzrósł w dwa dni o blisko 2 proc. i przełamał szczyty z czerwca i początku listopada.

Rozpoczęcie cyklu obniżek stóp i dynamika inflacji konsumenckiej zmierzająca do celu (wskaźnik CPI zgodnie z naszą prognozą w październiku spadł do 3,4 proc. r/r, w listopadzie zbliży się do 3 proc.) nie przekładają się na wyraźną deprecjację złotego. Wzrosty kursu EUR/PLN to pochodna spadku apetytu na ryzyko, który oddają zniżki indeksów giełdowych. Taką tezę potwierdza fakt, że notowania złotego i korony czeskiej przebiegają niemal bliźniaczo – od początku kwartału obie waluty straciły do euro około 1,5 proc.

Uważamy, że rynek przeszacowuje obecnie skalę obniżek stóp. Wycena kontraktami FRA sugeruje spadek stawek WIBOR 3M o około 100 pb w zaledwie pół roku. Gdy stanie się jasne, że redukcja nie będzie aż tak głęboka, odwracanie się oczekiwań będzie wspierać złotego. Podobny scenariusz obserwujemy w notowaniach dolara australijskiego, a w najbliższych miesiącach najprawdopodobniej zmaterializuje się także w przypadku szwedzkiej korony. Kurs EUR/PLN obecnie znajduje się na poziomie 4,1780 i testuje ważną, długoterminową średnią.

Strefa euro: odczyt PKB obarczony dużym ryzykiem

Dotychczas niemiecka gospodarka zadziwiała swoją odpornością na recesję. Dzisiejszy odczyt PKB za III kwartał wykazał, że w III kwartale rosła w tempie 0,4 proc. r/r. Ostatnie publikacje indeksów ZEW czy IFO oraz wypowiedzi Mario Draghiego sugerują, że taki stan rzeczy nie może zostać utrzymany i największą europejską gospodarkę czeka mocniejsze spowolnienie. Wcześniej poznaliśmy tempo wzrostu we Francji, które ukształtowało się na poziomie 0,2 proc. r/r.

O 11:00 napłynie na rynek odczyt dla całej strefy euro. W obliczu fatalnej kondycji gospodarek peryferyjnych i braku pozytywnych niespodzianek z największych gospodarek możliwy jest odczyt niższy niż szacowane -0,1 proc. kw./kw. i -0,6 proc. r/r. Model oparty o indeks Eurocoin sugeruje mocny spadek o 0,5 proc. w ujęciu kwartalnym, ale należy uwzględnić, że to w dużej mierze pochodna niskich odczytów wskaźników nastrojów, które wypadały gorzej niż „twarde” dane. Obawy o tempo wzrostu gospodarczego w strefie euro to jeden z głównych czynników uderzających w siłę euro. W przypadku państw PIIGS głębsza od prognoz recesja skutkuje niemożliwością wypełnienia zakładanych planów ograniczania deficytu i zadłużenia w relacji do PKB, co rozbudza przeciągające się spory na arenie politycznej i boleśnie przypomina inwestorom, że kryzys zadłużeniowy daleki jest od rozwiązania.

USA: dane pod wpływem huraganu Sandy

Wśród licznych danych z USA należy zwrócić uwagę zwłaszcza na nietypowo - bo jednego dnia -publikowane główne regionalne wskaźniki koniunktury, czyli indeksy Philly Fed i New York Empire State. W obu przypadkach spodziewany jest umiarkowany spadek, co będzie złą wróżba przed odczytem ISM dla przemysłu. Warto zwrócić także uwagę na dane o inflacji, które powinny wykazać, że presja cenowa jest na poziomie absolutnie akceptowalnym przez Fed oraz cotygodniową liczbę nowo zarejestrowanych bezrobotnych. Liczba aplikacji może mocno wzrosnąć, ale będzie to pochodna zakłóceń wywołanych huraganem Sandy, który sprawił, że do serii danych z USA należy podchodzić z większa rezerwą.

Bartosz Sawicki