Grecki parlament przyjął pakiet oszczędności większością zaledwie trzech głosów. Aż 18 posłów koalicji było nieobecnych na głosowaniu nad pakietem, który obejmował m.in. obniżki emerytur i płac w sektorze publicznym, podniesienie wieku emerytalnego do 67 lat, podwyżki podatków na tytoń oraz reformy rynku pracy.
Wynik w tym głosowaniu oznacza, iż grecki parlament w niedzielę niemal na pewno przyjmie budżet, ale wbrew wcześniejszym oczekiwaniom nie musi oznaczać, iż w poniedziałek euro grupa da zielone światło do wypłacenia Grekom kolejnej transzy pomocy. Niemiecki minister finansów zasugerował, iż kraje strefy euro nie mają tu jeszcze wypracowanego rozwiązania, a jako że Grecy mają (przynajmniej oficjalnie) fundusze, które starczą im tylko do połowy miesiąca możliwe jest rozwiązanie tymczasowe, które będzie polegało na przekazaniu Grecji niewielkiej kwoty. Reszta zostałaby wstrzymana do momentu, kiedy będzie wiadomo, jak obniżyć greckie zadłużenie.
Na nastrojach ciążyły także prognozy KE, mimo, iż zostały one opublikowane już wczoraj. Znacznie gorsze prognozy dla Hiszpanii i Włoch są jasnym przekazem – kraje te szybko nie poradzą sobie z problemami finansów publicznych. A trzeba pamiętać, iż Komisja w ostatnim czasie wykazywała raczej optymizm w kwestii prognoz i nie można wykluczyć, że (szczególnie w Hiszpanii) cięcia budżetowe na południu Europy skończą się jeszcze bardziej dotkliwą recesją. Problem potęguje niechęć Madrytu do złożenia wniosku o pomoc, w efekcie czego dzisiejsze posiedzenie EBC było w dużej mierze formalnością – bank nie zacznie interweniować na rynku obligacji dopóki takiego wniosku nie będzie.
Nastroje poprawiły natomiast dane z USA. Liczba nowych bezrobotnych spadła do 355 tys., choć dane mogą być zniekształcone wpływem huraganu. Tezę tę zweryfikujemy dopiero za tydzień. Natomiast dane o handlu zagranicznym były już bezdyskusyjnie dobre. Po wzroście o ponad 3% w skali miesiąca amerykański eksport był we wrześniu najwyższy w historii. To zaś oznacza, iż PKB za trzeci kwartał może być lekko skorygowany w górę. Dane z USA to jednak może być zbyt mało aby przesądzić o udanej końcówce tygodnia na rynku.
Do tego potrzebny będzie podobny wydźwięk danych z Chin, które poznamy w nocy. Szczególną uwagę rynek zwróci o dane o produkcji i sprzedaży detalicznej (publikacja o 6.30, konsensus to odpowiednio 9,5% i 14,4% R/R). W czwartek o 16.00 euro kosztowało 4,16 złotego, dolar 3,26 złotego, zaś frank 3,45 złotego.