Koziński nawiązał też do obecnego kursu złotego, który ocenił jako odpowiedni, ale to inna kwestia przykuła uwagę inwestorów. O ile mediana oczekiwań agencji Reuters wskazuje, iż w przyszłym roku dynamika PKB wyhamuje do 2,0 proc. r/r z 2,5 proc. r/r oczekiwanych w 2012 r., to wiceprezes Koziński przywołał dzisiaj wartość 1,0 proc. r/r jako graniczną, poniżej której nie powinniśmy spaść.

Takie postawienie sprawy powoduje, iż wracają spekulacje nt. perspektyw polskiej gospodarki i to w dość newralgicznym momencie, kiedy to widzimy słabość naszego zachodniego sąsiada, co pokazały dzisiejsze odczyty PMI i IFO. Nie można wykluczyć, że Witold Koziński będzie miał ostatecznie rację, ale w międzyczasie zobaczymy serię szybkich cięć stóp procentowych (100 p.b. do końca pierwszego kwartału 2013 r.), a także większą zmienność na rynku złotego.

W krótkiej perspektywie dzisiejsza wypowiedź doprowadziła do wzrostu EUR/PLN powyżej poziomu 4,15 zł, a USD/PLN wrócił ponad rejon 3,20 zł, który notował jeszcze przed południem po serii słabych danych z Niemiec. Zachowanie złotego nieco kontrastowało dzisiaj z tym, co widzieliśmy na EUR/USD. Tutaj na razie udało się obronić kluczową linię trendu wzrostowego w rejonie 1,2920. Rynek podniósł się pomimo słabych danych ze strefy euro, a także rozczarowania wynikami Boeinga przed otwarciem notowań giełdowych na Wall Street.

Można to powiązać z oczekiwaniem na wieczorny komunikat FED, chociaż warto odnotować, iż mieliśmy nie tak zły wskaźnika PMI dla przemysłu (w październiku wzrósł on do 51,3 pkt. – to mniej, niż oczekiwał rynek (51,5 pkt.), ale lepiej, niż we wrześniu (51,1 pkt.)), a także dobre dane z rynku nieruchomości. Sprzedaż nowych domów wzrosła w październiku o 5,7 proc. m/m do 389 tys., a indeks cen nieruchomości FHFA wzrósł w sierpniu o 0,7 proc. m/m i 4,7 proc. r/r.

Trudno jednak oczekiwać, aby dolar nadal tracił po publikacji komunikatu FED o godz. 20:00 – inwestorzy raczej nie zobaczą sugestii, co do zwiększenia programu QE3 w końcu roku, a w zamian za to FED może bardziej skoncentrować się na problemie klifu fiskalnego (szerzej o tym pisałem w rannym komentarzu). Z kolei wiele do obrazu rynku nie wniosło dzisiejsze spotkanie szefa ECB z niemieckimi parlamentarzystami w Bundestagu – mamy sporo „dyplomatycznych wypowiedzi”, ale konkretów brak. Obie strony najpewniej pozostaną przy swoich stanowiskach, a dla rynku prawdziwym testem będzie nastawienie Niemiec względem Grecji, a konkretnie tzw. trzeciego bailoutu, który może okazać się konieczny. Na razie pozostaje ono krytyczne…