Notowania gazu ziemnego w USA wzrosły wczoraj o ponad 4%, docierając do tegorocznego rekordu. Wczoraj cena gazu pokonała szczyt cenowy z 2 października br. i wzrosła do poziomu z początku grudnia 2011 r.

Wczoraj amerykańska rządowa Energy Information Administration podała, że zapasy gazu ziemnego w USA wzrosły w poprzednim tygodniu o 72 mld stóp sześciennych, podczas gdy na rynku oczekiwano wzrostu o 79 mld st. sześc. Wynik z ubiegłego tygodnia wskazuje na wolniejszy niż zazwyczaj wzrost zapasów – pięcioletnia średnia dla analogicznego tygodnia wynosi 84 mld st. sześc., zaś w ubiegłym roku wzrost wyniósł 108 mld st. sześc.

Obecnie zapasy gazu ziemnego w USA znajdują się i tak na najwyższym poziomie w tym roku, wynoszącym 3,725 bln stóp sześciennych. Niemniej jednak, rynek skupia się obecnie nie na rekordowo dużej ilości gazu zalegającego w magazynach, lecz na bardzo dużym tempie kurczenia się tych zapasów. Mimo że jeszcze w marcu nadwyżka surowca w stosunku do poprzedniego roku wynosiła 57%, obecnie jest to jedynie 6,8%. Szacuje się, że na koniec tego roku zapasy będą na niższym poziomie niż w analogicznym okresie roku poprzedniego.

Niskie ceny gazu ziemnego w USA wywołały duży wzrost popytu na ten surowiec ze strony różnych podmiotów. Konsumenci amerykańscy chętniej kupują samochody napędzane tym paliwem, a firmy produkcyjne nastawiają się na gaz jako źródło energii.

Dzisiaj notowania gazu ziemnego odreagowują wczorajszy wzrost. Niemniej jednak, może to być jedynie próba testu okolic 3,54 USD za mln BTU jako wsparcia. W dłuższej perspektywie prawdopodobnie zobaczymy dalsze zwyżki cen surowca, zwłaszcza jeśli kontynuowane będą prace nad terminalem eksportowym, umożliwiającym transport taniego amerykańskiego gazu do innych części świata, w tym do Europy. Największym ryzykiem dla tego scenariusza pozostaje pogoda – jeśli tegoroczna zima będzie stosunkowo ciepła, to popyt na gaz w celach grzewczych będzie słaby.

Dorota Sierakowska