Wczorajsza sesja charakteryzowała się niewielką zmiennością notowań większości towarów. Na rynku surowców delikatnie przeważał kolor czerwony. Liderami zniżek były niektóre towary z grupy soft commodities (kawa, kakao, cukier), a także większość zbóż (soja, ryż, kukurydza).

Wzrost dyferencjału Brent-WTI do ok. 23 USD

Wśród taniejących surowców znalazła się także ropa gatunku WTI. Amerykański surowiec potaniał wczoraj o ponad 1%, radząc sobie gorzej niż europejska ropa typu Brent (symboliczny wzrost o 0,08%). Tym samym dyferencjał Brent-WTI na koniec wczorajszej sesji podskoczył do rejonu 23 USD na baryłce – jest to najwyższy poziom od października 2011 r.

Większa siła popytu na rynku ropy Brent, w porównaniu z ropą WTI, wynikała z sytuacji politycznej na Bliskim Wschodzie. Konflikt Turcji z Syrią, a także niegasnące napięcie polityczne pomiędzy Iranem a krajami Zachodu, wpływają na obawy o zaburzenia eksportu ropy naftowej z tamtych rejonów. Ze względu na geograficzną bliskość, problem ten dotyczy głównie Europy, bowiem część ropy docierającej na Stary Kontynent jest transportowana ropociągami przez Turcję. Zaburzenie tego przepływu zapewne skutkowałoby większym popytem na wydobywaną w rejonie Morza Północnego ropę Brent. Tymczasem wpływ konfliktu na linii Turcja-Syria na cenę amerykańskiej ropy jest ograniczony.

EIA i OPEC tną prognozy popytu na ropę

Spadek notowań ropy WTI był konsekwencją oczekiwań związanych z wątłym popytem na ten surowiec. Wczoraj prognozę wzrostu globalnego popytu na ropę obniżyły OPEC oraz EIA (Energy Information Administration, część amerykańskiego Departamentu Energii). Według przedstawicieli kartelu, w 2013 r. wzrost popytu na ropę wyniesie 780 tysięcy baryłek dziennie, co oznacza spadek o 30 tysięcy baryłek dziennie w stosunku do wcześniejszej prognozy. OPEC zaznaczył przy tym, że ta liczba może być jeszcze korygowana w dół.

Nieco lepsze są prognozy EIA. Wczoraj agencja podała, że według jej wyliczeń w 2013 r. wzrost popytu wyniesie 920 tysięcy baryłek dziennie. Niemniej jednak, jest to spadek aż o 80 tys. baryłek dziennie w stosunku do poprzedniej prognozy. Według EIA, w tym roku wzrost popytu ma wynieść 790 tysięcy baryłek dziennie (o 45 tys. mniej w stosunku do poprzednich wyliczeń).

Ponadto, EIA poinformowała, że oczekuje znacznego zwiększenia podaży ropy ze strony krajów nienależących do OPEC. W tym roku produkcja surowca w tych państwach ma zwiększyć się o 570 tysięcy baryłek dziennie (wzrost o 60 tysięcy w relacji do poprzedniej prognozy), natomiast w przyszłym roku ma zwiększyć się aż o 1,24 mln baryłek dziennie.

Dodatkowym czynnikiem, który wczoraj sprzyjał podaży na rynku amerykańskiej ropy, był raport Amerykańskiego Instytutu Paliw (API), w którym podano, że w ubiegłym tygodniu zapasy ropy w USA wzrosły o 1,6 mln baryłek. Jest to dwa razy więcej niż przewidywały rynkowe prognozy (ok. 800 tysięcy baryłek). Bykom z pewnością nie sprzyjały także komunikaty o wolnym tempie wzrostu gospodarczego, o którym wczoraj wieczorem poinformowano w Beżowej Księdze.

Podczas środowej sesji, zgodnie z oczekiwaniami, notowaniom ropy naftowej nie udało się pokonać ważnego technicznego oporu w rejonie 94 USD za baryłkę. Poziom ten aktywizował stronę podażową, co zostało odzwierciedlone na wykresie długim górnym cieniem wczorajszej świecy. Wczoraj na zamknięciu cena ropy dotarła do linii 14-sesyjnej średniej ruchomej, która dziś rano zadziałała jako wsparcie i posłużyła do delikatnego odbicia notowań ropy na północ. Tendencje na tym rynku pozostają jednak spadkowe. Jedynie dzisiejszy raport Departamentu Energii, dotyczący poziomu zapasów ropy w USA, mógłby wpłynąć dziś na cenę ropy, ale tylko jeśli dane będą wyraźnie odbiegać od rynkowych oczekiwań. Te zaś zakładają wzrost zapasów ropy.

Dziś comiesięczny raport USDA

Dziś po południu uwaga inwestorów przerzuci się prawdopodobnie na rynek zbóż. Około 14.30 polskiego czasu amerykański Departament Rolnictwa (USDA) opublikuje comiesięczny raport dotyczący produkcji i zapasów zbóż w USA i na świecie.

Na rynku oczekuje się, że raport USDA pokaże dalszy spadek prognoz produkcji soi w USA. Dziś notowania tego zboża rosną. Sytuacja jest napięta także na rynku kukurydzy i pszenicy, przy czym w przypadku tego drugiego zboża obawy o podaż są związane nie ze Stanami Zjednoczonymi, lecz z takimi krajami jak Rosja, Australia czy Francja. W związku z publikacją raportu dziś na rynkach zbóż prawdopodobnie będziemy mieli do czynienia z podwyższoną zmiennością cen.

Dorota Sierakowska