Koncerny górnicze Vale, Rio Tinto Group i BHP Billiton, które kontrolują dwie trzecie światowych dostaw rudy żelaza drogą morską, wydaja obecnie około 47 mld dolarów na nowe i większe kopalnie rudy, poczynając od Brazylii po Australię. Nowe ładunki trafią na globalny rynek akurat w momencie, gdy Chiny przestawiają się na niższe tempo wzrostu, po zanotowaniu najsłabszych wyników od lat 1990.
„Obserwujemy właśnie początek końca pierwszego etapu gospodarczego rozwoju Chin” – mówi Alberto Calderon, szef ds. operacji handlowych międzynarodowego koncernu BHP z siedzibą w Melbourne, który wydaje miesięcznie 1 mld dolarów na kopalnie rudy w Australii – „Popyt na rudę w Chinach spadł o przeszło połowę”.
Po osiągnięciu rekordowego poziomu 191,90 dolarów za tonę w połowie lutego zeszłego roku, ceny rudy żelaza mogą do połowy przyszłego roku runąć w dół nawet do 50 dolarów za tonę – ocenia Andy Xie, były główny ekonomista ds. Azji i Pacyfiku w amerykańskim banku Morgan Stanley. Na takim poziomie jeszcze nie kontraktowano rudy od 2006 roku, kiedy cena spadła do 47 dolarów za tonę.
Dostawy rudy żelaza do Chin, drugiej gospodarki świata, zagwarantowały gospodarce Australii 21 lat bez recesji, a tegoroczne wpływy ze sprzedaży surowca miały osiągnąć 65 mld dolarów.
„Cena rudy żelaza jest papierkiem lakmusowym dla górnictwa węglowego” – uważa Kieran Davies, główny ekonomista Barclays Capital w Sydney. Jest ona postrzegana, jako wskazówka dla prognoz gospodarczych dla Chin i Australii.
Z powodu pogarszających się perspektyw dla sektora surowcowego centralny bank Australii obciął wczoraj stopy procentowe.
Wartość rynkowa producentów rudy żelaza spadła średnio o 29 proc. poczynając od lutego, kiedy surowiec osiągnął tegoroczne maksimum.
Ceny rudy w natychmiastowej dostawie w porcie Tianjin w Chinach spadły 5 września do 86,70 dolarów za tonę, czyli najniżej od trzech lat. W zeszłym roku o tej porze surowiec potaniał o 40 proc., do 104,20 dolarów za tonę.