Eurodolar ponownie zniżkował w okolice 1,25. Obecnie notowania testują linię trendu wzrostowego poprowadzoną przez dołki z drugiej połowy sierpnia. Dziś jednak w oczekiwaniu na działania ECB możemy spodziewać się wzrostu wartości wspólnej waluty.

Za krótkoterminowymi zwyżkami kursu EUR/USD przemawia również dywergencja z oscylatorem stochastycznym (na interwale 1h). Na dłuższym interwale czasowym (1d) eurodolar wciąż znajduje się poniżej linii trendu spadkowego zapoczątkowanego w połowie ubiegłego roku. Uważamy, że decyzje, które zapadną na jutrzejszym posiedzeniu rady zarządzającej ECB rozczarują inwestorów i eurodolar powróci do trendu spadkowego.

Seria odczytów PMI dla usług

Dziś pomiędzy 9:13 a 10:28 Markit Economics opublikuje barometry koniunktury w sektorze usługowym. Niemiecki PMI ma wg prognoz spaść o 2 pkt. do 48,3 pkt. Ten sam wskaźnik dla strefy euro ma wynieść 47,5 pkt. Spośród większych europejskich państw oczekuje się, że wzrost mogą odnotować Francja i Wielka Brytania (odpowiednio do: 50,2 pkt. i 51,1 pkt.). O 11:00 Eurostat opublikuje dane o sprzedaży detalicznej w lipcu. Rynek spodziewa się spadku zarówno w ujęciu rocznym jak i miesięcznym (do odpowiednio: -1,5 proc. i -0,2 proc.).

Rosną szanse na QE3.

ISM wskazuje na dalsze spowolnienie. W sierpniu jego wartość wyniosła 49,6 pkt. wobec poprzednich 49,8 pkt. Tym samym oznacza to najniższy poziom od połowy 2009 r. i trzeci z rzędu odczyt poniżej granicznej linii 50 pkt. W cieniu ISM opublikowany został finalny odczyt indeks PMI, który w przeciwieństwie do ISM wskazał na nieznaczną poprawę aktywności gospodarczej. Biorąc jednak dość krótką historię tego wskaźnika nie spodziewamy się, żeby złagodził on negatywny wydźwięk ISM. Sytuacja jest jeszcze bardziej pesymistyczna gdy przyjrzymy się składowym ISM. Składowa odpowiadająca za nowe zamówienia spadła trzeci raz z rzędu (obecnie wynosi 47,1 pkt.). Pozytywne tendencje kontynuuje subindeks zatrudnienia już 35 miesięcy znajduje się powyżej 50 pkt.

Spotkanie Monti-Hollande nie przyniosło rezultatów

Wczorajsze spotkanie premiera Włoch Mario Montiego i prezydenta Francji Francois Hollande przyniosło następujące deklaracje: Monti uznał, że kraje, które przeprowadzają reformy nie powinny pozostać bez pomocy, natomiast Hollande rolą m.in. ECB jest złagodzenie skutków kryzysu zadłużenia. Oświadczenia takie nie mają wpływu na rynek. Trudno poważnie traktować takie wypowiedzi, ponieważ wiadome jest, że rolą decydentów w obecnej sytuacji jest próba uspokojenia rynku. Inną kwestią jest efektywność tych słów. Jasne jest, że europejskie instytucje, w tym ECB, nie będą nawet komentować takich „prób ukierunkowywania działań tej instytucji”. Złagodzenie sytuacji mogło też mieć na celu pomoc Grecji w uplasowaniu 26-tygodniowych bonów skarbowych na możliwe najlepszych warunkach. Rząd w Atenach miał zamiar wyemitować papiery o wartości 1,7 mld EUR, jednak udało się uplasować jedynie 1,1375 mld EUR. Wskaźnik bid-to-cover wyniósł 1,95 a rentowność 4,54 proc.

RPP nie powinna zaskoczyć rynku

Złoty w stosunku do euro dynamicznie się osłabił do 4,21. Wskaźnik RSI obliczany dla interwału godzinowego wynosi 75 pkt. Podobnie zachowuje się kurs w relacji do dolara (obecnie ponad 3,36). Tak gwałtowne ruchy sugerują, że inwestorzy zaczynają już dyskontować bardziej gołębi komunikat po posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej. Nie spodziewamy się, aby RPP obniżyła dziś stopy. Obecna sytuacja w Polsce nie przypomina już tej sprzed roku czy dwóch.

Dane o PKB pokazują, że zarówno inwestycje jak i konsumpcja hamują. Brak jakichkolwiek działań ze strony NBP mogłoby tylko zwiększyć skalę spowolnienia. Mimo, że dane o aktywności gospodarczej wskazują na potrzebę luzowania polityki monetarnej, to na przeszkodzie stoi inflacja, która uporczywie utrzymuje się powyżej górnego odchylenia od celu inflacyjnego. Wydaje nam się, że Rada nie jest jeszcze gotowa na obniżkę stóp procentowych – da sobie jeszcze czas do następnego posiedzenia by zobaczyć czy nasilą się egzogeniczne źródła presji inflacyjnej (głównie ceny surowców).

Marcin Pietrzak