Po gorącym i optymistycznym dla giełd lecie pojawiły się sygnały przesilenia, które we wrześniu zderzą się z decyzjami banków centralnych i polityków. W praktyce giełdy zostaną poddane sprzecznym i silnym impulsom, co każe oczekiwać okresu o większej zmienności.

Po tygodniach zwyżek na globalne rynki akcji zawitała długo oczekiwania korekta. Solidarność indeksów była na tyle duża, iż trudno znaleźć na świecie ważną średnią, która nie straciłaby na wartości. Nie można jednak mówić o zaskoczeniu, gdy obserwuje się skorelowanie rynków. W efekcie do rangi symbolu urasta zachowanie amerykańskiego indeksu S&P500, który przez chwilę znalazł się na nowych, czteroletnich maksimach tylko po to, by uruchomić falę spadkową i wzmocnić ważny dla technicznie zorientowanych inwestorów poziom 1422 pkt.

Wtorkowe wezwanie do korekty rozlało się z Wall Street po giełdach całego świata i tylko nowa fala spekulacji o kolejnym programie pomocowym ze strony Fed spowodowała, iż na ostatniej sesji rynki próbowały wyciszyć podażowe nastroje, ale na zmianę obrazu i wyniku tygodnia było już za późno.

Bilansem tygodnia jest zawieszenie giełd pomiędzy korekcyjnymi nastrojami, które są oczywistością po wyjątkowo ciepłych dla graczy wakacjach, a nadziejami na pomoc ze strony Fed, jak również Europejskiego Banku Centralnego. W praktyce oznacza to, iż rynki są spychane na południe przez realizujących zyski a podaż powstrzymują doniesienia medialne na temat działań banków centralnych.

Jak zawsze w takich wypadkach bywa jedna wiadomość przeczy drugiej i giełdy poruszają się od impulsu do impulsu. Tak było w minionym tygodniu, w którym Ben Bernanke odpowiedział na list republikańskiego kongresmena a szefowa niemieckiego rządu podkreśliła swoje zaangażowanie w utrzymanie Grecji w strefie euro, gdy prasa donosiła o pracach projektowych zakładających okresowe wyjście zadłużonego państwa z unii walutowej i sprzeciwie wobec programów pomocowych.

Uwzględniając zawieszenie uwagi giełd na krótkookresowej perspektywie kilkanaście kolejnych sesji jawi się, jako okres podwyższonej zmienności, którą generowały będą między innym wystąpienia szefów banków centralnych. Tylko w końcówce zaczynającego się tygodnia gracze zderzą się z wystąpieniem szefów Rezerwy Federalnej i Europejskiego Banku Centralnego w Jackson Hole, gdzie w pierwszej odsłonie kryzysu Ben Bernanke zaskoczył rynki obietnicą programu luzowania ilościowego i trwale zmienił perspektywę, z jakiej inwestorzy oglądali politykę banków centralnych oraz publikowane dane makroekonomiczne. Finałem maratonu nadziei będzie kolejne posiedzenie Federalnego Komitetu Otwartego Rynku w połowie września oraz wdrożenie programu skupu długu przez Europejski Bank Centralny i fundusze antykryzysowe utworzone w ramach Unii Europejskiej.

Adam Stańczak, analityk DM BOŚ