Środa stała pod znakiem odbicia na rynku EUR/USD oraz nieznacznych wzrostów na europejskich parkietach, które jednak odbyły się w atmosferze marazmu. Nadal brak silnego impulsu do odwrócenia negatywnej tendencji, a otwarcie w USA również nie napawa optymizmem.

Dzień rozpoczął się od wypowiedzi Ewalda Nowotnego z EBC, który stwierdził że istnieją argumenty za przyznaniem funduszowi ESM licencji bankowej. Pomysł ten był przez EBC do tej pory konsekwentnie odrzucany. Dzięki takiemu posunięciu ESM otrzymałby bezpośredni dostęp do środków EBC i z pewnością zmniejszyłyby się wątpliwości dotyczące tego, czy obecne 500 mld euro w wystarczyłoby na jednoczesne wsparcie Hiszpanii i Włoch. Nowotny wyraził również głębokie poparcie dla idei wspólnego nadzoru bankowego opartego na lokalnych instytucjach nadzorczych.

Krótko po tych rewelacjach poznaliśmy odczyt indeksu instytutu Ifo, który ponownie odnotował spadek, tym razem do poziomu 103,3 pkt z 105,3 pkt (104,7 pkt prog). Po otwarciu giełd w USA opublikowane zostały niepokojące dane z rynku nieruchomości, gdzie sprzedaż na rynku pierwotnym spadła do 350 tys. w czerwcu (369 tys. prog). Jednakże, poprzedni odczyt został zrewidowany do 382 tys.

Na rynku EUR/USD na fali wypowiedzi Nowotnego nastąpiło dosyć niespodziewane odreagowanie. Ruch dotarł do istotnego poziomu oporu zlokalizowanego przy 1,2150 USD i od tego momentu trwa próba utrzymania się w tej okolicy. Ważnym sygnałem jest fakt zamknięcia poniedziałkowej luki, lecz jego potwierdzeniem będzie zdecydowane wyjście powyżej 1,2150 USD. Warto jednak zauważyć, że skala ruchu jest pochodną silnie negatywnego sentymentu do euro, który na bazie jednej wypowiedzi z pewnością nie uległ radykalnej zmianie, ale wystarczyła ona za pretekst do odreagowania. Średnioterminowa tendencja spadkowa jest niezagrożona, gdyż sygnałem do jej odwrócenia będzie wybicie ponad 1,2323 i 1,2360 USD, a do tych poziomów jest wciąż daleko.

Podczas wtorkowej sesji doszło ostatecznie do wybicia z kanału wzrostowego na wykresie indeksu S&P 500, a na dodatek rynek zdołał wykonać nieznaczny ruch powrotny, lecz środowe otwarcie nie napawa optymizmem co do jego efektów. Sygnałem siły rynku byłby wzrost do ok. 1345 pkt, lecz bardziej prawdopodobnym scenariuszem pozostaje test 1325 pkt. Przed sesją nieco lepsze od oczekiwań wyniki podał m.in. Boeing (1,27 USD przy 1,12 USD prog) oraz Caterpillar (2,54 USD wobec 2,28 USD).

Do ciekawej sytuacji doszło na rynku GBP/USD, gdzie po spadku z 1,5736 USD kurs skonsolidował się w przedziale 1,5485-1,5535 USD. Dwie nieudane próby wybicia przez górne ograniczenie plus rozczarowujący odczyt dynamiki PKB w II kwartale (-0,8 proc. r/r wobec -0,3 proc. r/r prog) przyczyniły się do dynamicznego spadku poniżej 1,5485 USD. Mimo wykonania głębokiego ruchu powrotnego, górę wzięła słabość funta i po godzinie 16 jest on wart ok. 1,5470 USD. Kontynuacja tego ruchu oznaczać będzie prawdopodobnie spadek do ok. 1,5390 USD.

Tymczasowe uspokojenie sytuacji na rynkach akcji oraz wzrost kursu EUR/USD sprzyjały również złotemu, który umocnił się w stosunku do euro do 4,1850 PLN. Nieznacznie to oddala ryzyko deprecjacji do 4,25 PLN, lecz warto zauważyć że w zasadzie bez istotnych sygnałów kurs EUR/PLN zniósł niemal 50 proc. ostatniej deprecjacji, co może świadczyć o wciąż utrzymującej się sile złotego.

Sebastian Trojanowski