Dużo ciekawiej zachowywał się EURUSD, który w zeszłym tygodniu przygotowywał się do przebicia przez 1.22 i w końcu w piątek obawy związane z Hiszpanią przeważyły, a rentowność hiszpańskich obligacji 10-letnich, wzrosła powyżej 7,2 proc. W następstwie kurs EURUSD zdecydowanie poszybował w dół do poziomu 1.2160.
Hiszpańska gorączka miała również przełożenie na wszystkie rynki giełdowe: FTSE 100 spadł o 1.09%, DAX o 1,90%, WIG 20 o 1,20%, S&P 500 o 1,01, a madrycki IBEX o 5.82%.
Dynamika piątkowego ruchu EURUSD wskazuje, że w przyszłym tygodniu możemy zobaczyć jego kontynuację. Tym bardziej, że zapomniany przez wszystkich ostatnio dramat grecki, może rozpocząć się na nowo. We wtorek przedstawiciele Troiki udają się do Aten z kolejną wizytą, która ma na celu ocenić postępy greckich prac nad wdrażaniem programu naprawczego oraz podjąć decyzję co do przesłania Grecji kolejnej transzy programu. Nawiązując do ostatnich publikacji niemieckiego Spiegel’a, MFW może wycofać się z udziału w funduszach pomocowych dla Grecji. Jeśli tak ma wyglądać kolejna odsłona dramatu greckiego, umocnienie dolara wydaje się być bardziej prawdopodobne, niezależnie od kolejnych danych publikowanych za oceanem.
Polskich inwestorów pocieszyć może jedynie fakt, że ostatnie umocnienie polskiego złotego związane jest z napływem zagranicznego kapitału, kupującego polskie obligacje. Oczywiście entuzjazm zagranicznego kapitału dla polskich papierów może osłabnąć w sytuacji ewentualnego, „kolejnego” bankructwa Grecji, ale to na pewno nie wydarzy się w przyszłym tygodniu.
Pewne jest jednak, że przyszły tydzień zostanie zdominowany przez dane makro. We wtorek poznamy amerykańskie indeksy Fed z Richmond oraz wskaźnik PMI, w środę niemiecki wskaźnik Ifo, a w piątek najciekawsza publikacja - dane dotyczące szacunków wzrostu amerykańskiego PKB (poprzednia publikacja 1.9%, obecny konsensus rynkowy 1.2%).