Sprzedaż detaliczna, podobnie jak wcześniej produkcja przemysłowa, mocno wyhamowała w Polsce.

W kwietniu roczna dynamika sprzedaży obniżyła się do 5,5% z 10,7% R/R. Taki wynik zaskoczył rynek. Mediana prognoz kształtowała się na poziomie 9,45% R/R. Zaskoczył też nas, chociaż oczekiwaliśmy wzrostu jedynie o 8,1% R/R.

Dane o sprzedaży są kolejnym potwierdzenie, że w ślad za tendencjami w Europie, wzrost gospodarczy w Polsce spowalnia. Nie znalazło to jednak większego przełożenia na notowania złotego. Ten brak reakcji zaskakuje znacznie mniej niż same dane. Złoty od tygodni pozostaje pod głównym wpływem nastrojów na rynkach globalnych, ignorując większość czynników lokalnych. W tym majową decyzję Rady Polityki Pieniężnej o podwyżce stóp procentowych o 25 punktów bazowych. Taki stan rzeczy utrzyma się do czasu, aż nie wygasną obawy o przyszłość strefy euro.

Piątkowe przedpołudnie na rodzimym rynku walutowym upływa pod znakiem umiarkowanego umocnienia złotego. Koreluje to z obserwowaną na europejskich giełdach poprawą nastrojów oraz z wzrostową korektą na EUR/USD. W każdym z tych przypadków ruch jest efektem prostej korekty na wyprzedanym rynku, pozbawionej wsparcia czynników fundamentalnych. Gdyby takie czynniki się pojawiły to korekta w sposób oczywisty ulegnie przedłużeniu, ale zmiana trendu jest bardzo wątpliwa. To wymagałoby bowiem neutralizacji ryzyk stojących za majową ucieczką od ryzyka, czyli obaw o konsekwencje wyjścia Grecji ze strefy euro i obaw przed głęboką recesją w strefie euro.

O godzinie 11:58 kurs EUR/PLN testował poziom 4,3447 zł, a USD/PLN 3,4523 zł. Następne godziny, jako że na horyzoncie brak jest większych zagrożeń dla obserwowanej obecnie poprawy nastrojów, mogą przynieść jeszcze niewielkie umocnienie polskiej waluty.

Marcin R. Kiepas