Na Comex w Nowym Jorku miedź traci 0,65 proc. do 2,8930 USD za funt.
Analitycy zwracają uwagę na niepewne perspektywy dla światowej gospodarki, a na rynkach nie słabną obawy związane z rozprzestrzenianiem się koronawirusa.
Krajem najbardziej dotkniętym skutkami epidemii koronawirusa są Stany Zjednoczone, zarówno jeśli chodzi o liczbę zakażeń, jak i wskaźnik przypadków śmiertelnych.
Bankierzy z Fed oceniają, że brak postępów w konrolowaniu pandemii w USA hamuje ożywienie gospodarcze tego kraju.
Tymczasem Meksyk jest trzecim krajem na świecie, po USA i Brazylii, pod względem liczby zgonów wywołanych koronawirusem.
Z kolei w Niemczech w ciągu ostatniej doby zdiagnozowano najwięcej nowych zakażeń koronawirusem od początku maja.
Nowa Zelandia zaś, uważana za kraj, który odnósł sukces w zwalczeniu epidemii koronawirusa, znów zmaga się z nowymi przypadkami zachorowań na COVID-19.
Uwaga inwestorów kieruje się też na napięte relacje dwustronne USA-Chiny. W tym tygodniu odbędzie się spotkanie przedstawicieli handlowych obu krajów.
W poniedziałek Chiny podały, że nałożą sankcje na 11 amerykańskich urzędników w odwecie za podobne działania podjęte przez administrację prezydenta Donalda Trumpa wobec przedstawicieli Chin. Wcześniej Stany Zjednoczone oświadczyły, że nakładają sankcje na 11 chińskich urzędników i ich sojuszników w Hongkongu.
Na zakończenie poprzedniej sesji cena miedzi na LME wzrosła o 46 USD, czyli 0,7 proc., do 6.432,00 USD za tonę.