KNF nie może pogodzić się z uchyleniem 10 mln zł kary dla banku. Szczególnie że sąd nie zakwestionował naruszenia przepisów przy sprzedaży produktów piramidy finansowej.
DGP
Jak Alior Bankowi udało się uniknąć 10 mln zł kary od Komisji Nadzoru Finansowego za sprzedaż funduszy W Investments, które CBA i prokuratura uważają za piramidę finansową? Wojewódzki Sąd Administracyjny, uchylając karę, oparł się o ordynację podatkową, która zakłada przedawnienie po trzech latach, a nie – jak to jest w kodeksie postępowania administracyjnego – po pięciu. Okazało się przy tym, że sąd orzekał na podstawie przepisu, który przez pięć miesięcy 2019 r. był wadliwie sformułowany. Nadzór jednak nie zamierza odpuścić kontrolowanemu pośrednio przez Skarb Państwa bankowi. Chce wnieść skargę kasacyjną do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Podkreśla, że WSA nie zakwestionował naruszenia przepisów przez Alior, a sprawa na tyle bulwersuje rynek kapitałowy, że bank nie powinien uniknąć kary tylko z powodu nieprecyzyjnych przepisów.
Afera z funduszami W Investments była jedną z większych na polskim rynku kapitałowym (patrz ramka). Część zaangażowanych w nią podmiotów straciła licencje i dostała od nadzoru kary finansowe. Jedna z nich dotknęła w sierpniu ub.r. Alior Bank, który musiał zapłacić za naruszenie ustawy o obrocie instrumentami finansowymi: 1 mln zł i 9 mln zł. Sankcja, chociaż dotkliwa, mogła być znacznie większa – w pierwszym przypadku wynieść 10 mln zł, a w drugim 483 mln zł. Bank był jednym z głównych dystrybutorów trefnych certyfikatów. Alior od kar się odwołał, ale Komisja Nadzoru Finansowego w grudniu 2019 r. podtrzymała swoją decyzję. Wtedy bank złożył skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie i tutaj dopiął swego. W czerwcu kary zostały uchylone, a postępowanie komisji umorzone.
To jednak nie koniec sądowej batalii. Z naszych ustaleń wynika, że KNF broni nie złoży.
– Zamierzamy wnieść skargę kasacyjną do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Naszym zdaniem nieakceptowalne jest, że sąd zastosował podejście formalistyczne, nie wypowiadając się co do istoty sprawy, uchylając decyzję w ważnej sprawie bulwersującej rynek. Co ważne, sąd nie zakwestionował stwierdzonych w postępowaniu naruszeń – mówi DGP Jacek Barszczewski, rzecznik prasowy KNF.
Złamanych przepisów – według nadzoru – było aż 30. Szczegóły kontroli, jaką urzędnicy przeprowadzili w banku, opisał w ubiegłym roku „Puls Biznesu”. Komisja uznała, że Alior na wielką skalę sprzedawał trefne produkty funduszu W Investments, świadomie narażając swoich klientów na olbrzymie ryzyko utraty środków. Biuro maklerskie banku miało w tej sprawie działać „w sposób nierzetelny, nieprofesjonalny i niezgodny z najlepiej pojętymi interesami klientów”. Urzędnicy ustalili też, że o nieprawidłowościach w sposobie sprzedaży certyfikatów funduszy wiedział zarząd banku i nie zapobiegł ich dystrybucji do klientów. Zaangażowanie Aliora w W Investments było na dużą skalę, bo bank i jego pracownicy dostawali za to sowite prowizje.

Kruczki prawne

Dlaczego WSA uznał, że bank powinien uniknąć kary od KNF, skoro nie zakwestionował naruszenia przepisów?
Bo skuteczną tarczą chroniącą Alior okazała się... ustawa – Ordynacja podatkowa.
– Powody uwzględnienia skargi są zasadniczo dwa. Pierwszy dotyczy przedawnienia karalności deliktów administracyjnych, których dopuściła się strona. Zdaniem sądu w sprawie miała zastosowanie ordynacja podatkowa, zgodnie z którą przedawnienie następuje po trzech latach od powstania obowiązku podatkowego. Drugi wiąże się z przyjętą przez sąd interpretacją przepisu stanowiącego podstawę nałożenia kary. O uchyleniu decyzji KNF przesądziło założone przez sąd przedawnienie karalności. Zgodnie z tym założeniem wobec przedawnionego deliktu administracyjnego nie jest możliwe ukaranie – tłumaczy Barszczewski.
Z takim podejściem nadzór się nie zgadza, chociaż kwestia możliwości zastosowania ordynacji podatkowej do deliktów administracyjnych na rynku finansowym była już przedmiotem rozważań sądów. Urząd przyznaje, że wiedział o tym, że art. 19e ust. 2 ustawy o nadzorze nad rynkiem finansowym odsyła do odpowiedniego stosowania ordynacji również w zakresie przedawnienia obowiązków podatkowych.
– Jednak zgodnie z utrwaloną linią orzeczniczą sądów administracyjnych przepisy o przedawnieniu zobowiązań podatkowych nie mogły mieć zastosowania do deliktów administracyjnych na rynku finansowym. Od 1 czerwca 2017 r. stosuje się do nich pięcioletni termin przedawnienia z kodeksu postępowania administracyjnego (k.p.a.). W okresie wcześniejszym delikty administracyjne na rynku finansowym w ogóle nie podlegały przedawnieniu – podkreśla rzecznik KNF.
Z ustaleń DGP wynika, że WSA orzekał w tej sprawie na podstawie przepisów, które obowiązywały zaledwie przez kilka miesięcy ubiegłego roku. Między 1 stycznia a 25 maja 2019 r. w art. 19e ust. 2 ustawy o obrocie instrumentami finansowymi był zapis „do kar pieniężnych nakładanych przez Komisję” i odesłanie do ordynacji podatkowej. Tyle że sformułowanie jak się okazuje, było wadliwe. Błąd po cichu naprawiono już w marcu ubiegłego roku. Wówczas to nowelizowano ustawę o obrocie instrumentami finansowymi, a poprawkę w tej sprawie zgłosili posłowie PiS. Od 26 maja zapis już: „do należności z tytułu kar pieniężnych”.
– Wprowadzono skrótową frazę „do kar pieniężnych” zamiast precyzyjnej „do należności z tytułu kar pieniężnych” w wyniku niedokładności redakcyjnej. Do tej pory nie nadawano tej usterce legislacyjnej znaczenia materialnego, gdyż omyłka była oczywista i nie mogła podważać racji merytorycznych stanowiących o nieprzekraczalnej różnicy pomiędzy deliktami administracyjnymi objętymi przedawnieniem z k.p.a. a obowiązkami podatkowymi, których przedawnienie reguluje ordynacja podatkowa – tłumaczy nasz informator znający szczegóły sprawy.
Zwraca też uwagę, że przepis z ustawy o nadzorze nad rynkiem finansowym, na podstawie którego orzekał WSA, nie jest paragrafem skierowanym do KNF, ale do skarbówki, która zajmuje się egzekwowaniem należności z kar finansowych, które nadzór w ramach postępowań administracyjnych nakłada na różne podmioty.

Nieuchronność kary

Wszystko wskazuje, że taką linię może przyjąć komisja, walcząc w NSA.
– Idąc tym tropem, można przekonywać, że przepis ten nie mógł być stosowany w toku postępowania administracyjnego prowadzonego przez KNF, gdyż jest skierowany do organów prowadzących egzekucję należności będących rezultatem postępowania administracyjnego – tłumaczy nasz rozmówca.
Komisja nie komentuje bubla legislacyjnego, który pomógł Aliorowi. Dla KNF rozliczenie afery jest istotne, bo miały w niej udział podmioty nadzorowane.
– Bezpieczeństwo inwestorów i budowanie zaufania do rynku to dla nas podstawa i jako KNF nie będziemy ustawać w realizacji tych celów. Nie możemy dopuszczać do sytuacji poczucia bezkarności podmiotów, które poważnie naruszają przepisy – dlatego tak ważna jest nieuchronność kary. Kara powinna być też wymierzana szybko – podkreśla Jacek Barszczewski.
Piramida z licencjonowaną obstawą
Na fundusze W Investments naciągnięto blisko 2 tys. osób, które straciły ok. 600 mln zł. Piramida finansowa działała w latach 2012–2017 z zaangażowaniem licencjonowanych podmiotów: banków, towarzystwa funduszy inwestycyjnych, domu maklerskiego. Organy ścigania dopiero w marcu 2019 r. – dwa lata po tym jak DGP opisał nieprawidłowości i utratę płynności przez fundusze – zatrzymały w sumie 11 osób, które zajmowały się zarządzaniem aktywami W Investments.
Inwestorzy kupowali certyfikaty funduszy: Inwestycje Rolne, Lasy Polskie, Vivante oraz Inwestycje Selektywne. Pieniądze były lokowane przede wszystkim w gruntach rolnych i lasach. Ale fundusz Vivante zbierał środki na wybudowanie luksusowego domu spokojnej starości w podwarszawskim Otwocku.
Zarządzaniem funduszami zajmował się dom maklerski W Investments (w połowie 2018 r. Komisja Nadzoru Finansowego odebrała mu licencję) i FinCrea TFI (straciła licencję jesienią 2017 r.). Depozytariuszem, który „pilnuje” aktywów, był Raiffeisen Bank Polska, a sprzedażą certyfikatów zajmowały się głównie Alior i Bank Ochrony Środowiska. Większość z nich oferował ten pierwszy w latach 2013–2016, czyli już po tym jak pośrednio kontrolę nad nim przejął Skarb Państwa (31,91 proc. akcji ma grupa PZU). Trefne certyfikaty nabyło ok. 1,3 tys. klientów tego banku.
Zdaniem CBA założyciele funduszy W Investments stworzyli zorganizowaną grupę przestępczą. Śledztwo ujawniło, że jej celem było „wyłudzenie od inwestorów znacznych środków pieniężnych, a następnie wycofanie działalności z rynku finansowego poprzez upadłość. Działania takie noszą znamiona klasycznej piramidy finansowej”.
Nie bez winy są także banki-sprzedawcy certyfikatów. Alior złożył w tej sprawie zawiadomienia do prokuratury, ale kontrola KNF w jego przypadku stwierdziła liczne naruszenia ustawy o obrocie instrumentami finansowymi. Pracownicy banku wprowadzali klientów w błąd, nie informując o ryzyku inwestycji.