Ceny ropy w USA rosną o ponad 1 proc. Inwestorzy czekają na reakcję Rosji - czy ta zaakceptuje plany OPEC+, aby ciąć produkcję ropy w sytuacji spadku popytu na paliwa na świecie przez koronawirusa - informują maklerzy.

Baryłka ropy West Texas Intermediate w dostawach na marzec na giełdzie paliw NYMEX w Nowym Jorku jest wyceniana po 50,64 USD, po zwyżce ceny o 1,40 proc.

Ropa Brent w dostawach na marzec na giełdzie paliw ICE Futures Europe w Londynie jest wyceniana po 55,08 USD za baryłkę, wyżej o 1,98 proc.

Na świecie popyt na paliwa jest coraz niższy z powodu mniejszej aktywności gospodarczej w niektórych rejonach świata i ograniczenia podróży do Chin. Nadmiar surowca jest gromadzony na tankowcach, a w Chinach rezerwy ropy są coraz wyższe.

Kraje OPEC+ planują obniżenie dostaw ropy o 600 tys. baryłek dziennie. Rosja na razie zastanawia się nad tą propozycją - minister ropy Rosji Aleksander Nowak poinformował, że nie wiadomo, kiedy Rosja podejmie decyzję w tej sprawie.

Doradca ds. energii byłego prezydenta USA George'a W.Busha Bob McNally ostrzegł, że jeśli OPEC+ nie zadziała to dojdzie do "ogromnego załamania" cen ropy.

Tymczasem Amerykański Instytut Paliw (API) poinformował, że zapasy ropy w USA w ub. tygodniu wzrosły o 6 mln baryłek - to najmocniejszy wzrost tych zapasów od 3 miesięcy.

W środę oficjalne dane o zapasach paliw w USA poda Departament Energii (DoE) - po 16.30.

Analitycy spodziewają się wzrostu amerykańskich zapasów ropy o 3,2 mln baryłek.

Na zakończenie poprzedniej sesji WTI na NYMEX zyskała 0,8 proc. W poniedziałek surowiec kosztował na zamknięciu handlu 49,57 USD za baryłkę - najniżej od 13 miesięcy.