Zablokowani w funduszu MCI TechVentures zakładają stowarzyszenie, by doprowadzić do odzyskania gotówki. Naciskać na to zaczynają również banki, które sprzedawały certyfikaty inwestorom.
– Pan Tomasz Czechowicz funkcjonuje w głębokim i realnym konflikcie interesów. Kontroluje nie tylko kapitałowo, ale też zarządczo grupę MCI i PEM, a jednocześnie jest pośrednio głównym, niespotykanie mocno uprzywilejowanym inwestorem w niektórych funduszach zarządzanych przez MCI Capital TFI. Ta uprzywilejowana pozycja w połączeniu ze źle zarządzanym konfliktem interesów prowadzi do patologii decyzyjnej, w której interes własny bierze górę nad interesem pozostałych uczestników funduszy – mówi Adam Maciejewski, były prezes GPW, jeden z inwestorów funduszu MCI TechVentures. Tak jak on przynajmniej kilkaset osób ma problemy z wycofaniem pieniędzy. Przed rokiem ich zlecenia zostały zredukowane o 80 proc. W tym roku nie wypłacili ani złotówki.
Powód? Przed terminami wykupu dostępnymi dla inwestorów umorzenia swoich certyfikatów funduszu MCI TechVentures zażądała spółka MCI Fund Management. Z przegłosowaniem stosownych uchwał na zgromadzeniu inwestorów nie miała kłopotu, bo dysponuje certyfikatami uprzywilejowanymi, z których każdy daje prawo do dwóch głosów. W ten sposób w 2018 r. wyczerpała znaczną część limitu wykupów określonych statutem funduszu. W tym roku zagospodarowała go w całości.
– Decyzję o skorzystaniu z uprawnienia do wykupu certyfikatów inwestycyjnych subfunduszu posiadanych przez spółkę podjął zarząd spółki, mając na względzie interes spółki i jej grupy kapitałowej, ich zapotrzebowanie na środki płynne oraz prowadzoną aktualnie działalność – napisała w odpowiedzi na nasze pytania spółka MCI Fund Management.
Firma podkreśla, że jej działania były zgodne ze statutem funduszu.

Zablokowani statutem

Zgodnie z jego zapisami posiadacze nieuprzywilejowanych certyfikatów mogą zażądać ich umorzenia w danym roku najwcześniej na koniec marca. Kolejne terminy przypadają na ostatni dzień kwietnia, czerwca, września i października. Żeby wykupy mogły być przeprowadzone, spełnionych musi być kilka warunków. Najważniejszy: każdego roku na wykup fundusz może przeznaczyć do 10 proc. aktywów. W ostatnich dwóch latach było to ok. 90 mln zł.
Kontrolowana przez Czechowicza spółka MCI Fund Management posiada certyfikaty uprzywilejowane nie tylko co do głosu. Ich właściciel ma prawo zażądać wykupu w dowolnym terminie, choć zgodę na tę operację musi wyrazić zgromadzenie inwestorów. W 2018 i 2019 r. MCI Fund Management żądania wykupu zgłosił już w styczniu. Zgromadzenia odbywały się w marcu, a w ostatniej dekadzie miesiąca certyfikaty były umarzane. Pozostałych inwestorów fundusz poinformował, że najbliższe terminy wykupu przypadają, w zależności od serii, na koniec marca lub kwietnia 2020 r.
– Jeśli nie nastąpią zmiany w statucie funduszu znoszące uprzywilejowanie certyfikatów posiadanych przez Tomasza Czechowicza, to blokada pozostałych inwestorów może trwać przynajmniej kilka lat – zwraca uwagę Adam Maciejewski. Do maja zeszłego roku Maciejewski zasiadał w radzie nadzorczej PEM, kontrolowanej przez Tomasza Czechowicza spółki, która na zlecenie MCI Capital TFI zarządza funduszem.
Czechowicz kontroluje około połowy certyfikatów funduszu MCI TechVentures, co oznacza, że jest w stanie zagospodarowywać limit wypłat przynajmniej przez pięć lat.
Spółka MCI Capital TFI, zarządzająca funduszem MCI TechVentures, zniesienie uprzywilejowania certyfikatów wyklucza. „Towarzystwo nie powinno dokonywać zmian statutu funduszu, które powodowałyby utratę przez poszczególne grupy uczestników subfunduszu określonych uprawnień” – napisała spółka.
Jeśli statut nie uwzględnia należycie interesów uczestników funduszu, jego zmianę może nakazać Komisja Nadzoru Finansowego.
MCI Capital TFI zaznacza, że nie jest w stanie określić, kiedy inwestorzy będą mogli wycofać pieniądze. – Towarzystwu trudno przewidzieć, w jaki sposób uczestnicy będą realizować swoje uprawnienia z certyfikatów, i tym samym precyzyjnie wskazać terminy zakończenia inwestycji uczestników funduszu – napisano w odpowiedzi na nasze pytania.
Jednocześnie za niekorzystny dla inwestorów scenariusz MCI Capital TFI uznało likwidację funduszu, bo w takim wypadku aktywa mogą zostać sprzedane po mało korzystnych cenach.
Firma zwraca uwagę, ze w latach 2011–2018 z funduszu MCI TechVentures wypłacono 330 mln zł, z czego ponad 70 proc. trafiło do zewnętrznych inwestorów.

Naciski dystrybutorów

Witold Stępień, były prezes DM Banku Handlowego, również posiadacz certyfikatów funduszu MCI TechVentures, zwraca uwagę na rolę sprzedawców w problemach inwestorów.
– Nie przypominam sobie, żeby wśród czynników ryzyka wskazanych przez dystrybutora była informacja, że jeden z inwestorów mający uprzywilejowanie co do głosu części certyfikatów może wykorzystać roczny limit umorzeń, tym samym blokując innych inwestorów, co w konsekwencji dramatycznie ogranicza płynność – mówi były szef DM Banku Handlowego.
Stępień stanął na czele stowarzyszenia skupiającego inwestorów zablokowanych w funduszu Tomasza Czechowicza. – Jesteśmy na początku działalności i dopiero będziemy wypracowywać plan naszych działań – dodaje.
Na odzyskanie pieniędzy przez inwestorów naciskają także dystrybutorzy certyfikatów funduszu. Tomasz Czechowicz zaczął do niego wpuszczać inwestorów zewnętrznych w 2012 r. Do końca 2017 r., kiedy miała miejsce ostatnia z kilkudziesięciu emisji, do funduszu wpłynęło niemal 800 mln zł. Certyfikaty funduszu specjalizującego się w inwestowaniu w spółki na wczesnym etapie rozwoju, reprezentujące sektor zaawansowanych technologii trafiły przede wszystkim do zamożnych klientów bankowości prywatnej. Sprzedawały je Alior, Xelion (grupa Pekao), mBank, Raiffeisen Bank Polska, ING i biuro maklerskie Michael Ström. Ten ostatni podmiot na początku kwietnia zapytał MCI Capital i MCI Capital TFI, czy w ramach tegorocznych wykupów certyfikatów pieniądze popłynęły jedynie do podmiotów powiązanych z tymi firmami.
– Jeśli powyższe by się potwierdziło, to działania podmiotów z grupy MCI nie kolidowałyby wprawdzie z zapisami statutu funduszu, stałyby jednak w sprzeczności zarówno z dobrymi praktykami rynkowymi, jak i z wcześniejszymi deklaracjami przedstawicieli MCI Capital TFI, przedstawianymi na spotkaniach z dystrybutorami w poprzednich latach. W związku z tym w przesłanym zapytaniu wskazaliśmy również na konieczność wypracowania przez fundusz rozwiązania pozwalającego zachować rozsądne proporcje w wykupie certyfikatów wobec wszystkich uczestników – napisało biuro prasowe Michael Ström.
– Materiały marketingowe dla klientów przygotowywane przez TFI zawierały jedynie informacje o rocznym limicie wypłat na poziomie 10 proc. aktywów. Jednak nie zawierały informacji o certyfikatach uprzywilejowanych posiadanych przez podmioty kontrolowane przez Tomasza Czechowicza, uprawniających do pierwszeństwa w wykupie – mówi Piotr Utrata, rzecznik ING BSK.
Zarówno ING, jak i Alior zadeklarowały, że współpracują z innymi dystrybutorami, aby wypracować rozwiązanie dla swoich klientów, i kontaktują się w tej sprawie z grupą MCI.Dystrybutorzy domagają się zmian w dokumentach funduszu pozwalających na określenie perspektywy, w jakiej klienci indywidualni będą mogli odzyskać zainwestowane środki.
Tomasz Czechowicz części inwestorów doradził odsprzedanie posiadanych certyfikatów funduszowi PEM FIZ. To podmiot zarządzany przez Quercus TFI, który do zarabiania pieniędzy stara się wykorzystać nieefektywności w wycenie funduszy zarządzanych przez MCI Capital TFI. Jednemu z inwestorów zaproponował odkupienie certyfikatów funduszu MCI TechVentures 30 proc. poniżej aktualnej wyceny.

Wyniki gorsze, ale nie dla wszystkich

W pierwszych ośmiu latach funkcjonowania wartość certyfikatów MCI Tech Ventures rosła ok. 20 proc. rocznie. W ostatnich trzech wynik spadł do niecałych 3 proc. Fundusz podjął szereg inwestycji, które nie przyniosły oczekiwanych wyników. W ostatnim sprawozdaniu rocznym na zero wycenione zostały udziały w niemieckiej spółce Windeln.de, prowadzącej internetową sprzedaż produktów dla dzieci i niemowląt. MCI wydał na nie 80 mln zł. Za stracone uznane zostało także 46 mln zł (plus 17 mln zł pożyczki) zainwestowane w Auctionatę, spółkę prowadzącą globalny dom aukcyjny online, specjalizujący się w handlu dobrami kolekcjonerskimi. Nieudane inwestycje pochłonęły w ostatnich kilku latach ok. 200 mln zł.
Na zgromadzeniu inwestorów podsumowującym działalność funduszu w 2018 r. posiadacze certyfikatów chcieli zapytać m.in. o politykę inwestycyjną. Jak relacjonują (zostali poproszeni o zachowanie poufności), na zgromadzeniu nie było jednak nikogo z zarządzających funduszem ani żadnego z członków zarządu MCI Capital TFI, a wszelkie próby dyskusji zostały wykluczone przez przewodniczącą zgromadzenia.
Najważniejszą inwestycją grupy kapitałowej MCI jest fundusz MCI EuroVentures, w którym kontroluje ona ponad 90 proc. certyfikatów. W ostatnich dwóch latach wycena certyfikatów rosła tam w tempie 20 proc. rocznie.
Kiedy ub.r. Czechowicz wycofał ponad 40 mln zł z Tech Ventures, kapitał wpłacił na początku czerwca do EuroVentures. Dwa tygodnie później fundusz poinformował, że za 315 mln zł sprzedaje swoje udziały w firmie Dot pay/eCard, jednego z liderów rynku e-płatności w Polsce. To była największa transakcja w grupy MCI w historii.
Pod koniec września wyemitowane niecałe 3 miesiące wcześniej certyfikaty funduszu EuroVentures zostały umorzone. Ich właściciel zarobił na operacji niemal 2 mln zł. – Pytanie zawiera pewną tezę, jakoby główny inwestor miał wycofywać się z subfunduszu w celu realizacji innych inwestycji w oparciu o rzekomą insiderską wiedzę pana Tomasza Czechowicza. Spółka zdecydowanie zaprzecza takim twierdzeniom – napisała w odpowiedzi na pytanie o tę transakcję spółka MCI Fund Management.
Wyjaśnia, że inwestycja w fundusz EuroVentures miała charakter krótkoterminowej lokaty i była sposobem na zagospodarowanie nadwyżek finansowych.
Początkowo zwrócono nam także uwagę, że wykup certyfikatów nastąpił przed zamknięciem transakcji Dot pay/e-Card, co nastąpiło na przełomie lat 2018 i 2019. Później spółka przyznała, że jednak między objęciem i wykupieniem certyfikatów posiadanych przez MCI Fund Management w ich wycenie uwzględniona została sprzedaż znaczących aktywów. Wyjaśniła jednocześnie, że ponieważ inne składniki aktywów funduszu zostały w tym okresie przecenione, to zysk z inwestycji w certyfikaty wyniósł niecałe 5 proc. Tymczasem najlepszy dla funduszu był dopiero ostatni kwartał zeszłego roku, kiedy objęte w czerwcu certyfikaty były już umorzone.

Inwestor i prezes

Na pytania, które wysłaliśmy do Tomasza Czechowicza, on sam nie odpowiedział. Kontrolowane przez niego firmy wyjaśniły nam, że wchodzi on jedynie w skład ich wielo osobowych zarządów lub komitetów inwestycyjnych. Decyzje, także inwestycyjne, podejmowane są kolegialnie, a Czechowicz nie ma decydującego głosu.
Czechowicz formalnie nie posiada żadnych certyfikatów funduszu MCI TechVentures. Ich właścicielem jest MCI Fund Management. Wszystkie udziały w tej spółce posiada notowana na giełdzie MCI Capital, w której Czechowicz ma 72 proc. udziałów.
Formalnie Czechowicz nie kontroluje także MCI Capital TFI. Spółka należy do grupy kapitałowej PEM, gdzie inwestor jest największym udziałowcem, ale ma mniej niż połowę udziałów.
We wszystkich zaangażowanych w sprawę spółkach Czechowicz jest prezesem.