Na wynagrodzenia dla zarządów i rad nadzorczych giełdowych firm finansowych idzie ćwierć miliarda złotych rocznie. W porównaniu z rokiem poprzednim akcjonariusze zaoszczędzili 10 mln zł
DGP
250,2 mln zł – taka była w 2018 r. wartość wynagrodzeń wypłaconych zarządom i radom nadzorczym przez notowane na warszawskiej giełdzie banki i Powszechny Zakład Ubezpieczeń. To suma kwot zaprezentowanych w raportach rocznych spółek. Faktycznie może być mniejsza, bo w niektórych przypadkach o tym samym wynagrodzeniu informowali zarówno właściciele, jak i spółki córki. Jak w PZU, gdzie członkowie zarządu wchodzą w skład rad nadzorczych banków Pekao i Alior, oraz Getin Holdingu i Idea Banku. Zeszły rok przyniósł spadek o ponad 4 proc. W przypadku zarządów przekroczył on 6 proc.
Płace w finansach powinny być uzależnione od wyników bądź innych celów postawionych przed managementem, np. od wzrostu wartości firm. Na łączną kwotę wydatków na zarządzających i nadzorujących wpłynęły w ub.r. głównie dwa inne czynniki.
Pierwszy to nowa ustawa kominowa. Ograniczyła płace prezesów do kilku-, a w największych firmach kilkunastokrotności przeciętnej pensji w sektorze przedsiębiorstw. W 2018 r. górny pułap podstawowego wynagrodzenia nieco przekraczał 850 tys. zł. Limit dotyczy podmiotów państwowych, ale spośród 14 analizowanych przez DGP instytucji pięć to spółki objęte ustawą. Tam wynagrodzenia zmniejszyły się w ub.r. o 14 proc., do 83,2 mln zł.
W podsumowaniu 2019 r. pewnie okażą się jeszcze niższe. Bank Pekao o wdrożeniu niższych zasad wynagradzania poinformował w listopadzie ub.r., co oznacza, że pełny efekt kominówki zobaczymy za rok. W 2018 r. ustawa przyczyniała się nawet do wzrostu wynagrodzeń: z ogłoszeniem wdrożenia nowych przepisów zbiegły się dwie rezygnacje w zarządzie, które skutkowały wypłaceniem odpraw.
Zmiany kadrowe to drugi czynnik wpływający na koszty zarządów. Dwa znamienne przykłady to Wojciech Sobieraj, były prezes Alioru, i Luigi Lovaglio, który do połowy 2017 r. kierował Pekao. Pierwszemu pracodawca wypłacił w ub.r. 5,6 mln zł., z czego 2,9 mln to wynagrodzenie stałe, obejmujące świadczenie w okresie wypowiedzenia, ekwiwalent urlopowy i odszkodowanie z tytułu zakazu konkurencji. Reszta to zmienna część płacy i narzuty na wynagrodzenia. Choć Sobieraj zakończył pracę w Aliorze z początkiem czerwca 2017 r., to był w 2018 r. najlepiej wynagradzanym finansistą.
Kiedyś ten tytuł należał do Luigiego Lovaglio. W 2018 r., choć nie pracował już w Pekao (jest dziś szefem banku Credito Valtellinese we Włoszech), dostał z niego 4,8 mln zł. To premia za 2016 r. oraz akcje fantomowe za lata 2013, 2014, 2015. Akcje fantomowe to świadczenie, którego wysokość zależy od notowań instytucji na giełdzie. Zasadą w instytucjach finansowych jest dzielenie zmiennych składników wynagrodzeń na kilka kolejnych lat. Cel: wydłużenie perspektywy menedżerów tak, by nie starali się o wyśrubowanie wyników w jednym roku, by zgarnąć wysoki bonus i przejść gdzieś indziej.
Alior na wynagrodzenia dla zarządzających wydał w ub.r. prawie 36 mln zł, z czego niemal 23 mln zł trafiło do osób, które w zeszłym roku nie pełniły już funkcji. W Pekao takie osoby otrzymały 8,9 mln zł.
Wśród aktualnych prezesów najwięcej zarobili w 2018 r. Sławomir Sikora z Banku Handlowego i João Brás Jorge z Millennium: po nieco ponad 5,3 mln zł. Sikora zanotował 14-proc. wzrost, w czym pomogły bonusy za lata 2014–2016. Ale prezes – jako jedyny w zarządzie – nie dostał nagrody kapitałowej za 2017 r. Bank zanotował wtedy najniższy zysk w tej dekadzie. Dla Jorgego zeszłoroczny awans finansowy był mniejszy, bo już w 2017 r. jego wynagrodzenie przekraczało 5 mln zł.
Największy spadek wynagrodzenia odczuli prezesi instytucji kontrolowanych przez państwo. Zbigniew Jagiełło z PKO BP otrzymał o jedną czwartą mniej niż rok wcześniej. Michał Krupiński z Pekao prawie o połowę mniej (w 2017 r. zarobki Krupińskiego podbiło kierowanie przez kilka miesięcy PZU). O 12 proc. spadło wynagrodzenie Artura Klimczaka, prezesa Getin Noble Banku. Jego zadaniem jest wyprowadzenie na prostą mającej kłopoty spółki z grupy Leszka Czarneckiego. O tym, że właściciel docenia starania prezesa, świadczy fakt, że Klimczak z płacą przekraczającą 4,7 mln zł był w ub.r. na czwartym miejscu wśród najlepiej zarabiających prezesów. Czarnecki w radach nadzorczych swoich firm finansowych (Getin Noble, Getin Holding, Idea Bank) zarobił w minionym roku 2,1 mln zł wobec 1,9 mln zł rok wcześniej.
Najlepiej wynagradzani prezesi banków w 2018 r.