Nie chcemy, by nasze działanie było niewłaściwie odczytane – mówi prezes BFG. To jeden z powodów, dla których instytucja pomostowa jeszcze nie powstała.
– Do tej pory w Polsce nie było żadnych doświadczeń z takim bankiem. W tej sytuacji jego utworzenie mogłoby dla rynku być sygnałem, że dzieje się coś niepokojącego – stwierdza Zdzisław Sokal, prezes Bankowego Funduszu Gwarancyjnego.
BFG od niemal 2,5 roku pełni funkcję organu przymusowej restrukturyzacji dla instytucji finansowych. Chodzi o sytuacje, w których interes publiczny wymaga, by nie dopuścić do upadłości np. banku czy spółdzielczej kasy oszczędnościowo-kredytowej. Jednym z narzędzi przymusowej restrukturyzacji jest bank pomostowy, która miałaby przejmować banki znajdujące się w trudnej sytuacji. Za jej szybkim utworzeniem opowiadają się przedstawiciele sektora.
– W interesie nas wszystkich, zwłaszcza tych zdrowych banków, jest stabilność. Działań oczekiwałbym jednak od instytucji odpowiedzialnych za bezpieczeństwo sektora finansowego. Na przykład zintensyfikowania prac nad wdrażaniem systemu resolution, w tym nad utworzeniem banku pomostowego. To wymaga oczywiście pracy. Ale polski sektor potrzebuje, aby przy BFG powstała instytucja banku pomostowego, który byłby używany do interwencji w sytuacjach nadzwyczajnych – wyjaśniał w niedawnym wywiadzie dla DGP Zbigniew Jagiełło, prezes PKO BP.
– Podzielam to stanowisko. Oczywiście stworzenie takiej instytucji musi kosztować. Ale poniesienie tego kosztu dla podniesienia bezpieczeństwa systemu bankowego jest uzasadnione – mówi nieoficjalnie prezes innego dużego gracza.
– Zależy nam, aby nasze działanie nie zostało niewłaściwie odczytane. Na dziś sytuacja sektora bankowego jest w naszej ocenie stabilna. Poza tym utworzenie i funkcjonowanie banku pomostowego oznacza koszty. Co nie zmienia faktu, że jest on jednym z narzędzi przymusowej restrukturyzacji i jeśli będzie taka potrzeba, to go użyjemy – deklaruje DGP Sokal.
Bankowcy mają w pamięci sytuację sprzed kilkunastu lat, gdy uchroniono przed bankructwem Wschodni Bank Cukrownictwa. Na pomoc dla niewielkiej instytucji z Lublina zrzuciło się kilkanaście największych krajowych banków (po pewnym czasie swoje udziały w WBC sprzedały Getin Bankowi). Istnienie banku pomostowego mogłoby pozwolić uniknąć w przyszłości tego typu zaangażowania.
– Na dziś banku pomostowego nie ma, ale jesteśmy w kontakcie z nadzorem i w razie potrzeby możemy użyć tego narzędzia. Organ przymusowej restrukturyzacji jest niezależny. Z uwagą patrzy na rynek, słucha otoczenia, spotykamy się regularnie z bankami, ale decyzje podejmujemy sami – w zależności od konkretnej sytuacji. Zgodnie z dyrektywą BRR (o przymusowej restrukturyzacji – red.) standardowym narzędziem restrukturyzacji zagrożonych instytucji finansowych jest upadłość – podkreśla Zdzisław Sokal.
Według niego ograniczeniem jest również to, że zgodnie z przepisami od chwili utworzenia banku pomostowego powinien on istnieć nie dłużej niż dwa lata. Proces licencyjny dla banku komercyjnego to przynajmniej kilka miesięcy. Bank pomostowy może powstać również w ramach przyśpieszonej procedury.