Fundusz Rezerwy Demograficznej w ubiegłym roku niemal podwoił swoje aktywa. Ale pasywne zarządzanie, jakie stosuje, nie pozwala na duże zyski.
DGP
Według danych ZUS w ubiegłym roku FRD uzyskał zysk z obligacji, akcji i gotówki na poziomie ok. 1,6 proc. – Przy konserwatywnej strategii funduszu takie wyniki są niezłe na tle np. funduszy komercyjnych o zbliżonej strukturze aktywów. Co nie znaczy, że są. Nie może być wysokiej stopy zwrotu w sytuacji, gdy inwestuje się przede wszystkim w bezpieczne obligacje – mówi Łukasz Kozłowski, ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich i ekspert od systemu ubezpieczeń społecznych.
Struktura aktywów FRD klasyfikuje go gdzieś pomiędzy funduszami polskich obligacji a funduszami stabilnego wzrostu. Bo nieco ponad 79 proc. swoich aktywów ma ulokowanych w papierach dłużnych Skarbu Państwa. Akcje spółek notowanych na warszawskiej giełdzie stanowią ok. 12 proc. aktywów.
Według zestawień wyników sporządzanych przez Analizy Online 12-miesięczna stopa zwrotu w komercyjnych funduszach polskich obligacji wynosiła na koniec grudnia 2,2 proc. Ale mieszane fundusze stabilnego wzrostu zaliczyły ok. 4,5-proc. stratę.
Łukasz Kozłowski zwraca uwagę, że strategia inwestycyjna FRD jest nie tylko konserwatywna, ale też opiera się na pasywnym zarządzaniu. Dotyczy to nawet akcyjnej części portfela: jest on po prostu odwzorowaniem składu indeksu WIG, więc wyniki, jakie się na nim uzyskuje, są wiernym odzwierciedleniem giełdowej koniunktury. Ma to swoje zalety: takie zarządzanie jest względnie tanie i sprawdza się wtedy, gdy trwa hossa na całym rynku. Ale w sytuacji pogorszenia nastrojów próbować ograniczyć straty można tylko przez aktywne zarządzanie.
– Z czasem strategia inwestycyjna FRD powinna ewoluować, wraz ze zwiększaniem się aktywów. Z naciskiem na coraz większy udział akcji i udziałów spółek oraz inwestycji za granicą. Chodzi o to, by portfel jak najbardziej zdywersyfikować – mówi Łukasz Kozłowski.
Kiedy mogłoby to nastąpić? Według eksperta wtedy, gdy fundusz stanie się faktycznym zapleczem systemu ubezpieczeń społecznych. FRD został stworzony z myślą o przyszłych pokoleniach, które będą się mierzyć ze strukturalnym niedopasowaniem w postaci spadającej liczby osób pracujących i odprowadzających składki i równocześnie rosnącej grupy pobierających emerytury. W takiej sytuacji potrzebna jest właśnie rezerwa demograficzna, z której można by uzupełniać niedobory w wypłacającym świadczenia FUS. Jak to działa w praktyce, testowano w latach 2010–2014, kiedy to słabe przychody w FUS stały się dla rządzących impulsem do awaryjnego sięgnięcia po – łącznie – ponad 19 mld zł.
Aby można było uznać FRD za rezerwę demograficzną z prawdziwego zdarzenia, to jego aktywa muszą być wielokrotnie większe niż dziś. Choć pod tym względem nastąpiła wyraźna zmiana na lepsze. Według ZUS wartość obligacji, gotówki i akcji posiadanych przez fundusz przekroczyła w 2018 r. 42 mld zł. To o 70 proc. więcej niż rok wcześniej. Nie jest to jednak efekt zwiększonych wpływów do funduszu, ale korzystnego zbiegu okoliczności. Pod koniec 2018 r. Krajowy Fundusz Drogowy spłacił część obligacji, jakie FRD otrzymał dzięki przekazaniu części aktywów otwartych funduszy emerytalnych do ZUS. Jednocześnie zmieniono przepisy tak, by zarówno same obligacje KFD, jak i pieniądze z ich wykupu fundusz mógł ująć w swoich aktywach. Dzięki tej operacji aktywa wzrosły o 9,5 mld zł w gotówce i 3,2 mld zł w obligacjach drogowych.
Oprócz tego FRD skorzystał na nowelizacji ubiegłorocznej ustawy okołobudżetowej. Dzięki dobrej sytuacji w kasie państwa rząd postanowił zasilić niektóre instytucje dodatkowym zastrzykiem pieniędzy – w sumie na ponad 11 mld zł. Fundusz otrzymał z tego 2 mld zł.
42,43 mld zł wartość aktywów Funduszu Rezerwy Demograficznej na koniec 2018 r.
1,58 proc. stopa zwrotu z aktywów FRD w 2018 r.
79,18 proc.udział obligacji skarbowych w aktywach FRD w 2018 r.