W ostatnich dniach świat obiegły relacje z ulic Francji, na których to trzystutysięczny tłum łupi i niszczy wszystko, co spotka na swojej drodze. Iskrą, która rozpoczęła rozruchy, była planowana od stycznia 2019 r. podwyżka cen benzyny o 3 proc. i oleju napędowego o 5 proc. By zrealizować zobowiązania klimatyczne w zgodzie z porozumieniem paryskim z 2015 r., Francja zamierza zredukować emisję spalin. Temu właśnie miał służyć dodatkowy podatek ekologiczny. W silnie proekologicznym kraju nie spodziewano się tak silnego oporu społecznego. Co czyni proekologicznych i najczęściej dość konformistycznych Francuzów gotowymi z pasją rzucać płytami chodnikowymi w witryny sklepów na co dzień bardzo lubianych marek?
W odpowiedzi pomocna jest teoria gier: uczestnicy danej sytuacji wybierają takie działania, dzięki którym zrealizują dla siebie najwięcej korzyści. Przykładowo: nie niszczymy własności innych, jeśli niesie to zbyt duże ryzyko strat po naszej stronie. Ergo: nawet największy egoista może dbać o najbliższe otoczenie. Tak rozumiany człowiek powinien trzymać się jak najdalej od agresywnego tłumu, czyli tłum nigdy by nie powstał. A jednak! George Akerlof i Robert Shiller (obaj z Yale) wskazali wiele przykładów, gdy chwilowe emocje zniekształcają nasze decyzje, bo mogą zmniejszyć postrzegane koszty i zwiększyć postrzegane korzyści krótkoterminowe. Możemy być zarówno racjonalni, jak i dołączyć do irracjonalnego tłumu. Jak pokazał Daniel Kahnemann (Princeton), ludzie bardzo źle oceniają prawdopodobieństwa. Tak zwane szybkie myślenie powoduje, że prawdopodobieństwo uszczerbku na zdrowiu w masowych zamieszkach z policją wydaje nam się błędnie znacznie niższe, niż gdybyśmy mieli np. jednoosobowo rzucić się na mundurowego. Dodatkowo serce przeszacowuje korzyści zgodne z naszymi poglądami i zaniża sprzeczne z nimi koszty.
Czy jednak tylko o emocje tu chodzi? Niezależnie od subiektywnego sposobu podjęcia decyzji o własnych korzyściach i stratach (z ich wadami i zaletami) istnieje jeszcze tzw. warunek masy krytycznej. Mark Granovetter (Stanford) i niedawno zmarły Thomas Schelling uważali, że rachunek własnych korzyści i warunek masy krytycznej to procesy wzajemnie powiązane: racjonalne jest przyłączenie się do wystarczająco wielkiego tłumu. Taki tłum, gdy niszczy – jest w pełni racjonalny. Nie zmieniają się bowiem ani ludzie, ani ich wartości, ale warunki otoczenia, w których podejmują decyzje.