Stany Zjednoczone w tym roku, jak podał resort energii, wyprzedziły pod względem wydobycia "płynnego złota” Arabię Saudyjską w lutym, a w lipcu Rosję.
Powrót po latach na pierwsze miejsce listy największych producentów ropy naftowej Stany Zjednoczone zawdzięczają przede wszystkim odkryciu bogatych złóż łupkowych w Basenie Permskim (Permian Basin) w zachodnim Teksasie i dzięki postępom technologii wydobycia ropy naftowej metodą szczelinowania hydraulicznego (ang. fracking).
Dzięki zastosowaniu tej rewolucyjnej metody produkcja tego surowca w ciągu ostatniego dziesięciolecia wzrosła w Stanach Zjednoczonych więcej niż dwukrotnie. Obecnie USA produkują 11 mln. baryłek ropy naftowej dziennie. Eksperci przewidują, że wydobycie będzie się utrzymywało na poziomie wyższym niż w Rosji i Arabii Saudyjskiej przynajmniej do roku 2019.
Do wzrostu produkcji ropy naftowej w USA przyczyniło się także w poważnej mierze zniesienie przez Kongres w roku 2015, po 40 latach obowiązywania, zakazu eksportu tego nośnika energii. Po zniesieniu tego zakazu Stany Zjednoczone stały się poważnym eksporterem ropy naftowej, głównie do Europy, Chin i Ameryki Południowej. USA jednak nadal są importerem ropy naftowej z powodu olbrzymich potrzeb amerykańskiego przemysłu petrochemicznego.
Największym producentem ropy naftowej w amerykańskiej federacji jest Teksas. Gdyby ten stan był niepodległym państwem, byłby po Rosji i Arabii Saudyjskiej trzecim największym producentem ropy naftowej na świecie z wydobyciem większym niż w Iraku czy w Iranie.
Zwiększenie wydobycia ropy naftowej ma olbrzymie konsekwencje polityczne; dzięki temu Stany Zjednoczone uniezależniły się od dostaw tego surowca z niestabilnego regionu Bliskiego Wschodu i - częściowo - od fluktuacji cen spowodowanej dyktatem Organizacji Państw Produkujących Ropę Naftową (OPEC).