Według badania BIG Info Monitor, co trzeci przedsiębiorca byłby skłonny udzielić kontrahentowi rabatu, gdyby ten wypłacił mu pieniądze za usługi od razu. Ale najczęściej nie ma na to szans.

– Kilka miesięcy temu zrezygnowałem z pracy w korporacji tłumaczeniowej i zdecydowałem się działać na własny rachunek. Wciąż świadczę usługi między innymi dla byłego pracodawcy, jednak teraz zdalnie i jako firma, a dokładniej osoba fizyczna prowadząca własną działalność gospodarczą. Wystawiam faktury z 21-dniowym terminem płatności. Faktycznie pieniądze za zrealizowane tłumaczenia firma przelewa mi po ponad miesiącu. Na kredyt w banku nie mam szans, choćby ze względu na krótki staż. Poza tym nie chcę zaciągać długu, a jedynie skrócić czas oczekiwania na gotówkę od stałego kontrahenta. Dlatego aby zapewnić sobie regularny przychód na wzór pensji i środki na terminowe opłacanie podatków, zawnioskowałem o przyznanie limitu faktoringowego – mówi pan Marek, freelancer zajmujący się tłumaczeniami. – Ze względu na standardy i procedury obowiązujące w korporacji, z którą współpracuję, nie ma szans na skrócenie terminu płatności. Po przejściu na swoje moja stawka godzinowa w porównaniu z etatem wzrosła. Mogę elastycznie zarządzać czasem pracy, jednak muszę liczyć się z pewną nieregularnością wypłat. Problem chwilowych braków gotówki załatwia faktoring – dodaje.

Szansa na większe projekty

Zajmująca się projektowaniem oraz wykonywaniem instalacji grzewczych i sanitarnych firma MK Instalacje współpracuje z wieloma dużymi firmami i zleceniodawcami publicznymi. Realizacje dla takich podmiotów trwają zwykle wiele miesięcy i są zyskowne, bywa jednak, że niosą ze sobą ryzyko dla podwykonawców. Długoterminowe projekty wymagają od dostawców stabilności finansowej, a często też pokaźnych rezerw gotówki. Katarzyna Maury-Krawczyk, członek zarządu firmy mówi, że nie obawia się nierzetelności kontrahentów, a płatność ma gwarantowaną po zamknięciu każdego etapu prac. Mimo to, gdyby nie faktoring, na który zdecydowała się w SMEO, musiałaby nieraz przemyśleć, czy opłaca się jej przyjąć duże zlecenie. Wszystko przez rozpiętość czasową projektu, który w trakcie trzeba finansować z własnych środków. Gotówka, którą dzięki faktoringowi firma otrzymuje już z chwilą wystawienia faktury daje jej elastyczność w zarządzaniu budżetem projektu. – Pieniądze z wystawianych faktur, które dzięki faktoringowi są dostępne od ręki, pozwalają ustabilizować przychody i zwiększają bezpieczeństwo inwestycji. Dla nas oznacza to zwiększenie skali działalności i szansę na rozwój – stwierdza Katarzyna Maury-Krawczyk.

Uporządkowane finanse

– Dzięki faktoringowi mamy porządek w budżecie, jasno widzimy koszty i zyski ze zlecenia – wylicza Maciej Tchórzewski, właściciel firmy Timor, zajmującej się montażem instalacji elektrycznych i teletechnicznych. Jak podkreśla, faktoring daje mu spokój. Nie musi wywierać presji na klientów w razie drobnych przesunięć płatności. Pieniądze z faktur wypłaca sobie od razu, więc kilkudniowe opóźnienia z ich strony nie wpływają negatywnie na jego firmę. – Każdy ma swoje procedury wewnętrzne i wyznaczone dni, w których dokonuje płatności. Jestem na taką sytuację przygotowany – tłumaczy Tchórzewski. Timor finansuje faktoringiem ok. 70 proc. wystawianych faktur. Usługa działa już dla pojedynczych faktur na kwoty od 400 zł do nawet 150 tys. zł.

Partner