Trudne, ale możliwe do wykonania jest to 4,3 proc. – powiedział PAP główny analityk Domu Inwestycyjnego Xelion Piotr Kuczyński o prognozie wzrostu PKB Polski przedstawionego przez agencję Moody’s. Według niego dużo zależy od tego, czy ruszą inwestycje prywatnych przedsiębiorców.



W ocenie Kuczyńskiego agencja Moody’s podniosła prognozę bardzo wysoko, tak że nawet żaden z polskich ekonomistów tego nie przewidywał.

Agencja Moody's w poniedziałkowym raporcie poinformowała, że podniosła prognozę wzrostu PKB Polski w br. do 4,3 proc. z 3,2 proc. i obniżyła dla deficytu sektora finansów publicznych do 2,5 proc. PKB z 2,9 proc. Wyższy od oczekiwań wzrost PKB i sytuacja fiskalna są korzystne dla wiarygodności kredytowej - wynika z raportu agencji.

"Rzeczywiście jest to możliwe, tylko trzeba, żeby w drugim półroczu polska gospodarka rosła w tempie 4,6 proc., co już jest naprawdę wyśrubowanym rekordem" – stwierdził Kuczyński. Jak tłumaczył: "tutaj ten wpływ +500 plus+ i płac będzie nieco niższy, bo baza z zeszłego roku jest wysoka, dużo zależy w związku z tym od inwestycji".

Analitycy Moody's napisali w raporcie, że spodziewają się, iż wzrost PKB będzie napędzany solidną konsumpcją prywatną, a także powolną, ale stabilną, odbudową w inwestycjach, co odzwierciedla korzystne warunki w otoczeniu zagranicznym i wyższe napływy funduszy z Unii Europejskiej.

"Wiadomo, że samorządy będą inwestowały przed wyborami, muszą się pokazać elektoratowi, że coś się dzieje. Rząd będzie też inwestował, to jest oczywiste - zostały dwa lata do wyborów, poza tym środki unijne w dużej mierze jeszcze nie wykorzystane" – wyliczał analityk.

Według niego najważniejsze jest jednak to, co zrobią przedsiębiorstwa prywatne, których inwestycje w tej chwili są według niego w stagnacji. "Jeżeli one też ruszą, to wtedy rzeczywiście trudne, ale możliwe do wykonania jest to 4,3 proc." – powiedział Kuczyński.

Analityk podkreślił, że polscy przedsiębiorcy w tej sytuacji muszą po pierwsze podnosić płace i po drugie inwestować w to, co zwiększy wydajność tej pracy. "Po prostu rozwój metodą prac badawczo-rozwojowych, inwestowanie w infrastrukturę swojej firmy, w to, żeby było większe wykorzystanie środków technicznych, zamiast tej siły roboczej" – mówił.

Jak stwierdził, niewątpliwie wzrost gospodarczy i to, że jest duży popyt wewnętrzny oraz wysokie wykształcenie polskiej siły roboczej przyciąga inwestycje zagraniczne. "Problemem jest to, że siły roboczej jest w tej chwili mało, bo jest niska stopa bezrobocia, a duży popyt na pracę. I to może zniechęcać np. inwestorów zagranicznych" – tłumaczył.

Moody's zaplanował przegląd ratingu Polski na 8 września. W maju agencja potwierdziła rating Polski na poziomie A2 i podniosła jego perspektywę do stabilnej.

"Skoro agencja Moody’s podniosła tak wysoko prognozę wzrostu, to wydawałoby się, że powinna zmienić coś w ocenie ratingu polskiego długu. W piątek wieczorem być może to zrobi" – przewidywał Kuczyński.

I dodał: "wydaje się rozsądne, żeby podniosła perspektywę ratingu. Samego ratingu najpewniej nie ruszy".

GUS podał, że Produkt Krajowy Brutto w II kwartale 2017 r. wzrósł o 3,9 proc. rok do roku w porównaniu ze wzrostem o 4,0 proc. rdr w I kwartale. Konsensus PAP zakładał wzrost o 3,8 proc. rok do roku.

Z danych GUS wynika także, że inwestycje w II kwartale wzrosły o 0,8 proc. rok do roku, zaś popyt krajowy wzrósł o 5,6 proc. rdr. Ekonomiści ankietowani przez PAP spodziewali się, że inwestycje wzrosły o 2,9 proc., zaś popyt krajowy wzrósł o 3,9 proc.(PAP)