„W pierwszej połowie roku kurs złotego do franka wyraźnie się umocnił” – powiedział PAP prezes zarządu Związku Maklerów i Doradców Paweł Cymcyk. Jak zauważył: „jeszcze w styczniu płaciliśmy za szwajcarską walutę ponad 4 złote, a ostatnio zaledwie 3,70 zł”.
W ocenie eksperta ten trend umacniania się złotego ma dwie przyczyny: „tę globalną, bo rośnie światowa gospodarka” – mówił – „i oczywiście kiedy gospodarki się rozwijają, to inwestorzy właśnie kierują swoje środki i pieniądze w stronę takich walut, takich krajów jak Polska”.
Oprócz tego czynnika globalnego, według Cymcyka, za umocnieniem złotego stoją także czynniki krajowe. „Tu również in plus zaskakuje gospodarka, bo w pierwszej połowie roku w polskiej gospodarce było sporo dobrych informacji, a dodatkowo znaczna część inwestorów stwierdziła, że tego ryzyka politycznego w Polsce nie ma za dużo”.
„W sumie brak materializacji tego ryzyka politycznego sprawił, że polski złoty zaczął zyskiwać i w tej chwili ten poziom 3,70 zł za franka myślę, że jest tym poziomem, który w tej chwili można założyć, że będzie utrzymany do końca roku” – przewidywał ekspert.
Jednocześnie stwierdził, że największa fala umocnienia się polskiej waluty i jednocześnie osłabienia się franka jest już za nami. „Druga połowa 2017 roku powinna raczej przebiegać pod względem stabilizacji notowań” - ocenił.
Według niego w przypadku, kiedy negatywne wydarzenia pojawią się na rynkach, w polityce czy w gospodarce, trzeba będzie się liczyć z tym, że frank jako "bezpieczna przystań" będzie przyciągał inwestorów. „Wprost oznacza to dla frankowiczów dość dobrą informację, że ten poziom 3 zł 70 gr i 3 zł 90 gr będzie maksymalnie ograniczał wahania franka w drugiej połowie roku” – powiedział.
W jego ocenie perspektywa dojścia franka do 3 zł czy nawet 2 zł, a więc rekordów z 2008 roku, jest w tym momencie jeszcze bardzo odległa. „Świat, gospodarka i banki centralne postępują zupełnie inaczej niż 10 lat temu, zatem perspektywa dojścia do tak niskich poziomów na razie sięga wielu, wielu lat” – podsumował.