Wtorkowy początek sesji na europejskich giełdach zdominowała strona popytowa. Rynki czekają na środowe wystąpienie prezes Fed Janet Yellen, a po drodze skupiają uwagę na sygnałach z innych banków centralnych. Jen najsłabszy od 4 miesięcy.
Ze spółek w Europie, ponad 2 proc. zyskują akcje Pearson. Brytyjski wydawca sprzedał 22 proc. udziałów spółki córki Penguin międzynarodowemu koncernowi medialnemu Bertelsmann, by wzmocnić swój bilans. Transakcja opiewa na ok. 1 mld euro.
Stabilne pozostają notowania Sanofi. Koncern farmaceutyczny zdecydował się kupić amerykańskiego producenta szczepionek Protein Sciences za 750 mln USD.
W czołówce zwyżek na Stoxx Europe 600 znalazł się ThyssenKrupp, który ogłosił plan cięcia 2.500 etatów administracyjnych, co ma przynieść 400 mln euro oszczędności.
Na rynku walutowym, eurodolar kolejną sesję porusza się w okolicach 1,14, z niewielkim zakresem wahań.
Najsłabszy od połowy marca jest z kolei jen. Kurs USD/JPY rośnie nieprzerwanie od połowy czerwca (+5,2 proc.), przebijając z rana poziom 114,4. Inwestorzy zaczęli kupować amerykańską walutę po tym, jak część z nich źle zinterpretowała intencje japońskiego banku centralnego, który we wtorek przeprowadził dwie aukcje zasilenia rynku płynnością - podają traderzy. Część uczestników obrotu oceniła, że Bank Japonii zamierzał dokonać interwencji na rynku walutowym, co wzmocniło popyt na dolara - dodają.
"Po przekroczeniu majowych szczytów (114,36 - PAP) USD/JPY może przetestować 115. Presja na ruch w górę tej pary może wzrosnąć, jeżeli rentowność 10-letnich obligacji USA przekroczy 2,40 proc. (2,39 proc. we wtorek rano - PAP)" - ocenił Horoshi Yanagisawa, główny analityk FX Prime GMO z Tokio.
W oczekiwaniu na wystąpienia członków banku Anglii GBP/USD próbuje przebić 1,29, z którym to oporem rynek walczy od piątku.
Giełdowi inwestorzy szykują się na rozpoczęcie sezonu wyników, który zapoczątkują w piątek duże banki w USA. W oczekiwaniu na publikacje raportów kwartalnych oraz solidną paczkę danych makro z USA w piątek (m.in. CPI), uwaga rynków skupiona jest na wystąpieniach przedstawicieli banków centralnych.
John Williams, prezes Rezerwy Federalnej z San Francisco, powiedział we wtorek nad ranem w Australii, iż oczekuje jeszcze jednej podwyżki stóp procentowych w bieżącym roku. Opowiedział się także za rozpoczęciem redukcji sumy bilansowej Fed w najbliższych kilku miesiącach. Bankier uważa, że ostatnio obserwowane niższe odczyty inflacji w USA mają charakter przejściowy, a w przyszłym roku dynamika cen dosięgnie 2-proc. celu.
Komentarze Williamsa są zbieżne z retoryką dominującą w oficjalnych dokumentach FOMC (Federalny Komitet Otwartego Rynku).
Williams zaznaczył jednocześnie, że brak przyspieszenia inflacji oznaczać by musiał niższą liczbę podwyżek stóp procentowych niż do tej pory prognozował Fed (3 podwyżki rocznie do końca 2018 r.).
O godz. 18.30 głos publicznie zabierze Lael Brainard, członkini Rady Gubernatorów Fed. Po 19 wypowie się Neel Kashkari z Fed Minneapolis, jedyny przeciwnik podwyżki stopy fed funds na czerwcowym posiedzeniu Rezerwy.
Wcześniej uwagę zwrócą wypowiedzi bankierów z Europy. O godz. 14.00 przemówienie wygłosi Benoit Coeure, członek zarządu Europejskiego Banu Centralnego. O godz. 11.00 i 13.00 wypowiedzą się Andy Haldane i Ben Broadbent, przedstawiciele Banku Anglii, w gronie którego ostatnio toczy się ożywiona dyskusja na temat podwyżki stóp procentowych w niedalekiej przyszłości.
Głównym wydarzeniem tygodnia są wystąpienia prezes Rezerwy Federalnej Janet Yellen, która w środę i czwartek będzie prezentować półroczny raport sporządzany na potrzeby obu izb amerykańskiego Kongresu.
Oczekuje się, że Yellen potwierdzi dotychczasowy przekaz Fed, na czele z tezą, iż kolejna podwyżka stóp procentowych w USA nastąpi jeszcze w tym roku, podobnie jak rozpoczęcie redukcji bilansu. Rynki czekają tutaj na wskazówki, co nastąpi pierwsze: wzrost kosztu pieniądza czy ograniczenie stanu posiadania aktywów z portfela Rezerwy. Zainteresowanie wzbudzi również kwestia inflacji, dynamiki wynagrodzeń oraz ewentualne odniesienia do sygnalizowanych w protokole z ostatniego posiedzenia Fed obaw o wzrost wyceny aktywów na rynkach finansowych.
GOLDMAN OSTRZEGA PRZED ROPĄ PONIŻEJ 40 USD ZA BARYŁKĘ
Ceny ropy naftowej mogą wzrosnąć tylko jeżeli OPEC "zaszokuje" rynek nieoczekiwaną decyzją o dalszym cięciu kwot produkcji ropy naftowej - ocenili w raporcie z 10 lipca analitycy Goldman Sachs.
Bez podjęcia takich działań, przy jednoczesnym braku dowodów na trwały spadek stanów magazynowych ropy na świecie oraz wysokiej liczbie czynnych instalacji wydobywczych w USA, cena ropy może zejść poniżej 40 USD za baryłkę - dodano.
We wtorek baryłka ropy West Texas Intermediate w dostawach na sierpień na giełdzie paliw NYMEX w Nowym Jorku jest wyceniana po 44,7 USD, po zwyżce o 0,7 proc. Brent w dostawach na sierpień na giełdzie paliw ICE Futures Europe w Londynie idzie w górę o 0,5 proc. do 47,1 USD za baryłkę.
Najbliższe spotkanie OPEC i Rosji zaplanowano na 24 lipca. Członkowie kartelu będą zabiegać, by do porozumienia o ograniczeniu produkcji surowca dołączyły Libia i Nigeria, dotychczas zwolnione z tego obowiązku
Oba kraje w maju oraz w czerwcu zasilały rynek przeciętnie dodatkowymi 440 tys. baryłkami ropy dziennie - to mniej więcej tyle ile wynosi przypisana Arabii Saudyjskiej kwota cięć produkcji (460 tys. b/d).