Pod koniec ubiegłego tygodnia na rynkach surowcowych znów dała o sobie znać strona podażowa. Pomimo sprzyjającego bykom osłabienia amerykańskiego dolara, indeks CRB notował systematyczne spadki. W piątek wartość tego agregatu spadła o kolejne 0,85%, kończąc tydzień na poziomie 284,46 pkt.

W centrum uwagi:
• Wyraźny spadek cen miedzi
• Cena ropy WTI przy technicznym wsparciu
• USA konkurentem dla Arabii Saudyjskiej


Wyraźny spadek cen miedzi

Na szczególną uwagę zasługuje wyraźny spadek cen miedzi. Kontrakty na ten metal w Nowym Jorku w piątek zostały przecenione o niemal 3%. Najczęściej jako przyczynę tego gwałtownego spadku wymienia się pogorszenie oczekiwań związanych z tempem rozwoju chińskiej gospodarki. Niemniej jednak, to tłumaczenie wydaje się nieco na wyrost, zważywszy na fakt, że rozczarowujące dane z Chin pojawiały się już wcześniej, a mimo to notowania miedzi w USA w ostatnim miesiącu delikatnie wzrosły. Tymczasem w piątek nie pojawiły się żadne istotne dane makro w Państwie Środka, które mogłyby bezpośrednio wpłynąć na pogorszenie nastrojów na rynku miedzi.

Z pewnością jednak spadkom cen tego metalu sprzyjała sytuacja na wykresie miedzi. W ubiegłym tygodniu stronie popytowej nie udało się przekroczyć ważnego poziomu oporu w okolicach 3,23-3,24 USD za funt, co mogło zachęcić sprzedających do większej aktywności.

Warto jednak zaznaczyć, że sytuacja w gospodarce Chin to czynnik, który niewątpliwie wpływa na ceny miedzi w dłuższej perspektywie. Państwo Środka generuje bowiem aż 40% globalnego popytu na miedź. To sprawia, że pogorszenie prognoz dotyczących wzrostu gospodarczego w Chinach w tym roku przyczynia się do weryfikacji w dół oczekiwań związanych z popytem na miedź w tym kraju. To zaś, w połączeniu ze zwiększoną produkcją miedzi w tym roku, może sprawić, że kolejne dni i tygodnie będą upływać pod znakiem spadku notowań miedzi.

Obecnie istotnym poziomem wsparcia na wykresie tego metalu jest rejon 3,06 USD za funt, a jeszcze ważniejszą barierą dla podaży jest psychologiczny poziom 3 USD za funt. W tym tygodniu warto śledzić czwartkowe odczyty indeksu PMI dla chińskiego przemysłu (wg HSBC i CFLP), które prawdopodobnie wpłyną na nastroje inwestorów na rynku miedzi.

Cena ropy WTI przy technicznym wsparciu

Strona podażowa w minionym tygodniu była aktywna także na rynku ropy naftowej. Cena amerykańskiego surowca typu WTI, po dotarciu do niemal 109 USD za baryłkę, zawróciła na południe. Obecnie testowane jest techniczne wsparcie na wykresie tego surowca, które znajduje się w okolicach 103,50-104,00 USD za baryłkę.

Być może spadek cen ropy naftowej byłby jeszcze większy, gdyby nie kilka czynników sprzyjających stronie popytowej. Jednym z nich był wspomniany już słaby dolar, który w pewnym stopniu ograniczał zniżkę cen surowców, w tym ropy. Ponadto, stronę popytową wspierały informacje o zaostrzeniu konfliktów w Egipcie i Libii, a także o ograniczeniu wydobycia ropy w rejonie Morza Północnego ze względu na prace konserwacyjne na tamtejszych polach naftowych (chociaż oba te czynniki w większym stopniu miały wpływ na cenę ropy Brent).

Dzisiaj rano strona popytowa się nie poddaje – kupujący zwiększyli aktywność w okolicach najbliższego technicznego wsparcia na wykresie ropy WTI. Niemniej jednak, powrót do spadków jest prawdopodobny, bowiem w USA produkcja ropy wciąż jest na wysokim poziomie (w tygodniu zakończonym 19 lipca była ona na największym poziomie od 1990 roku).

USA konkurentem dla Arabii Saudyjskiej

Wzrost produkcji ropy naftowej w Stanach Zjednoczonych to temat coraz częściej poruszany w Arabii Saudyjskiej – kraju będącym czołowym producentem tego surowca na świecie. O tym, że popyt na arabską ropę systematycznie spada, przypomniał saudyjski miliarder, książę Alwaleed bin Talal, który w otwartym liście do ministra Aliego Al-Naimi oraz do innych ministrów napisał, że Arabia Saudyjska powinna zmniejszać swoją zależność gospodarczą od rynku ropy. Książę Alwaleed zaznaczył, że niemalże całkowite uzależnienie arabskiej gospodarki od przychodów z ropy naftowej jest niepokojące i Arabia Saudyjska potrzebuje dywersyfikacji przychodów budżetowych.

Większość arabskich oficjeli publicznie zaznacza, że nie martwi się rosnącą produkcją ropy naftowej w USA, jednak Alwaleed uważa, że nie doceniają oni powagi problemu. Tymczasem OPEC w swoim lipcowym raporcie prognozuje spadek popytu na ropę produkowaną przez kraje kartelu, zwracając uwagę na rosnącą rolę Stanów Zjednoczonych na światowym rynku tego surowca.

Dorota Sierakowska, Analityk