Wtorek był drugim dniem prób zainicjowania spadkowej korekty na europejskich giełdach. Zniżki były równie niewielkie jak w poniedziałek, ale niemal powszechne. Wszystko wskazuje na to, że ewentualny impuls nadejdzie zza oceanu.

Jedynie pierwsze minuty wtorkowej sesji dawały warszawskim bykom nadzieję na powstrzymanie spadkowej tendencji. WIG20 na otwarciu zyskiwał niecałe 0,15 proc., a wskaźnik szerokiego rynku rósł o niespełna 0,1 proc. Nadzieje jednak szybko prysły i wskaźniki poszły zdecydowanie w dół. Indeks największych spółek po niecałych dwóch godzinach dotarł w okolice 2500 punktów, tracąc 0,7 proc. W tym miejscu popyt nieco się uaktywnił i rozpoczęło się niewielkie odbicie. O powrocie nad kreskę nie było jednak mowy.

Choć nastroje pogarszały się jeszcze przed publikacją danych makroekonomicznych, to informacja o rozczarowującym, sięgającym 2 proc. tempie wzrostu polskiej gospodarki w 2012 r. wywarła dodatkowy, niekorzystny wpływ na rynek. Na szczęście ten efekt nie trwał długo i nie przeszkodził w odreagowaniu zniżki indeksów.

W gronie blue chips rano najsłabiej radziły sobie tracące po około 1 proc. akcje Bogdanki, JSW i PGNiG. W przypadku tej ostatniej spółki skala przeceny pogłębiła się w ciągu dnia do niemal 1,5 proc. Powodem były obniżone rekomendacje dwóch biur maklerskich. Z czasem podaż przycisnęła też mocniej walory Pekao, sprowadzając je ponad 1 proc. poniżej poziomu poniedziałkowego zamknięcia. W tym przypadku także zadziałało opublikowane dzień wcześniej zalecenie sprzedaży przez Goldman Sachs.

Zły dzień miał wskaźnik średnich firm, tracący wczesnym popołudniem 0,6 proc. Jedynie nieliczni jego przedstawiciele uniknęli spadków. W tym gronie wyróżniały się akcje Polimeksu i Kulczyk Oil, zwyżkujące po ponad 1,5 proc. i zyskujące 1 proc. papiery Netii. O prawie 5 proc. w dół szły walory Petrolinvestu. Przekraczające 2 proc. spadki były udziałem papierów Ciechu, Cormaya, Echa, Midasa i Millennium. Wśród najmniejszych spółek uwagę zwracał sięgający niemal 19 proc. wzrost kursu akcji Remaku. W reakcji na zapowiedź dobrych wyników o 10 proc. w górę szły papiery Lubawy.

Na głównych giełdach europejskich wydarzenia toczyły się według scenariusza identycznego, jak w Warszawie. Po neutralnym początku handlu indeksy w Paryżu, Frankfurcie i Londynie poszły w dół. Skala spadków nie była jednak duża i w najgorszym momencie sięgała około 0,5 proc. Złe nastroje panowały na niemal wszystkich parkietach naszego kontynentu. Liderami były zniżkujące po około 1 proc. wskaźniki w Atenach, Bukareszcie i Sofii.

Podobnie jak dzień wcześniej, wtorkowa sesja na Wall Street zaczęła się od ledwie dostrzegalnych zmian indeksów. Informacja o wzroście cen domów w dwudziestu największych amerykańskich metropoliach o zgodne z oczekiwaniami 5,5 proc. nie stanowiła wystarczającego bodźca do jakichkolwiek decyzji. Nieśmiałe próby zwyżki przygasił gorszy niż się spodziewano wskaźnik nastrojów konsumentów, spadając z 66,7 do 58,6 punktu.

Na godzinę przed końcem sesji w Warszawie WIG20 i WIG traciły po 0,3 proc., mWIG40 spadał o 0,5 proc., a sWIG80 zniżkował o 0,1 proc.. Obroty wynosiły 540 mln zł.

Roman Przasnyski