Ostatnia medialna przepychanka w kwestii przyznania Grekom dodatkowych 2 lat na wypełnienie ostrych kryteriów fiskalnych pokazała, iż międzynarodowi pożyczkodawcy wydają się być coraz bardziej podzieleni, co do tego, jaka forma pomocy dla Aten byłaby obecnie najlepsza – zwłaszcza z punktu widzenia ich własnych interesów.

Paradoksalnie rynki przyjmują to zamieszanie ze spokojem – oczekuje się, że nikt nie dopuści do znaczącego pogorszenia się klimatu wokół Grecji w najbliższych miesiącach.

Wczoraj byliśmy świadkami publikacji sprzecznych informacji nt. przyznania Grekom dodatkowego czasu na wypełnienie trudnych kryteriów fiskalnych, które zostały założone przy okazji uchwalania drugiego pakietu pomocowego w marcu b.r. Mowa oczywiście o założeniu, iż relacja długu do PKB spadnie w okolice 120 proc. w 2020 r. O tym, iż Grecy otrzymali dodatkowe 2 lata informowały tamtejsze władze, ale i też niemiecka prasa (Sueddeutsche Zeitung), oraz agencja Reuters, która miała dotrzeć do draftu porozumienia przygotowywanego na spotkanie Eurogrupy zaplanowane na 12 listopada.

Dzisiaj ten ostatni wątek rozwija Handelsblatt, który twierdzi, iż Eurogrupa zgodzi się też na trzeci bailout w wysokości 16-20 mld EUR. Nie ma natomiast mowy o tzw. mocnej restrukturyzacji długu (haircut), chociaż zapadalność udzielonych pożyczek może zostać przedłużona. Handelsblatt nie odpowiada jednak na kluczowe pytanie – czy na dodatkową pożyczkę dla Grecji zgodzi się niemiecki rząd (a zwłaszcza Bundestag), oraz kilka eurosceptycznych krajów – Holandia i Finlandia. Czekać nas, zatem może „gorący” polityczny listopad, chociaż inwestorzy wydają się być w tej względzie nadzwyczaj spokojni. Rynek skupia się na razie na tym, że Grecja najpewniej otrzyma kolejną transzę pomocy (31,5 mld EUR), a kwestia trzeciego bailoutu nie jest tak naprawdę aż tak pilna…

Wczorajszy komunikat FED nie dał odpowiedzi na pytanie, czy program QE3 zostanie zwiększony wraz z końcem roku, kiedy to wygasa Operacja Twist. Można było odnieść wrażenie, iż FED starał się wytłumaczyć z zasadności wdrożenia QE3 we wrześniu i chciałby dać sobie nieco więcej czasu na ocenę wprowadzonych działań. Wydaje się, że więcej powiedzą nam zapiski, który poznamy w połowie listopada. Reasumując – zwiększenie skali QE3 na grudniowym posiedzeniu FED nie jest zupełnie wykluczone, chociaż prawdopodobieństwo takiego ruchu zwiększyłyby słabsze dane makro (na razie jest odwrotnie), czy też eskalacja obaw związanych z klifem fiskalnym (duże tarcia w Kongresie zmniejszające prawdopodobieństwo wypracowania konsensusu).

Dzisiaj uwaga inwestorów skupi się na danych z USA, chociaż warto zachować pewną ostrożność przy ich interpretacji. O godz. 14:30 mamy publikację danych o cotygodniowym bezrobociu (szacunki 370 tys.), oraz zamówieniach na dobra trwałego użytku we wrześniu (oczekiwania +7,1 proc. m/m), które to odczyty były ostatnio dość zmienne, a o godz. 16:00 poznamy dane nt. podpisanych umów na sprzedaż domów (będą one zestawiane z ostatnimi dość dobrymi danymi z rynku nieruchomości). Dzisiejszy handel zakończy publikacja wyników Apple’a, którą zobaczymy po godz. 22:00. Czy można próbować odgadnąć zachowanie się rynku na bazie dzisiejszych danych? Nie do końca, wydaje się, że o wiele lepszym prognostykiem będą jutrzejsze dane nt. PKB za III kwartał w USA i późniejszy odczyt nastrojów konsumenckich w USA. Bardzo dobre odczyty mogą umocnić dolara, gdyż spadną szanse na zwiększenie programu QE3 przez FED w grudniu.

EUR/USD – Linia wzrostowa trendu została jednak obroniona, ale pole do potencjalnych zwyżek jest mocno ograniczone

Wczorajszy dzień upłynął pod znakiem obrony kluczowej linii trendu pociągniętej od dołka z lipca b.r, przebiegającej w rejonie 1,2920. Mimo słabych danych ze strefy euro nie została ona pokonana, co doprowadziło dzisiaj rano do odreagowania ponad barierę 1,30. Najbliższym istotnym oporem są poziomy 1,3030 i 1,3050 – drugi oparty jest o linię spadkową pociągniętą od szczytu z 17 października. Jego złamanie będzie oznaczać atak na kolejny opór na 1,3080, a później ponowne testowanie strefy 1,3120-70. Niemniej biorąc pod uwagę tygodniowe wskazania koszykowego BOSSA USD, scenariusz wzrostowy dla EUR/USD wydaje się być mało prawdopodobny, a ruch do 1,2820-50 w przyszłym tygodniu nadal jest możliwy.

USD/JPY – Kupuj plotki, sprzedaj fakty?

Jen znów traci, bo rynek spekuluje, iż jutro japoński rząd przedstawi nowy pakiet stymulacyjny, który wcześniej miał ujrzeć światło dzienne w listopadzie. Niemniej agencje publikują w tym względzie nieco sprzeczne informacje – Kyodo pisze o 400 mld JPY, a Nikkei o 700 mld JPY. Jednocześnie wracają plotki nt. możliwego zwiększenia programu QE przez Bank Japonii podczas posiedzenia zaplanowanego na najbliższy wtorek, chociaż oczekiwania nieco zmalały – jeszcze w poniedziałek mowa była o 20 bln JPY, teraz już wspomina się o 10 bln JPY. Nastroje poprawiają też informacje z Chin – tamtejsza prasa pisze, iż tamtejsze władze mogą przedstawić nowy pakiet stymulacji fiskalnych w kontekście rozpoczynającego się w listopadzie 18 Kongresu Partii Komunistycznej. Pytanie jednak na ile te wszystkie informacje nie są już uwzględnione w bieżącej wycenie rynku. Zasada kupuj plotki, sprzedaj fakty może mieć swoje celne zastosowanie w najbliższych dniach.

Kurs USD/JPY nadal porusza się w przyspieszonym kanale wzrostowym. Ostatnie dwie sesje upłynęły pod znakiem korekty, która zbliżyła notowania w okolice dolnego ograniczenia wspomnianego kanału. Dzisiaj jest odwrotnie – mocny opór to okolice 80,25-80,27, które dodatkowo wyznaczane są przez poziomą strefę 80,25-80,60 (historycznie dość istotną na wykresie). Reasumujac – powrót poniżej bariery 80,00 jest bardziej prawdopodobny, niż wybicie ponad 80,27.

Marek Rogalski