Obniżenie ratingu Hiszpanii przez S&P może być główną przyczyną spadków w czwartkowy poranek w Europie. Po południu nastroje mogą poprawić się dzięki możliwemu odbiciu na Wall Street.

Środa przyniosła w Europie kontynuację przeceny trwającej od początku tygodnia. W jej wyniku DAX znalazł się na najniższym poziomie od miesiąca, tym samym negując wartość decyzji ECB i Fed dla rynku. Podobnie sprawa się ma z indeksami giełdy paryskiej czy madryckiej, nieco lepiej wygląda na większym obrazku FTSE. Jednak co warte podkreślenia, dołki z przełomu września i października zostały ledwie naruszone, co stwarza pewne nadzieje na uaktywnienie popytu. Widać go było zresztą wczoraj w Warszawie po południu, dzięki czemu WIG20 zdołał wyjść na plus i wciąż kusi inwestorów możliwością wybicia z trwającego od czternastu miesięcy trendu bocznego.

Mniej więcej podobnie sprawy mają się przy Wall Street, gdzie S&P po czwartym z kolei spadku (tym razem o 0,6 proc.) także znalazł się w okolicy dołka z końcówki września, który - gwoli przypomnienia - pojawił się na fali realizacji zysków po decyzji Fed. Co nie mniej istotne, S&P spada z okolic szczytu trendu wzrostowego i jeśli przełamie dołek, na wykresie powstanie formacja podwójnego szczytu zapowiadająca kontynuację przeceny.

W Azji również przewagę osiągnęli sprzedający. Nie pomogła obniżka stóp procentowych w Korei, Kospi stracił dziś 0,8 proc. (dzień wcześniej spadkiem o 0,9 proc. brazylijska Bovespa także zareagowała na cięcie stóp), zaś Nikkei stracił 0,6 proc. i obrona wrześniowych dołków jest już za nim. Byki przegrały tę potyczkę, a indeks jest najniżej od ponad dwóch miesięcy. Konflikt polityczny między Japonią i Chinami zaognia się o czym świadczy obniżenie rangi delegacji chińskiej na doroczny kongres gospodarczy obu państw. Premier Japonii wzywa Chiny do rozmów, ale władze Pekinu już wcześniej zapowiedziały zero kompromisu w sprawie spornych wysp. Sytuacja polityczna na pewno nie pomaga, a trzeba pamiętać, że konflikty obu mocarstw są silnie zakorzenione w ich historii i kulturze. Indeks giełdy w Szanghaju tracił 0,7 proc. dziś rano.

W Europie inwestorzy muszą przełknąć na śniadanie gorzką pigułkę jaką jest obniżenie ratingu Hiszpanii przez S&P. Decyzja agencji tradycyjnie jest spóźniona, a opis jej przyczyn nie wnosi niczego nowego do ogólnej wiedzy na temat sytuacji Hiszpanii. Dlatego wpływ tej decyzji inwestorów będzie krótkotrwały. Co będzie się liczyć? Postawa Wall Street. Obrona ostatnich dołków - choćby chwilowa - jest bardzo prawdopodobna. Odbicie po czterech sesjach przeceny jest realnym scenariuszem i być może pod koniec dnia zadecyduje ono o nastrojach w Europie. Na to najwyraźniej liczyli wczoraj inwestorzy kupujący akcje w Warszawie. W ponad rocznej historii trendu aktualnego trendu bocznego WIG20 nigdy wcześniej nie zdołał utrzymać się tak długo (już miesiąc) blisko górnej krawędzi jego ograniczenia.

Emil Szweda