Wtorek był drugim dniem, w którym zaznaczała się niewielka przewaga niedźwiedzi. Była ona jednak zbyt mała, by zakładać ich zwycięstwo w najbliższym czasie.

Indeksy warszawskiej giełdy rozpoczęły wtorkową sesję z tego samego poziomu, na jakim kończyły poprzednią. Niemal natychmiast do ataku przystąpiły jednak niedźwiedzie. Jeszcze przed upływem pierwszej godziny WIG20 stracił prawie 20 punktów i znalazł się wyraźnie poniżej 2400 punktów, zniżkując o 0,8 proc. Bykom coraz trudniej bronić go przed zejściem niżej. W ciągu kolejnych godzin udawało się im jednak systematycznie odrabiać straty. Wczesnym popołudniem spadek sięgał już tylko 0,1 proc.

Wśród największych spółek liderami spadków były tracące po ponad 3 proc. akcje Boryszewa i Kernela. Początkowo o prawie tyle samo w dół szły walory Banku Handlowego, ale z czasem skala spadku wyraźnie się zmniejszyła. W przypadku Boryszewa po południu wzrosła do prawie 5 proc. Rano po ponad 1 proc. zniżkowały też papiery PGE, PKN Orlen i PKO. Dobrą passę kontynuowały akcje PZU, zwyżkujące o prawie 1 proc.

Po kilku sesjach niezwykle dynamicznego rajdu walorów Petrolinvestu mamy pierwsze oznaki realizacji zysków. Po południu traciły one momentami prawie 17 proc. przy utrzymujących się wciąż bardzo wysokich obrotach. Coraz wyraźniej widać też wygasanie impetu odreagowania w przypadku części firm budowlanych i deweloperskich. Po ponad 5 proc. zniżkowały akcje Trakcji-Tiltry i DSS. Po około 4 proc w dół szły walory Polimeksu i Polnordu.

Spore wahania nastrojów można było obserwować na głównych giełdach europejskich. Dodatkowo przez pewien czas występowały też wyraźne różnice między indeksami. Wskaźnik w Paryżu rozpoczął od zwyżki o 0,5 proc. Po porannym tąpnięciu, sprowadzającym go o ponad 0,4 proc. poniżej poniedziałkowego zamknięcia szybko powrócił nad kreskę i po kilku godzinach ustanowił nowe dzienne maksimum. DAX wystartował znacznie gorzej, zyskując na otwarciu jedynie 0,1 proc. Po tym, jak niedźwiedzie zepchnęły go o prawie 0,8 proc. w dół, dość długo nie mógł wyjść na plus, a szczęście byków trwało zaledwie chwilę. Przez niemal cały dzień o 0,2-0,3 proc. zniżkował londyński FTSE po słabych danych dotyczących bilansu handlu zagranicznego i produkcji przemysłowej.

Choć wizyta Angeli Merkel w Grecji nie przyniesie pewnie żadnych wymiernych efektów w przezwyciężaniu kryzysu, można powiedzieć, że przez dłuższy czas pomogła zdecydowanie indeksowi w Atenach. Rósł on chwilami o ponad 1,5 proc. i był liderem na naszym kontynencie.

Handel na Wall Street rozpoczął się od spadku indeksów po około 0,2 proc. Nastroje amerykańskich inwestorów nie miały jednak wielkiego wpływu na układ sił na europejskich parkietach.

Na pół godziny przed końcem sesji WIG20 tracił 0,9 proc., WIG i sWIG80 spadały po 0,7 proc. Wskaźnik średnich spółek zyskiwał 0,3 proc.

Roman Przasnyski