Wystarczyły trzy sesje, żeby indeks towarowy CRB powrócił do poziomu z początku września. Dynamiczne spadki, które trwają na rynku surowców od poniedziałku, zniosły wartość indeksu CRB o ponad 10 pkt. Wczorajszą sesję wskaźnik ten zakończył na poziomie 308,41 pkt., najniższym od 5 września. Wczorajszy spadek jego wartości wyniósł 1,01%.

Duża przecena ropy naftowej

Do zniżki wartości indeksu CRB przyczynił się przede wszystkim duży spadek cen ropy naftowej i produktów ropopochodnych, które wczoraj były liderami zniżek. Kontrakty na ropę gatunku Brent potaniały o 3,09%, a cena ropy typu WTI spadła o 3,95%.

Do wczorajszej informacji o tym, że Arabia Saudyjska i inne kraje OPEC będą dążyć do obniżenia cen ropy, doszły także niekorzystne dla kupujących informacje dotyczące zapasów ropy w USA. Wczoraj amerykański Departament Energii (DoE) podał, że w poprzednim tygodniu zapasy ropy w Stanach Zjednoczonych wzrosły aż o 8,5 mln baryłek, co jest największą zwyżką od marca br. Wzrost zapasów znacząco przekroczył oczekiwania rynkowe, które zakładały zwyżkę o co najwyżej 2,5 mln baryłek (zresztą, wtorkowe dane Amerykańskiego Instytutu Paliw pokazały dużo mniejszą zwyżkę – o 2,4 mln baryłek).

Wyraźna zwyżka zapasów ropy naftowej jest czynnikiem wspierającym sprzedających na rynku ropy. Dziś notowania surowca gatunku West Texas Intermediate kontynuują spadki z wcześniejszych sesji. Obecnie cena ropy WTI znajduje się już w okolicach 91,60-91,70 USD za baryłkę. Najbliższe poziomy wsparcia znajdują się w okolicach 89,80 USD i 86,50 USD za baryłkę. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że w najbliższym czasie (dziś lub jutro) pierwszy z nich będzie testowany.

Chiny będą uwalniać rezerwy soi

Tymczasem największe zwyżki dotyczyły wczoraj rynku zbóż. Soja podrożała o ponad 1,60%, a ceny kukurydzy i pszenicy podskoczyły o ponad 2%. Jednak już dziś rano na rynkach wszystkich trzech zbóż przeważa strona podażowa.

W przypadku rynku soi, sprzedającym sprzyjają spekulacje, że Chiny zmniejszą ilość importowanej soi. Jednocześnie w Państwie Środka mają zostać uwolnione rezerwy tego zboża – jest to krok mający na celu zatrzymanie dynamicznego wzrostu notowań soi.

Chiny są najważniejszym importerem soi na świecie – odpowiadają za ok. 60% całkowitego globalnego importu tego surowca. Deklaracje dotyczące spadku importu soi do Chin są więc bacznie śledzone przez rynek i przekładają się na presję podażową na ceny soi. Jednak ta presja prawdopodobnie będzie ograniczona – szacuje się, że rezerwy soi, będące w posiadaniu Chin, wystarczają na nie więcej niż 2 miesiące konsumpcji, a Chiny prawdopodobnie nie będą chciały zniwelować ich w całości.

Tak czy inaczej, presja podaży na rynku soi może wynikać nie tylko z obniżonego popytu, ale także z większej od oczekiwań podaży. Żniwa w Stanach Zjednoczonych przebiegają w rekordowo szybkim tempie, a plony są lepsze od wcześniejszych szacunków ze względu na deszcze, które spadły na tereny uprawne w USA późnym latem. Według analityków ankietowanych przez agencję Reuters, plony soi wyniosą w tym roku 35,85 buszli na akr – jest to nieco więcej niż ostatnia prognoza amerykańskiego Departamentu Rolnictwa (35,30 buszli na akr).

Dziś rano notowania soi rosły, jednak po dotarciu do okolic 1685 USD za 100 buszli (niedaleko których znajduje się techniczny opór) cena zboża z powrotem zaczęła spadać, niwelując już około połowy wczorajszego wzrostu. Najbliższą barierą dla podaży są okolice 1632-1640 USD za 100 buszli, a więc poziom lokalnego dołka z minionego wtorku, a także poziom lokalnych szczytów z lata br. Jeśli poziom ten zostanie przekroczony w dół, to cena soi może spaść nawet poniżej 1600 USD za 100 buszli. Trend długoterminowy pozostaje wzrostowy.

Dorota Sierakowska