Choć dane z Chin zostały przyjęte przez rynki relatywnie łagodnie, powodów do euforii również nie ma. Chińskie władze mogą oczywiście zdecydować się na ekspansję, ale wiedzą, iż będzie to prawdopodobnie kosztem załamania w przyszłości. Agencja Moody’s dodatkowo przypomniała, jak bardzo od globalnej koniunktury uzależniona jest obecnie Europa.

Słabe dane z Chin przyjęte z ulgą, dane z Singapuru ostrzeżeniem
W drugim kwartale wzrost gospodarczy w Chinach wyniósł 7,6% R/R i był nieco niższy niż oczekiwał rynek (7,7%). Dane zostały jednak przyjęte z ulgą, gdyż dominowała obawa, iż odczyt może być jeszcze gorszy, szczególnie po tym, jak Bank Chin obniżył w ubiegłym tygodniu (nieoczekiwanie) stopy procentowe. Dane o produkcji (9,5%) i sprzedaży detalicznej (13,7%) również były bliskie oczekiwaniom.

Niespodziewanie natomiast PKB skurczył się w Singapurze. W drugim kwartale PKB obniżył się o 1,1% względem kwartału pierwszego (w ujęciu anualizowanym, metodologia stosowana m.in. w USA i Japonii), zaś w ujęciu R/R wyniósł 1,9%.

Choć rynek pozytywnie przyjął brak wyraźnego negatywnego zaskoczenia z Chin, spowolnienie w Azji jest ewidentne. Kolejne odczyty mogą zatem ponownie ciążyć rynkom, o ile nie zobaczymy bardziej agresywnego rozluźniania polityki, szczególnie w Chinach. Naszym zdaniem rozluźnienie polityki gospodarczej w tym kraju z bardzo dużym prawdopodobieństwem doprowadzi do załamania na rynku nieruchomości w późniejszym okresie. Nawet bowiem obecnie udział inwestycji w nieruchomości w PKB cały czas rośnie (13,4% w czerwcu!), podczas gdy popyt powoli maleje. Polityką niższych stóp i ekspansją fiskalną można popyt chwilowo podnieść, ale późniejsze dostosowanie byłoby jeszcze bardziej gwałtowne. Natomiast rynki liczą na pozytywne aspekty rozluźnienia teraz, zaś załamaniem będą martwić się później.

Moody’s tnie rating Włoch
Agencja Moody’s nieco nieoczekiwanie obniżyła rating Włoch i to od razu o dwa poziomy: z A3 do Baa2, czyli już tylko dwa poziomy powyżej ratingu śmieciowego. Co więcej, nadal utrzymana jest perspektywa negatywna, a agencja utrzymuje, iż dalsze obniżki są możliwe. Powody decyzji agencji to dalsze pogarszanie się perspektywy makroekonomicznej w połączeniu z trudnymi warunkami rynkowymi – rentowność 10-latek oscyluje ostatnio w okolicach 6%, a Moody’s uważa, iż nie można wykluczyć nagłego odcięcia Włoch od rynkowego finansowania, co naturalnie (przy skali potrzeb pożyczkowych włoskiego budżetu) byłoby dla Europy katastrofą. Reakcja rynku na decyzję Moody’s była umiarkowana, po części dlatego, że euro już wcześniej wyraźnie traciło. Rynek może zareagować bardziej wyraźnie, gdyby doszło do obniżki ratingu Francji, co naszym zdaniem jest cały czas możliwe. Nadzieją Europy są… Chiny, a w zasadzie podtrzymanie tam wzrostu gospodarczego w okolicach 8%, co dałoby strefie euro szansę na ożywienie poprzez eksport.

Dane z USA dobre na pozór
Liczba nowych zarejestrowań bezrobotnych w pierwszym tygodniu lipca wyniosła 350 tys. i była aż o 20 tys. niższa niż oczekiwał rynek oraz o 26 tys. niższa niż w poprzednim tygodniu. Jednak Departament Pracy podał jednocześnie, iż dane mogą być zniekształcone przez fakt, iż producenci samochodów zdecydowali się utrzymać produkcję w pierwszym tygodniu miesiąca, który zwykle wykorzystywany jest na przerwy techniczne. Tym samym na moment obecny należy założyć, iż w przyszłym tygodniu liczba nowych bezrobotnych powróci w okolice 370 tys.

Dziś wyniki amerykańskich banków
Dziś przed sesją w USA poznamy wyniki Wells Fargo oraz JP Morgan i będą to pierwsze banki z Wall Street, które podzielą się z inwestorami wynikami za drugi kwartał. W momencie gdy dane z Chin są już za nami, wyniki powinny przyciągnąć więcej uwagi rynku. Może to jednak nie być tak miłą odskocznią jak w poprzednich kwartałach, gdy wyniki głównie zaskakiwały pozytywnie.

dr Przemysław Kwiecień