Piątkowa sesja na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie skończyła się zwyżkami najważniejszych indeksów. Średnie zyskały od 1 do 2,17 procent przy zwyżce indeksu WIG20 o 2,03 procent.

Warty podkreślenia jest fakt, iż dzień zaczął się od dynamicznej przeceny, która w pierwszych minutach odebrała średniej grupującej spółki o największej kapitalizacji przeszło 1,3 procent. W efekcie konsekwentna postawa kupujących przyniosła wzrost średniej w trakcie dnia o blisko 3,5 procent, co w prosty sposób przypomina o równie dobrej sesji środowej, która skończyła się podniesieniem WIG20 o 3,49 procent.

Dwie dobre sesje w niezbyt sprzyjającym bykom kontekście wskazują, iż na GPW pojawił się kapitał kupujący mocno przecenione akcje, który wspiera czytelnie, prowzrostowy układ techniczny na wykresie WIG20. Obserwowany w maju spadek indeksu w rejon jesiennych dołków skończył się porażką strony podażowej, która nie potrafiła przypieczętować czteromiesięcznej fali spadkowej przesunięciem indeksu poniżej strefy 2018-2000 pkt. Blisko 400-punktowy spadek średniej i mocne wsparcia techniczne okazały się wystarczającymi argumentami strony popytowej, która w minionym tygodniu przejęła władzę nad nastrojami.

W prostym scenariuszu zamknięcie tygodnia nad 2150 pkt. oznacza, iż indeks mierzy już w rejon 2200 pkt, gdzie podaż będzie już odważniejsza a część graczy, którzy zaufali rejonowi 2000 pkt. z ochotą zrealizują zyski. W istocie przy obecnym kontekście gospodarczo-politycznym blisko 10 procentowa zwyżka indeksu będzie zmuszała szybko rotujący kapitał do spieniężenia wzrostu, który odbywa się na kilka dni kolejnymi wyborami parlamentarnymi w Grecji oraz przy stale niepewnej sytuacji w strefie euro. Niemniej po dwóch ostatnich sesjach rynek ma prawo spoglądać raczej w kierunku oporów niż wsparć i do odzyskania przewagi przez sprzedających potrzeba teraz dynamicznego spadku WIG20 poniżej 2000 pkt., o który będzie trudno.

Adam Stańczak