Przed tygodniem zapowiadałem, że będzie felieton o Murapolu. Teraz już można zdradzić, że właściwie o jego skonsolidowanym zysku, który w 2017 r. wyniósł 120,2 mln zł. Dojdziemy do niego, trzeba tylko trochę cierpliwości.
Spółka Variant zadebiutowała na rynku głównym w 2005 r., była wówczas dystrybutorem części samochodowych, któremu początkowo wszystko się udawało. W ciągu blisko dwóch lat notowania wzrosły z 10,00 zł w ofercie publicznej (czerwiec 2005 r.) do 33,60 zł (kwiecień 2007 r.). Później nastąpiło załamanie. W styczniu 2009 r. akcje kosztowały 2,95 zł, a w sierpniu 2012 r. osiągnęły historyczne minimum wynoszące 1,16 zł. Przyczyną był gwałtowny spadek przychodów. W 2015 r. spółka nie prowadziła działalności. Ale posiadała nieruchomości.
W listopadzie 2015 r. najwięksi akcjonariusze Variantu dokupili na giełdzie taniejące akcje i łącznie przekroczyli próg 90 proc. głosów (83 proc. kapitału). Zawiązali porozumienie i... zapowiedzieli przymusowy wykup pozostałych walorów od akcjonariuszy mniejszościowych. W reakcji giełda zawiesiła handel papierami spółki. Przymusowemu wykupowi poddano 17 proc. akcji, oferując za jedną 1,67 zł. W tym czasie, w raporcie za III kwartał 2015 r., wartość aktywów netto przypadająca na jedną akcję wynosiła 6,96 zł. Głównie w nieruchomościach, których wartości nikt od dawna nie przeszacował.
Akcjonariusze, gdy obejmowali akcje serii H po 10 zł, byli kochani, a przy serii I po cenie 14,50 zł to wręcz cudowni. Później ich wyciśnięto, oferując im cenę stanowiącą mniej niż jedną czwartą aktywów netto. Warto przypomnieć, kto przeprowadził opisaną operację. Wśród inwestorów, którzy ogłosili przymusowy wykup akcji, główną rolę odegrali przewodniczący i wiceprzewodniczący rady nadzorczej spółki... Murapol, będący jednocześnie znaczącymi jej akcjonariuszami. Po rozliczeniu przymusowego wykupu w kwietniu 2016 r. akcjonariusze tworzący porozumienie sprzedali wszystkie akcje – Murapolowi. Za cały Variant wzięli 37,7 mln zł, czyli 6,56 zł za jedną akcję.
W maju 2016 r. nazwa została zmieniona z Variant na Abadon Real Estate. W lipcu uchwalono emisje akcji serii K i L. Kapitał wzrósł z 5,7 mln zł do 12,8 mln zł. Nowe akcje wyemitowano po cenie nominalnej, która wynosiła 1,00 zł. Objął je Murapol, wnosząc aport w postaci udziałów w dwóch swoich spółkach zależnych. W październiku część akcji Abadon została sprzedana i udział Murapolu obniżył się do 79,65 proc. Nabywcami byli członkowie rady nadzorczej, ci sami, którzy wcześniej wyciskali akcjonariuszy mniejszościowych. Po tej operacji giełda wznowiła obrót akcjami spółki, ponieważ pojawiło się rozproszenie. W listopadzie zarejestrowano kolejne podwyższenie kapitału. Tym razem wyemitowano 15,25 mln akcji po cenie 1,00 zł. Nowe papiery pokryte zostały kolejnym aportem, tym razem w postaci akcji spółki budowlanej Partner. Po tej operacji udział Murapolu wzrósł do 90,71 proc. głosów.
Dlaczego przypominam te historie i za każdym razem podaję lub wyliczam ceny kolejnych akcji? Bo najlepsze przed nami.
Pierwsza sesja po odwieszeniu notowań odbyła się 1 grudnia 2016 r. Po rocznej przerwie notowania w ciągu pierwszego dnia wzrosły z 1,68 zł do 3,30 zł, drugiego do 4,09 zł, a trzeciego do 5,01 zł. Kolejne trzy dni były bez handlu, a później przyszła druga fala wzrostu i w ciągu kilku sesji osiągnięto cenę 9,55 zł. Dzień później, 14 grudnia, notowania w ciągu dnia doszły do 12,22 zł, ale końcówka sesji przyniosła silną korektę. Spadki zostały jednak wyhamowane i na koniec 2016 r. akcje kosztowały 4,10 zł.
Teraz zagadka. Co łączy znowelizowany standard MSSF 10 Skonsolidowane sprawozdania finansowe z notowaniami Abadon Real Estate? W 2014 r. w standardzie rozszerzono definicję podmiotu kontrolowanego. Do klasycznej kontroli wynikającej z prawa głosów dodano „inne ustalenia umowne”. Jedną z ciekawszych zmian w standardzie MSSF 10 było uznanie, że należy konsolidować spółki, w których udział jest niższy niż 50 proc., a w których nie ma innych znaczących akcjonariuszy. Bo taki podmiot pozostaje pod faktyczną kontrolą największego udziałowca, mimo iż ma on np. 30 proc. akcji (jako przykład można podać kontrolę Skarbu Państwa nad PKN Orlen). W tym momencie odezwały się firmy inwestycyjne. Jak to – zapytały – jesteśmy inwestorem portfelowym w kilku start-upach i mamy teraz całe to zoo konsolidować? Do standardu MSSF 10 wprowadzono więc wyłączenie konsolidacyjne dla „jednostek inwestycyjnych”. Te wyceniają swoje jednostki zależne w wartości godziwej (prawie jak wartość rynkowa), których zmiany ujmowane są bezpośrednio w wyniku finansowym. Czas na rozwiązanie zagadki: gdy w 2014 r. zaczął obowiązywać zmieniony MSSF 10, Murapol natychmiast uznał, że jest firmą inwestycyjną, a dwa lata później Abadon RE został inwestycją portfelową.
Dzięki cudownemu wzrostowi notowań w grudniu 2016 r. można było wykazać, że pakiet 90,71 proc. akcji Abadon RE był wart... 108,2 mln zł (według moich obliczeń powinno to być 104,4 mln zł, mogłem się pomylić ja, a mogła spółka, co jest o tyle prawdopodobne, iż ta w swoich notach do raportów rocznych uporczywie twierdzi, że wycenia spółkę z ograniczoną odpowiedzialnością). W ciągu kilku sesji dzięki niewidzialnym rękom rynku wartość godziwa tak silnie wzrosła, że przyniosło to spółce matce 31,8 mln zł zysku. Całkiem nieźle jak na kilkanaście grudniowych sesji i 10 tys. zł prowizji od 705 tys. zł obrotów.
Historia powtórzyła się rok później. Jeszcze 6 grudnia 2017 r. za jedną akcję płacono 5,11 zł. Ponownie nastąpił kolejny cudowny wzrost notowań, który trwał dokładnie do końca ubiegłego roku. Teraz policzmy: między ostatnimi sesjami w grudniu 2016 i 2017 r. notowania wzrosły z 4,10 zł do 7,66 zł, czyli o 3,56 zł. Wartość pakietu 25,45 mln akcji wzrosła więc o... 90,6 mln zł. Zaglądamy do najnowszego raportu rocznego spółki i widzimy, że tak rzeczywiście jest (z dokładnością do wspomnianej pomyłki w obliczeniach). Napisałem już, że w 2017 r. Murapol wypracował 120,2 mln zł zysku. „Z inwestycji” pochodziło nawet więcej, bo 133,8 mln zł. Jedną z tych inwestycji już opisałem, kolejne zyski pochodzą z... przeszacowania udziałów w Locomotive Management Ltd. Ta „szalona lokomotywa” na koniec 2015 r. miała wartość 54,0 mln zł, na koniec 2016 r. 76,4 mln zł, a teraz 94,4 mln zł.
Zastanawiam się, czy opisane działania są, czy nie są kreatywną księgowością. Inwestycją portfelową, którą zdecydowanie można wyceniać według wartości godziwej (rynkowej), jest jedna trzecia akcji w spółce Skarbiec Holding. To jest bezdyskusyjne. Ale Abadon RE, w której Murapol posiada ponad 90 proc. udziałów, a w której skupiono „aktywa operacyjne”, nie jest inwestycją portfelową. Wystarczy zobaczyć, kto tworzy tę grupę i kto jest klientem poszczególnych firm: Partner SA i Awbud SA (firmy budowlane), Cross Bud (handel materiałami budowlanymi), Murapol Centrum Usług Wspólnych (usługi księgowe), Murapol Architects Drive (usługi projektowe). I tak dalej.
Każdy analityk powinien natychmiast zacząć pytać o ceny transferowe, bo jeżeli nie sporządzono konsolidacji metodą pełną, to nie dokonano wyłączeń konsolidacyjnych. Komu grupa Abadon RE udzieliła w 2016 r. pożyczek (netto) na kwotę 60,6 mln zł, a w 2017 r. na kwotę 84,7 mln zł, sama zadłużając się na rynku? Odpowiedź znajdziemy w notach, na koniec ubiegłego roku należności od spółek z grupy Murapol wynosiły 196,7 mln zł.
Jest takie stare giełdowe przysłowie: „gdy kichnie Ameryka, cały świat ma katar”. Ciekawe, co się stanie z wartością godziwą inwestycji portfelowej, jaką rzekomo jest Abadon RE, gdy Murapol kichnie po raz pierwszy.
W ciągu kilku sesji dzięki niewidzialnym rękom rynku wartość godziwa tak silnie wzrosła, że przyniosło to spółce matce 31,8 mln zł zysku