Według krajowych brokerów więcej niż co trzeci inwestor skutecznie gra na rynku walutowym. Wcześniejsze dane KNF mówiły o co najmniej piątym.
Do publikacji danych pokazujących relację między liczbą klientów zarabiających i tracących na rynku pozagiełdowych instrumentów pochodnych zmuszają krajowe biura maklerskie obowiązujące od wczoraj wytyczne Komisji Nadzoru Finansowego. Stosowną informację brokerzy będą musieli publikować na swojej stronie internetowej. Choć wytyczne mają charakter zaleceń, to swoimi działaniami KNF jest w stanie nakłonić biura maklerskie do ich stosowania. Mowa o rynku, na którym można zawierać transakcje z wykorzystaniem tzw. dźwigni finansowej w maksymalnej wysokości 100:1. Oznacza to, że jednoprocentowy wzrost notowań daje graczowi stuprocentowy zysk, ale jednoprocentowy spadek oznacza utratę całego zainwestowanego kapitału.
Na razie zbiorcze dane opublikowało trzech najaktywniejszych na tym rynku brokerów: DM BOŚ, TMS Brokers i XTB. Rezultaty mogą być pewnym zaskoczeniem, bo wynika z nich, że – w zależności od klasy aktywów, w które inwestowano za pośrednictwem instrumentów pochodnych – w III kw. zyski było w stanie osiągnąć od 38,5 proc. do nawet 55,2 proc. inwestorów detalicznych. W przypadku walut na plusie było średnio ponad 40 proc. klientów. Tymczasem z badań przeprowadzanych w poprzednich latach przez KNF wynikało, że na rynku forex straty ponosiło ok. 80 proc. inwestorów. W 2014 r. ich łączną wysokość nadzorca oszacował na 360 mln zł. Dużo gorzej niż Polacy na foreksie radzą sobie na przykład Amerykanie – w USA w zależności od kwartału jest w stanie zarabiać od 31 do 35 proc. inwestorów detalicznych.
/>
– To są dane tylko za jeden kwartał. Można założyć, że one będą podlegały znaczącym wahaniom, w zależności od zmienności rynków finansowych – tłumaczy Sebastian Zadora z DM BOŚ.
Gdy wahania kursów znacząco odbiegają od normy i trudniej o trafne prognozy, inwestorzy z reguły radzą sobie gorzej. Najlepszy wynik osiągnęli gracze w kategorii instrumentów opartych na obligacjach i stopach procentowych, które z reguły zachowują się najbardziej przewidywalnie, co potwierdza tę tezę.
Ani KNF, ani Izba Domów Maklerskich nie chcą wzajemnie komentować rozbieżności w wynikach bez dokładnej ich analizy, ale obydwie instytucje zgadzają się, że może ona wynikać z różnych ram czasowych. KNF brała pod uwagę dane roczne – więc nawet jeśli rzeczywiście w poszczególnych kwartałach na foreksie jest w stanie zarabiać ponad 40 proc. inwestorów, to jednak w kolejnych okresach nie zarabiają zawsze ci sami gracze. W perspektywie roku notujących zyski faktycznie może być więc ok. 20 proc. wskazywanych w przeszłości przez nadzór.
Komisja zaleciła biurom publikację tego rodzaju danych, bo chce, żeby wchodzący na forex mieli świadomość związanego z tym ryzyka.
– Na forex najczęściej trafiają młodzi ludzie. Nie chcemy, żeby ich pierwszy kontakt z inwestowaniem polegał na tym, że stracą pieniądze. Może publikacja tych danych skłoni ich do refleksji – mówi Łukasz Dajnowicz, rzecznik KNF.
Zaznacza, że Komisja nie ma takich pomysłów, żeby zabronić inwestorom indywidualnym w ogóle spekulacji na rynku walutowym, tak jak zrobili to w sierpniu Belgowie.
W przeszłości biura maklerskie wielokrotnie podważały sens wprowadzanych przez KNF regulacji, wskazując na ich nadmierną uciążliwość w stosunku do skali prowadzonej przez brokerów działalności, tak tym razem zamierzają wytycznym Komisji podporządkować się bez oporów.
– Wytyczne będą realną pomocą dla inwestorów indywidualnych – pozwolą im rozpoznać, które podmioty prowadzą działalność zgodnie z prawem. To ważne zwłaszcza wobec bardzo aktywnych, i nie zawsze zgodnych z przepisami prawa, działań niektórych podmiotów, w tym zagranicznych, funkcjonujących na polskim rynku finansowym – tłumaczy Piotr Sobków, członek zarządu IDM.
Oprócz kilkunastu krajowych biur dostęp do rynku pozagiełdowych instrumentów pochodnych oferuje w Polsce ok. 1800 zagranicznych brokerów zarejestrowanych w innych krajach Unii, korzystając z tzw. jednolitego paszportu. Do stosowania reguł wyznaczanych przez KNF nie są bezpośrednio zobowiązani, ale Komisja może ich do tego nakłonić za pośrednictwem macierzystych instytucji nadzorczych.