Mniej ceł, więcej wzrostu – tak zmieniają się oczekiwania wobec Donalda Trumpa, co sprzyja wzrostowi wartości polskich aktywów
W piątek notowania euro spadły do 4,21 zł, najniższego poziomu od kwietnia 2018 r. Od początku roku złoty zyskał 1,5 proc. wobec euro, a jego kurs do dolara wzrósł o niemal 3 proc. Inne waluty regionu również zyskują na wartości, ale skala ich umocnienia jest mniejsza i inny jest punkt odniesienia. Węgierski forint jeszcze na początku stycznia był notowany na najniższym poziomie wobec euro od ponad dwóch lat. Jak złoty wśród walut tak warszawska giełda wyróżnia się na tle innych rynków akcji pod względem stóp zwrotu. W styczniu indeks WIG20, obrazujący poziom kursów największych spółek notowanych na GPW, zyskał ponad 8 proc. i znalazł się na najwyższym poziomie od września. – Równoległy wzrost notowań na GPW i umocnienie złotego sugerują, że zagraniczni inwestorzy zwrócili uwagę na Polskę – mówi Konrad Ryczko, analityk DM BOŚ.
Donald Trump grozi
To część globalnego trendu, który jest konsekwencją objęcia urzędu prezydenta Stanów Zjednoczonych przez Donalda Trumpa. Nim republikanin zwyciężył w wyborach, na rynkach dominowało przekonanie, że program ekonomiczny Trumpa będzie sprzyjał Stanom Zjednoczonym, ale niekoniecznie reszcie świata. Najbardziej jaskrawym odbiciem tej narracji było umacnianie się dolara, postrzegane jako niekorzystne zwłaszcza dla aktywów rynków wschodzących, do których zalicza się Polska. Jednak pod wpływem kolejnych wypowiedzi Trumpa i pierwszych działań, które podjął on po objęciu urzędu, inwestorzy rewidują oceny. W czwartek amerykański prezydent stwierdził w rozmowie z Fox News, że wolałby nie nakładać ceł na Chiny, choć w trakcie kampanii zapowiadał obłożenie towarów importowanych z ChRL 60-proc. taryfami.
Eksperci powątpiewają też, czy Trump zrealizuje groźbę wprowadzenia od 1 lutego 25-proc. ceł na import z Kanady i Meksyku. – Trump łagodzi kampanijne zapowiedzi. To sprawia, że inwestorzy kierują uwagę na aktywa inne niż tylko amerykańskie – zwraca uwagę Ryczko. Podnoszenie ceł przez Waszyngton miało prowadzić do wzrostu inflacji w USA i implikowało wyższe w przyszłości stopy procentowe; ten mechanizm był jednym z głównych czynników napędzających wzrost notowań dolara. Od dwóch tygodni amerykańska waluta traci na wartości. Trump stwierdził w czwartek, że oczekuje od Fed obniżki stóp.
GPW może rosnąć
Beneficjentami zmieniającego się postrzegania rzeczywistości przez inwestorów są europejskie rynki akcji. Od początku roku indeks Euro Stoxx 50 zyskał niemal 7 proc. i znajduje się na najwyższym poziomie w historii. Przez dwa poprzednie lata notowania na europejskich rynkach rosły wolniej niż kursy na Wall Street. Teraz jest odwrotnie. Do najwyższej od ponad dwóch lat wartości wspiął się w minionym tygodniu indeks CRB, obrazujący notowania na rynku surowców. Te wszystkie czynniki wskazują na przekonanie inwestorów, że w świecie Trumpa będzie mniej ceł, niż sądzono, za to wyższy będzie wzrost gospodarczy na świecie. To zaś sprzyja dalszej zwyżce notowań polskich aktywów. W umocnieniu złotego pomagają też czynniki lokalne, związane z wysokością stóp procentowych w Polsce. Inwestorzy oceniają, że banki centralne ogólnie będą obniżać w 2025 r. koszt pieniądza, ale krajowa Rada Polityki Pieniężnej z opóźnieniem przyłączy się do tego trendu.