W połowie lipca przekroczyła półmetek, rozpoczęta blisko 2,5 roku temu, warta prawie 11,7 mld zł, budowa dwóch nowych bloków energetycznych w Elektrowni Opole. Zgodnie z harmonogramem blok nr 5 ma być przekazany do eksploatacji w lipcu 2018 r., a blok nr 6 do końca marca 2019 r.
„Środki na inwestycję w Opolu są, z tym że PGE, które jest właścicielem projektu, jest zaangażowane w wiele innych projektów; i my pomagamy PGE w tych innych projektach, na które nie byłoby już środków, ponieważ są one zaangażowane w Opolu” – tłumaczył w piątek wicepremier, minister rozwoju, podczas briefingu prasowego w Opolu.
Morawiecki nie powiedział, o jakie mechanizmy wsparcia chodzi, nie wymienił też konkretnych projektów.
Wcześniej, podczas spotkania z samorządowcami z Opolszczyzny, Morawiecki przypomniał, że budowa dwóch nowych bloków w należącej do PGE Elektrowni Opole, to największa inwestycja ostatnich kilkudziesięciu lat w energetyce. Ocenił, że jej realizacja to konieczność, mimo wyrażanych przez różne środowiska wątpliwości dotyczących tego, iż będzie to elektrownia oparta na węglu kamiennym.
„Na czym mamy budować, jeśli w podstawie musimy mieć stabilną energię?” – pytał wicepremier, wskazując, iż np. dla Francji taką stabilną podstawą jest energia jądrowa, podczas gdy w Polsce, lokalnym, dającym stabilność paliwem jest węgiel. Korzystanie z tego paliwa oznacza emisję dwutlenku węgla (CO2), która w nowych blokach w Opolu – dzięki ich wysokiej sprawności – będzie znacząco niższa niż w tradycyjnych elektrowniach.
„Mamy (w polskiej energetyce – PAP) prawie 100-procentową zależność od CO2. Dlatego tę bardzo trudną sytuację musimy rozwiązać - również w kontekście polityki klimatycznej, polityki energetycznej” – mówił wicepremier, deklarując wsparcie dla służących temu celowi inwestycji PGE.
„Wspieramy te inwestycje; pracuję teraz nad nowymi środkami po to, żeby elektrownia w Opolu mogła się domknąć; żeby ta inwestycja mogła być zamknięta o czasie, żeby służyła – bo przecież ona służy nie tylko Opolu – całemu państwu, bo jest bardzo ważna dla systemu energetycznego” – podkreślił Morawiecki.
Pytany o tę wypowiedź podczas późniejszego briefingu, wicepremier zapewnił, że „jak najbardziej środki na inwestycję w Opolu są”, zaś wsparcie, nad którym pracuje resort rozwoju, dotyczy innych projektów PGE, które mogłyby mieć problemy z finansowaniem m.in. z powodu zaangażowania kapitału Grupy w Opolu.
Inwestycja w Opolu to największe obecnie przedsięwzięcie w polskiej energetyce. Po uruchomieniu nowych bloków w 2019 r. Elektrownia Opole będzie potężną elektrownią systemową o łącznej mocy ponad 3,3 tys. megawatów; to prawie 8 proc. obecnego zapotrzebowania w kraju. Obecnie dobiegł końca zasadniczy etap budowy konstrukcji, a rozpoczął się etap instalacji technologii, urządzeń i podzespołów.
Przedstawiciele PGE zwracają uwagę na ekologiczne aspekty inwestycji – sprawność nowych bloków wyniesie 45 proc. (wobec ponad 30 proc. w starych blokach), co oznacza emisję dwutlenku węgla mniejszą o ponad 20 proc. Nowe bloki 5 i 6 w Elektrowni Opole będą produkować do 12,5 terawatogodzin energii elektrycznej rocznie, co pozwoli na zaspokojenie potrzeb ponad 4 mln gospodarstw domowych.
PGE realizuje też inne duże inwestycje. W końcu czerwca wmurowano kamień węgielny pod budowę bloku energetycznego o mocy 450 megawatów w należącej do spółki PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna Elektrowni Turów. Koszt inwestycji to ok. 4 mld zł. Według planu, projekt ma zostać ukończony w drugim kwartale 2020 r. Nowy blok zastąpi wycofane z eksploatacji jednostki starszej generacji o łącznej mocy zainstalowanej ok. 600 megawatów. Po jego uruchomieniu moc Elektrowni Turów wynosić będzie około 2 tys. megawatów.
Również w końcu czerwca walne zgromadzenie PGE zdecydowało o wypłacie ponad 467 mln zł dywidendy za ubiegły rok, wobec rekomendacji zarządu na poziomie 1,72 mld zł. Ograniczenie wielkości dywidendy zaproponował Skarb Państwa, który ma 58,39 proc. akcji PGE. Minister energii Krzysztof Tchórzewski ocenił wówczas, że dla dobra akcjonariuszy lepiej przeznaczyć środki na majątek PGE, a nie na dywidendę, wobec potrzeb inwestycyjnych spółki oraz zawirowań na rynkach kapitałowych.
Jak mówił w końcu czerwca Tchórzewski, biorąc pod uwagę przyszłe decyzje inwestycyjne spółki, gdyby nastąpiła wypłata wyższej dywidendy, musiałyby one być "podparte" dużo większymi kredytami lub obligacjami. Jak wskazał, w sytuacji niepewności na rynkach finansowych, gdy pieniądz jest drogi, wyższa dywidenda byłaby nieroztropna z punktu widzenia akcjonariuszy i przyszłej wartości akcji spółki.