Bezzasadne postawienie Prezesa NBP przed Trybunałem Stanu może mieć nieobliczalne skutki dla stabilności systemu pieniężnego, a nawet dla finansów publicznych – mówi prof. Witold Modzelewski

Prof. Adam Glapiński, Prezes NBP przed Trybunałem Stanu – patrząc na to w kontekście interesów państwa i niezależności banku centralnego – to pana zdaniem dobry pomysł?
ikona lupy />
prof. Witold Modzelewski / Materiały prasowe

Należy przypomnieć okoliczności powstania tego pomysłu, które podważają wiarygodność inicjatorów. W państwie demokratycznym, gdzie do podstawowych obowiązków klasy politycznej należy szacunek do prawa, nawet w ferworze kampanii wyborczej nie przekracza się pewnych granic. A my z osłupieniem usłyszeliśmy z ust polityków opozycyjnych o pomyśle fizycznego „wyprowadzenia” urzędującego prezesa banku centralnego. Słowa te kompromitują nasz system polityczny i kwestionują legalizm programów wyborczych, które eksponują plebejski radykalizm.

Przypomnę, że fizyczne „wyprowadzenie” kogokolwiek z jego gabinetu, nie pozbawia go ustawowych kompetencji. Skoro owo fizyczne „wyprowadzenie” nie wywołuje skutków prawnych, pojawił się pomysł zastosowania procedury formalnej.

Czy ona w ogóle może mieć zastosowanie?

Aby zastosować ją w sposób legalny, należałoby w pierwszej kolejności przedstawić dowody popełnienia czynu zabronionego przez osobę, którą chce się postawić w stan oskarżenia. Z elementarnego szacunku dla prawa, a zawłaszcza konstytucyjnego statusu Narodowego Banku Polskiego powinniśmy usłyszeć zarzuty i ich prawne uzasadnienie. Jak dotąd nie mieliśmy okazji ich poznać, pomijając ekonomiczną i w sumie powierzchowną krytykę działań Rady Polityki Pieniężnej, czyli innego organu.

W tych okolicznościach konstytucyjna niezależność banku centralnego jest w sposób oczywisty zagrożona i to w znaczeniu ustrojowym, co również podważa wiarę w legalizm działania władzy publicznej.

Jaki mógłby być wpływ działań wymierzonych przeciwko prezesowi banku centralnego na stabilność systemu finansowego? Jakie byłyby skutki polityczne i ekonomiczne? Co z zaufaniem inwestorów?

Reakcja rynków finansowych na tego rodzaju wydarzenia może być bardzo groźna i bardzo kosztowna również dla obywateli. Idzie przecież o wartość złotego, czyli wartość naszych aktywów.

Bezzasadne postawienie Prezesa NBP przed Trybunałem Stanu może mieć nieobliczalne skutki dla stabilności systemu pieniężnego, a nawet dla finansów publicznych. Może to pociągnąć za sobą bardzo istotne skutki, za które trzeba drogo płacić. Próba usunięcia ze stanowiska prezesa banku centralnego z pobudek politycznych podważa wiarygodność ekonomiczną danego państwa czyniąc je nieprzewidywalnym dla inwestorów.

Czy w pana opinii działania Prezesa NBP, banku centralnego i Rady Polityki Pieniężnej były zgodne z zasadami niezależności, czy też w podejmowanych decyzjach można dostrzec wpływy polityczne?

Zarzuty o „motywach politycznych” dotyczące prowadzenia nomen omen „polityki pieniężnej” są wręcz groteskowe. Zarzut ulegania wpływom, po pierwsze, trzeba udowodnić i po drugie, jego skutki muszą być szkodliwe z punktu widzenia celów polityki pieniężnej.

Krytyków prowadzonej polityki pieniężnej w ostatnich latach nie brakowało, ale i zwolenników było sporo.

Polityka pieniężna jest w sposób twardy i często przerysowany krytykowana zarówno przez ekspertów, jak i interesariuszy. Duża rozbieżność formułowanych ocen to rzecz naturalna i to nie tylko w naszym kraju. Istotą poprawności polityki pieniężnej prowadzonej przez bank centralny jest natomiast profesjonalizm, konsekwencja i skuteczność. Jeżeli osiągany jej cel, a tym jest przede wszystkim obniżenie inflacji, to wszelkie zarzuty o domniemanym „uleganiu” jakimś „wpływom” nie mają znaczenia prawnego. Jeżeli bank centralny wykonuje swoje obowiązki w sposób skuteczny, działając w dobrej wierze oraz w interesie publicznym, polityczna krytyka tych działań nie ma znaczenia procesowego w postępowaniu przed Trybunałem Stanu.

Zawieszenie Prezesa NBP w czynnościach w momencie złożenia wniosku o postawienie go przed Trybunałem Stanu jest zgodne z zasadami praworządności i demokratycznymi standardami?

Przepis o zawieszeniu w czynnościach osoby pełniącej funkcję publiczną już w momencie złożenia wniosku o jej postawienie przez Trybunałem Stanu budzi zasadnicze wątpliwości nie tylko w świetle prawa polskiego i zasad procesowych, ale również prawa unijnego. Czy prawo może pozbawić możliwość wykonywania ustawowych obowiązków szefa banku centralnego, który to bank jest z istoty podmiotem niezależnym tylko dlatego, że wszczęto określoną procedurę? Gdzie obowiązujące przecież domniemanie niewinności? To równałoby się ukrytej formie zwolnienia z urzędu, co jest niezgodne z prawem UE, a przede wszystkim statutem Europejskiego Systemu Banków Centralnych i Europejskiego Banku Centralnego.

Gdyby pan miał wskazać główne argumenty przemawiające za i przeciw postawieniu Prezesa NBP przed Trybunałem Stanu?

Tak naprawdę to nie znamy merytorycznych argumentów przemawiających za wszczęciem tego postępowania. Znamy jedynie motywy polityczne, ale te nie mają znaczenia albo nie powinny mieć znaczenia w tym postępowaniu. Natomiast argumenty przemawiające przeciw bezzasadnemu wszczynaniu tej procedury mają charakter ustrojowy i wynikają z istoty porządku prawnego, nakazu poszanowania Konstytucji, zasad prawa unijnego, ustrojowej niezależności banku centralnego czy w końcu powagi organów państwa, które nie powinny działać w sposób bezzasadny.

Jak pan traktuje zarzuty o upolitycznienie obecnego Prezesa NBP w porównaniu z poprzednimi prezesami? Czy mógłby pan wskazać konkretne przykłady?

Nie sposób zrozumieć tego zarzutu. Prezesami NBP są z reguły politycy, byli premierzy, ministrowie, szefowie partii politycznych lub osoby współrządzące w przeszłości partiami politycznymi. Czyli politycy, którzy po zakończeniu pełnienia funkcji Prezesa NBP pozostali w politycznym obiegu. To charakteryzuje nie tylko polską scenę polityczną. Polityka pieniężna jest przede wszystkim „polityką” i zarzut „upolitycznienia”, cokolwiek pod tym słowem rozumieć, jest bezprzedmiotowy. Nie rozumiem czym jest „nieupolityczniona” polityka.

Które z konkretnych działań obronnych podjętych przez NBP na arenie międzynarodowej uznałby pan za najbardziej skuteczne dla zachowania stabilności polskiego systemu finansowego?

W mojej ocenie najistotniejsze znaczenie miały i będą mieć działania w ramach Europejskiego Systemu Banków Centralnych. Jest to instytucja powołana również do ochrony niezależności banków centralnych państw UE. Istotne znaczenie może mieć również orzecznictwo Trybunału Sprawiedliwości UE, który już w przeszłości wypowiadał się w przypadku zagrożeń dla niezależności banków centralnych. Znany i szeroko omawiany przykład łotewski powinien być przedmiotem szczegółowej analizy zanim zostaną popełnione błędy, które mogą nas jako zbiorowość dużo kosztować.

Prof. Adam Glapiński znalazł się w ogniu krytyki w związku z działaniami, które zostały podjęte w bardzo niezwykłych okolicznościach.

Rzeczywiście mieliśmy kumulację: katastrofę, którą było zatrzymanie z dnia na dzień działalności większości przedsiębiorstw pod pretekstem COVID-19, wojnę za naszą granicą oraz oczywiście wysoką inflację będącą skutkiem wojny handlowej między Wschodem a Zachodem.

Czy NBP właściwie zareagował na te kryzysowe sytuacje?

Działania podejmowane przez nasz bank centralny były podejmowane w granicach ustawowych kompetencji i realizowały cele możliwe do osiągnięcia. Czy można było to zrobić inaczej? Różnice w poglądach tak naprawdę sprowadzają się do sekwencji działań. Poza tym istotna część tzw. niezależnych prognoz, w tym dotyczących inflacji w Polsce, nie sprawdziła się. Nawet „jastrzębie” polityki pieniężnej przyznają, że większy radykalizm w polityce stóp procentowych może dać efekty antyinflacyjne dopiero w przyszłości.

Sądzę, że NBP współpracował z innymi bankami centralnymi w ramach Europejskiego Systemu Banków Centralnych w sposób zgodny z interesem publicznym i dobrem polskiej waluty. Lata 2020-2023 to czas wyjątkowy. Kryzysy zewnętrzne, destabilizują systemy pieniężne oraz finansowe państw UE, przy tym banki centralne tych państw nie zawsze zachowywały się w sposób konsekwentny. Działania podjęte w naszym kraju były co do zasady adekwatne do istniejących zagrożeń i charakteryzowały się dostateczną skutecznością.

Jak pan ocenia politykę informacyjną NBP?

Nie jestem specjalistą w tej dziedzinie, ale sądzę, że czym innym jest komunikacja szefa banku centralnego z obywatelami, czym innym z rynkami, a jeszcze czymś innym z wrogo nastawioną opozycją polityczną. W przestrzeni medialnej dominuje ten trzeci dyskurs, który ma również polski koloryt. Apelowałbym do wszystkich o większą powściągliwość. Krytyka działań banku centralnego powinna być rzeczowa i możliwie najbardziej profesjonalna, bez zacietrzewiania i wrogości. Wszystkich powinna jednak łączyć potrzeba obrony wartości polskiej waluty i interesu publicznego. W Polsce jak zawsze ważniejszy od słów jest przykład - dobry, albo zły.

Widzi pan konieczność dostosowania działań NBP do zmieniającej się sytuacji gospodarczej i geopolitycznej? W jaki sposób bank centralny powinien reagować na ewentualne kryzysy w przyszłości?

Sytuacja geopolityczna, strategiczna i makroekonomiczna będzie ulegać dalszym zmianom. Należy szybko weryfikować błędne prognozy i umieć zmienić zdanie, gdy będzie to w interesie Polski. Bank centralny w granicach swoich kompetencji musi działać w sposób konsekwentny i nie powinien być wikłany w polityczne rozgrywki. Nie stać nas obywateli na kolejną „wojnę na górze”.

partner

ikona lupy />
fot. materiały prasowe