Polska buduje najsilniejszą armię lądową w Europie. Trwający od kilku lat intensywny proces modernizacji i dozbrajania przybrał na sile po agresji Rosji na Ukrainę. Po październikowych wyborach parlamentarnych pojawiły się wątpliwości, czy proces ten będzie konsekwentnie kontynuowany

Od najazdu Rosji na Ukrainę praktycznie nie było miesiąca, żeby minister obrony narodowej nie ogłaszał kolejnych zakupów czy kontraktów dla polskich producentów, które mają wzmocnić potencjał obronny polskiej, rozrastającej się również pod względem liczebności, armii. Wprawdzie intensywne dozbrajanie rozpoczęło się wcześniej, to jednak zmiana sytuacji geopolitycznej w związku z agresją wymusiła intensywniejsze zakupy. Nowoczesne samoloty, śmigłowce szturmowe i wielozadaniowe, broń rakietowa, czołgi, wozy bojowe… W każdym z tych przypadków mówimy o wielomiliardowych kontraktach Co do części z nich już w czasie kampanii wyborczej pojawiały się głosy krytyki. Politycy ówczesnej opozycji mówili o konieczności audytu, a być może wycofania się z części umów. Kwestionowano też założenia rządu PiS mówiące o zwiększeniu armii do 300 tys. żołnierzy.

Jednocześnie w listopadowym sondażu dla DGP i RM FM aż ponad 70 proc. ankietowanych Polaków opowiedziało się za kontynuacją dużych wydatków na wojsko, a jedynie 17,7 proc. zadeklarowało, że są temu przeciwni.

Z jednej strony wzmożone zakupy to efekt wniosków wyciągniętych z przebiegu wojny w Ukrainie i konieczność wzmocnienia sił zbrojnych oraz dostosowania do wymogów współczesnej (realnej, a nie tylko przewidywanej w grach strategicznych w okresie pokoju) wojny, jaką obserwujemy za naszą wschodnią granicą. Drugi powód to uzupełnienie sprzętu ze względu na to, że spora część naszego uzbrojenia trafiła w ramach pomocy wojskowej do ukraińskiej armii – chodzi o ponad 300 czołgów (w tym 14 leopardów), haubicoarmaty Krab, samoloty Mig 29, karabinki Grot. Polska przekazała Ukrainie także broń przeciwlotniczą – pioruny, wyrzutnie rakiet 9K33 Osa i S-125 Newa i wiele innego sprzętu służącego m.in. organizacji zaopatrzenia pola walki.

Rakiety z USA i Korei

W marcu 2018 r. Polska zakontraktowała zakup produkowanego przez koncern Raytheon systemu MIM-104 Patriot w programie obrony powietrznej średniego zasięgu Wisła. W pierwszej z dwóch zakładanych faz programu Polska kupiła wtedy za 4,75 mld dol. dwie baterie (16 wyrzutni) Patriot z radarem sektorowym i 208 pocisków PAC-3 MSE firmy Lockheed Martin; zestawy są docelowo zintegrowane z nowym systemem zarządzania polem walki IBCS produkcji Northrop Grumman.

W 2019 r. za 414 mln dol. nabyliśmy 20 zestawów artylerii rakietowej wysokiej mobilności HIMARS (z 18 wyrzutniami bojowymi i dwiema ćwiczebnymi).

Wojna w Ukrainie pokazała znaczenie obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej, stąd kolejne zamówienia. Wyraziliśmy zainteresowanie zakupem niemal 500 kolejnych wyrzutni (to więcej, niż zamówiły ich dotychczas siły zbrojne USA), a z uwagi na potrzeby USA i innych państw oraz czas konieczny na realizację dostaw Polska zamówiła w ubiegłym roku 218 wyrzutni K239 Chunmoo z Korei Południowej. W lutym br. rząd Stanów Zjednoczonych pozytywnie odpowiedział na polskie zapytanie i zgodził się na potencjalną sprzedaż 484 wyrzutni, w tym 18 na amerykańskich pojazdach i pozostałych do zamontowania na polskich ciężarówkach. Maksymalna wartość potencjalnego zakupu to 10 mld dol.

W czerwcu br. Departament Stanu pozytywnie odpowiedział na zapytanie polskiego MON i zatwierdził sprzedaż Polsce 96 śmigłowców uderzeniowych AH-64E Apache za nie więcej niż 12 mld dol. Amerykanie zgodzili się też na sprzedaż Polsce kolejnych sześciu baterii systemu przeciwlotniczego i przeciwrakietowego Patriot (składających się łącznie z 48 wyrzutni M903) oraz 644 pocisków PAC-3 MSE i 12 radarów. Według USA koszt tego zakupu nie powinien przekroczyć 15 mld dol.

Samoloty i czołgi

Jeszcze w styczniu 2020 r. szef MON Mariusz Błaszczak podpisał umowę na 32 samoloty bojowe piątej generacji F-35A wraz z pakietem logistycznym i szkoleniowym, w tym osiem symulatorów. Jej wartość to 4,6 mld dol.

W kwietniu 2022 r. za 4,74 mld dol. kupiono 250 czołgów Abrams w najnowszej wersji M1A2 SEPv3 wraz ze sprzętem towarzyszącym, z pakietem logistycznym, szkoleniowym oraz zapasem amunicji. Dodatkowo w styczniu br. została zatwierdzona umowa na 116 używanych czołgów M1A1 Abrams oraz sprzętu towarzyszącego, w tym mostów szturmowych, wozów zabezpieczenia technicznego i dowodzenia. Wartość tej umowy to 1,4 mld dol. netto, z czego prawie 200 mln dol. pokrywa strona amerykańska w ramach przyznanych Polsce środków pomocowych.

Czołgi kupujemy również w Korei Południowej. Zamówiono 180 K2 Black Panther – pierwsze są już w naszej armii. Mówi się również o zakupie kolejnych 820 maszyn. Łącznie za 1366 nowych i używanych czołgów możemy zapłacić ponad 135 mld zł.

Z Korei trafiły też już do Polski pierwsze z zamówionych tam ponad 200 armatohaubic K9 Thunder, 48 samolotów (FA-50GF i 36 FA-50PL) i 218 wyrzutni K239 Chunmoo.

To tylko większe kontrakty, a należałoby jeszcze doliczyć do tego zakupy drobniejszego sprzętu, chociażby słynnych z Ukrainy wyrzutni Javelin, amunicji, dronów.

Zamówienia w kraju

Miliardy trafią również do polskiej zbrojeniówki. Podczas ostatnich targów zbrojeniowych Międzynarodowego Salonu Przemysłu Obronnego w Kielcach minister obrony Mariusz Błaszczak zatwierdził umowy, które mogą być warte nawet 100 mld zł. Dotyczą one drugiej fazy programu „Wisła”, zakupu systemu Narew, dostawy dwóch Morskich Jednostek Rakietowych, dostarczenia stanowisk dowodzenia dla systemu Pilica+ oraz zakupu dronów FlyEye.
Wcześniej, w lutym, MON zawarł z Hutą Stalowa Wola umowę ramową na dostawę prawie 1400 nowych pojazdów dla wojska, w tym niemal tysiąc gąsienicowych bojowych wozów piechoty (BWP) Borsuk oraz pojazdów towarzyszących. Nie podano dokładnej wartości kontraktu, ale ma on wynieść kilkadziesiąt miliardów złotych W marcu MON zamówił w fabryce broni w Radomiu 200 tys. karabinków GROT za 2,1 mld zł.
Jeszcze w ubiegłym roku Agencja Uzbrojenia podpisała umowę na zakup 32 śmigłowców wielozadaniowych AW149 za ponad 8 mld zł. Dostawy mają się zakończyć w 2029 r., a większość maszyn ma powstać w PZL-Świdnik, które są częścią włoskiej grupy Leonardo.

Coraz więcej miliardów

Wydatki na broń są liczone w dziesiątkach i setkach miliardów złotych, chociaż oczywiście płatności będą rozłożone w czasie ze względu na różne terminy realizacji kontraktów. Jak szybko rosną, widać na danych dotyczących centralnych planów rzeczowych Agencji Uzbrojenia. Zrealizowała ona w 2022 r. wydatki o wartości ok. 27,9 mld zł. Dla porównania: rok wcześniej było to mniej niż 13 mld zł, w 2020 r. wydano 14,6 mld zł, a w 2019 r. 9,2 mld zł.

Nasze wzmacnianie armii jest zauważane na Zachodzie. Według natowskiego opracowania „Defence Expenditure of NATO Countries (2014–2023)” jesteśmy tegorocznym liderem w całym Sojuszu wydatków obronnych traktowanych jako procent PKB. Szacunki mówią, że w 2023 r. Polska ma wydać na ten cel aż 3,9 proc. PKB. Drugie miejsce zajmą Stany Zjednoczone z wydatkami na poziomie 3,49 proc. PKB.

Jeszcze lepiej ocenia nas niemiecki think tank Ifo, który szacuje nasze tegoroczne wydatki na 4,3 proc. PKB. Przypomnijmy, że kraje NATO zobowiązały się w 2014 r. do wydawania 2 proc. PKB na obronność, a wiele krajów członkowskich się z tego zobowiązania nie wywiązuje.

Analitycy prestiżowego Stockholm International Peace Research Institute (Sztokholmski Międzynarodowy Instytut Badań Pokojowych) – SIPRI wyliczają wydatki obronne naszego kraju w 2022 r. na ponad 16 mld dol., co dało nam 18. miejsce w światowym zestawieniu. Wskazują też, że w perspektywie lat 2013–2022 polskie wydatki na obronność wzrosły prawie o 95 proc.

Pieniądze z banku centralnego

Zwiększone finansowanie armii – konieczne ze względu na sytuację za wschodnią granicą – będzie wyzwaniem w najbliższych latach. Stworzono jednak instrumenty zapewniające pieniądze na ten cel. Uchwalona w 2022 r. Ustawa o obronie Ojczyzny wprowadziła Fundusz Wsparcia Sił Zbrojnych, który działa przy Banku Gospodarstwa Krajowego. Gdy FWSZ był uruchamiany, minister Mariusz Błaszczak zapowiadał, że w 2022 r. będzie dysponował budżetem rzędu 20 mld zł, a w 2023 r. – 49 mld zł.

Elementem koncepcji powołania funduszu było również zapewnienie nowych źródeł finansowania modernizacji polskiej armii, takich jak środki ze skarbowych papierów wartościowych, obligacji wyemitowanych przez BGK objętych gwarancją Skarbu Państwa, z budżetu państwa oraz wpłat z zysku Narodowego Banku Polskiego.

Do funduszu trafią też pieniądze z tytułu wsparcia udzielanego obcym wojskom, udostępniania im poligonów czy świadczenia specjalistycznych usług wojskowych (na przykład w dziedzinie inżynierii wojskowej, szkolenia oraz napraw sprzętu wojskowego), jak również ze sprzedaży mienia.

– Przedstawiono ustawę o obronności, w której zapisano, że zysk NBP – poza 5 proc., które pozostają w banku – będzie służył wysiłkowi obronnemu i zakupowi nowego uzbrojenia. Mam nadzieję, że tak będzie, i cieszymy się, że będziemy mogli się do tego przyczynić – mówił jeszcze przed uchwaleniem ustawy, cytowany przez PAP, prof. Adam Glapiński, prezes NBP.

Zysk generowany przez NBP stanowi źródło dochodów państwa o niebagatelnym znaczeniu – w 2022 r. bank wpłacił do budżetu ponad 10 mld 425 mln zł. W 2021 r. z NBP do kasy państwa popłynęło 8,7 mld zł. Zgodnie z ustawą o NBP do budżetu państwa trafia 95 proc. zysku banku centralnego (pozostałe 5 proc. stanowi odpis na fundusz rezerwowy NBP).

SA
ikona lupy />
fot. materiały prasowe