Instytucje finansowe mogą zapłacić 40-proc. podatek za 2023 r., nałożony na poziomie marży odsetkowej. Powód? Nadzwyczajne zyski wynikające ze wzrostu stóp procentowych.

Przedstawienie przez włoski rząd propozycji podatku poprzedziły miesiące krytyki polityki prowadzonej przez Europejski Bank Centralny i wysokich zysków sektora bankowego. Pomysł pojawił się już na początku roku, ale długo nie przekładał się na plany konkretnych ustaw. Według Agencji Reutera, kiedy na poniedziałkowym posiedzeniu rządu minister finansów Giancarlo Giorgetti przedstawił proponowany kształt regulacji, część członków gabinetu premier Giorgi Meloni była zaskoczona. Pragnący zachować anonimowość przedstawiciel władz stwierdził, że intencją rządu jest „ukaranie banków” za to, że zachowały się wobec zwykłych obywateli nie fair.

– Podwyżki stóp procentowych ze strony EBC podniosły koszt pieniądza dla rodzin i firm. Nie było jednocześnie równie szybkiego i istotnego wzrostu korzyści dla konsumentów – mówił dziennikarzom w poniedziałek w nocy wicepremier Matteo Salvini.

W ten sposób Salvini nawiązał do sytuacji, która pojawia się w każdym cyklu podwyżek stóp procentowych ze strony banków centralnych – sektor bankowy w pierwszej kolejności podnosi oprocentowanie kredytów, a dopiero z pewnym opóźnieniem w górę idą odsetki płacone od depozytów. Skala wzrostu oprocentowania depozytów zależy też w dużym stopniu od sytuacji płynnościowej banków i często jest niższa niż podwyżki oficjalnych stóp procentowych. Według analityków Jefferies włoskie banki przełożyły odniesienie stóp EBC w 12 proc. na oprocentowanie depozytów, przy średniej na poziomie 22 proc. dla wszystkich instytucji finansowych strefy euro. Walcząc ze zbyt wysoką inflacją, EBC podwyższył stopę depozytową z -0,5 proc. w lipcu 2022 r. do 3,75 proc. w sierpniu.

– Wystarczy spojrzeć na wyniki banków za pierwsze półrocze, żeby przekonać się, że nie mówimy o kilku milionach, ale kilku miliardach euro – mówił Salvini, przedstawiając nowy podatek jako „narzędzie sprawiedliwości”.

Zyski wszystkich największych włoskich banków były w pierwszym półroczu 2023 r. znacznie wyższe niż przed rokiem. Na przykład grupa UniCredit, która w Polsce była głównym udziałowcem Pekao, zarobiła w ciągu 6 miesięcy 4,4 mld euro, wobec 2,3 mld euro w pierwszym półroczu 2022 r. Według propozycji rządu banki będą zobowiązane zapłacić podatek, jeśli ich zyski w 2023 r. wzrosną w porównaniu z poprzednim rokiem przynajmniej o 50 proc. Podatek ma być naliczany jako 40 proc. od różnicy między odsetkami pobieranymi od kredytów a płaconymi depozytariuszom, czyli dotyczyć ma wyniku odsetkowego. Na razie jednak nie zostały opublikowane żadne oficjalne dokumenty w tej sprawie, a nowe prawo wciąż się kształtuje. Początkowe szacunki analityków wskazywały, że kwota daniny może zbliżyć się do 5 mld euro. Jednak dobę po przedstawieniu pierwszej propozycji rząd doprecyzował, że górnym ograniczeniem dla podatku będzie 0,1 proc. aktywów banków. Szacunki ekstrapodatku spadły do 2,5–3,0 mld euro. Rząd liczy na sumę zbliżoną do górnej granicy wyliczeń analityków. Zebrane od banków pieniądze trafią prawdopodobnie na pomoc dla konsumentów, którzy zaciągnęli swoje pierwsze pożyczki na zakup nieruchomości.

Jeśli propozycja rządu przejdzie przez parlament, będzie to już drugi nadzwyczajny podatek nałożony na przedsiębiorstwa. W zeszłym roku Włochy zdecydowały się na opodatkowanie ponadstandardowych zysków firm energetycznych, związanych z gwałtownym wzrostem cen energii, po agresji Rosji na Ukrainę. Z tego tytułu do budżetu trafiło 2,8 mld euro. Dodatkowe opodatkowanie branży paliwowej i energetycznej wprowadziło wiele europejskich rządów, argumentując, że firmy powinny podzielić się nadzwyczajnymi, „wojennymi” zyskami z konsumentami, doświadczającymi gwałtownego wzrostu kosztów utrzymania. Jednak nieliczne państwa – np. Hiszpania czy Węgry – zdecydowały się opodatkować także sektor finansowy. Brytyjski rząd poprzestał na razie na apelowaniu do banków, żeby szybciej podnosiły oprocentowanie depozytów i pomagały kredytobiorcom, którzy pod wpływem podwyżek stóp znaleźli się w trudnej sytuacji. Na jeszcze inne rozwiązanie zdecydowały się polskie władze, doprowadzając do uchwalenia ustawy umożliwiającej odroczenie płatności kredytobiorcom zadłużonym na cele mieszkaniowe. ©℗