Jednocześnie warto odnotować ubiegłotygodniowe spadki innych par złotowych: kurs USDPLN kończył tydzień testując poziomy bliskie 3,70 - niemal 10 groszy niżej niż na początku tygodnia. Odzwierciedla to przede wszystkim coraz mniejszą wiarę inwestorów w szybkie podwyżki stóp procentowych w USA, co objawia się ostatnią słabością dolara. Bankowi Anglii jeszcze dalej jest do zmiany kosztu pieniądza, w efekcie czego kurs GBPPLN znalazł się w piątek na najniższym poziomie od połowy czerwca, testując ważne wsparcie przy 5,70. Rozpoczęcie poniedziałkowej sesji poniżej tego poziomu, stanowi sygnał do dalszych spadków.
Nowy tydzień nie będzie obfitował w istotne publikacje danych z zagranicy, za to poznamy szereg miesięcznych wskaźników z Polski, w tym m.in. dowiemy się co było źródłem ponownego pogłębienia deflacji we wrześniu. Sądzimy, że niezmiennie, głównym winowajcą były niskie ceny paliw. Dane nie powinny jednak wywołać istotnych zmian w notowaniach złotego.
Wśród doniesień z zagranicy w centrum uwagi pozostają doniesienia z USA, zarówno dane, jak i kolejne komentarze z Fed, choć po ruchach z ubiegłego tygodnia przestrzeń do osłabienia dolara na bazie malejących oczekiwań na podwyżki stóp wydaje się już nieduża. Tym niemniej wybicie kursu EURUSD ponad 1,13 może przynieść jeszcze próby kontynuacji tego ruchu, zwłaszcza jeżeli zaplanowane publikacje makro z USA na ten tydzień nie przyniosą pozytywnych zaskoczeń. W efekcie możliwe, że para dotrze jeszcze na nieco wyższe poziomy, z celem w postaci maksimum z września przy 1,1450. W przypadku kursu USDPLN, ubiegłotygodniowym spadkom obok wybicia eurodolara sprzyjała również siła złotego, czego jednak może zabraknąć w najbliższych dniach. W efekcie zniżka kursu powinna być ograniczona przez okolice 3,67-3,68, za czym przemawiają wskazania analizy technicznej.