Rekordowa liczba samorządów może mieć ujemne saldo w budżetach. Jest ryzyko problemów z uchwaleniem planów na 2024 r.

ikona lupy />
Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe / Artur Bogacki/Shutterstock

Niedawno („W samorządach albo inwestycje, albo nadwyżka”, DGP z 6 czerwca br.) pisaliśmy, że lokalni włodarze spodziewają się ujemnego salda operacyjnego na koniec bieżącego roku. Oznaczałoby to, że wydatki bieżące będą większe niż bieżące dochody – a w przeszłości regułą było, że samorządy notowały nadwyżki. Teraz okazuje się, że liczba jednostek, które spodziewają się, że będą na minusie, może być większa niż kiedykolwiek. Takie sygnały płyną ze strony samorządów.

Miliardowe minusy

– Ze wstępnych prognoz dotyczących wykonania budżetu Warszawy za 2023 r. wynika, że zakończy się on deficytem o najwyższej wartości od początku funkcjonowania m.st. Warszawy – przyznaje Jakub Leduchowski ze stołecznego ratusza. W grę wchodzi kwota rzędu 5 mld zł.

Z pesymizmem w przyszłość patrzą też władze Gdańska. – Jest bardzo możliwe, że ten rok, pierwszy raz w historii, zakończy się deficytem operacyjnym – mówi Izabela Kuś, skarbniczka miasta. Aktualny szacunek deficytu bieżącego Gdańska to 172 mln zł. – A przed nami pozostaje jeszcze uzupełnienie planowanych wydatków na edukację – załamuje ręce Kuś.

Poznań „na pewno” zakończy rok z deficytem, obecnie planowanym na ok. 1,2 mld zł, choć jego ostateczna wysokość powinna zamknąć się w przedziale 0,5–1 mld zł. Będzie w dużej mierze uzależniona od finalnej wysokości wydatków poniesionych na inwestycje. W ostatnich latach budżet miasta zamykał się z reguły stosunkowo niewielkim deficytem lub nadwyżką. Samorząd tłumaczy, że deficyt wynika z kumulacji inwestycji UE, które muszą być rozliczone do końca tego roku.

Już teraz w wielu miastach jest problem z wypłatami wynagrodzeń

Dla władz Krakowa deficyt (obecnie planowany na ponad 1,3 mld zł) nie jest nowością, bo tak samo było w ostatnich latach. – Do pewnego momentu było to wynikiem ekspansywnej polityki inwestycyjnej miasta – tłumaczy krakowski magistrat. – Od 2022 r. obserwujemy pogłębianie się deficytu, co jest uwarunkowane niezależnymi zjawiskami – dodaje. Chodzi np. o otoczenie makroekonomiczne, sytuację geopolityczną czy skutki kryzysu energetycznego i drożyznę. Ale miasto wskazuje też na „trwałe obniżenie potencjału dochodowego” jednostek samorządu terytorialnego, co jest skutkiem zmian podatkowych z lat 2019–2022 (w tym Polskiego Ładu).

Ryzyko utraty płynności

W tej sytuacji na alarm już bije Związek Miast Polskich (ZMP). – Spośród naszych członków, a zrzeszamy 355 jednostek z całego kraju, są tylko wyjątki, które deficytu nie planują – mówi Zygmunt Frankiewicz, senator Koalicji Obywatelskiej i szef ZMP. – Już w poprzednim roku wynik JST był ujemny, teraz jest katastrofa. Na koniec roku wielu miastom zagraża utrata płynności finansowej, a już teraz w wielu z nich jest problem z wypłatami wynagrodzeń – dodaje.

Sytuację finansową samorządów, podobnie jak pod koniec lat 2021 i 2022, podreperować ma planowany kolejny duży transfer (tym razem ok. 14 mld zł) z budżetu państwa.

– W tym roku nasz deficyt zaplanowano na poziomie 280 mln zł i rzeczywiście transfer środków z budżetu państwa mógłby przyczynić się do zmniejszenia tej kwoty. Warto jednak przypomnieć, że cały czas rozmawiamy z rządem na temat zrekompensowania samorządom skutków Polskiego Ładu i ubytku dochodów z PIT, który w przypadku Lublina na koniec 2023 r. szacujemy, że wyniesie ok. 300 mln zł – mówi prezydent miasta Krzysztof Żuk.

Komisarze nie grożą, ale…

Ministerstwo Finansów przekonuje, że deficyt budżetowy jest normalnym zjawiskiem. Argumentuje, że w ostatnim 10-leciu nie było roku, w którym wszystkie JST osiągnęłyby wyłącznie nadwyżkę bud żetową oraz że planowane w latach wcześniejszych wyniki budżetów JST zawsze były gorsze niż faktycznie wykonane na koniec roku.

Jaki będzie wpływ planowanego przelewu kilkunastu miliardów? – On może nawet paradoksalnie zwiększyć planowany deficyt bud żetowy JST, jeśli zdecydują się na wykorzystanie tych środków do rozpoczęcia kolejnych inwestycji finansowanych w części z dodatkowej subwencji, a w części nowymi przychodami zwrotnymi (zaciągnięciem nowego długu) lub środkami z lat ubiegłych – wskazuje MF.

Czy sytuacja może zagrozić prawnie samorządowcom w taki sposób, że np. do gminy wkroczy komisarz? Włodarze twierdzą, że nie. Tym bardziej że – jak przypomina Krajowa Rada Regionalnych Izb Obrachunkowych – aby m.in. „złagodzić niedobór dochodów bieżących i pogorszenie wyniku operacyjnego” JST uelastyczniono regułę zrównoważonego wyniku bieżącego, wynikającą z ustawy o finansach publicznych. Samorządy mogą sobie pozwolić na ujemne saldo operacyjne w jednym roku, ale musi ono być zrównoważone w latach 2022–2025.

– Teraz mówimy o rekordowej liczbie jednostek z deficytami na koniec roku. Za kilka miesięcy będziemy mówić o rekordowej liczbie samorządów mogących mieć problem z uchwaleniem przyszłorocznych budżetów – przestrzega samorządowy rozmówca DGP. ©℗

ikona lupy />
Podstawowe dane dotyczące budżetów JST z uwzględnieniem transferów dodatkowych środków / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe